Przeglądarki internetowe

Moja nowa ulubiona funkcja mobilnego Chrome. Działa lepiej niż na PC

Konrad Kozłowski
Moja nowa ulubiona funkcja mobilnego Chrome. Działa lepiej niż na PC
0

Chrome wzbogaciło się o funkcję grupowania karta jakiś czas temu i na komputerze, i na smartfonie. Po kilku tygodniach okazuje się, że tylko w pojedynczych okolicznościach ma to jakiś sens.

Zapanowanie nad otwartymi kartami, to wyzwanie, z którym mierzą się chyba wszyscy twórcy przeglądarek. Sposobów na to jest cała masa - usypianie ich w tle, pionowa lista, synchronizacja z innymi urządzeniami, grupowanie,  konteksty i wiele, wiele więcej. Dzięki kontekstom polubiłem Operę, dzięki pionowej liście polubiłem Edge, a za grupowanie kart lubię... mobilnego Chrome'a.

Grupowanie kart w Chrome na smartfonie lepsze niż na PC

Wielokrotnie opisywaliśmy na Antyweb grupowanie kart w desktopowej wersji przeglądarki, ale prawdę mówiąc nie zdołałem się przekonać do tego sposobu zarządzania kartami i ich porządkowania. Na dłuższą metę nie widziałem sensu w takim przypisywaniu grup, kolorowaniu ich i nazywaniu, bo równie dobrze mogę skorzystać z odrębnych okien i wirtualnych pulpitów, by zorganizować sobie środowiska do konkretnych zadań.

Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w przypadku mobilnej wersji Chrome, gdzie grupowanie kart polega na całkowicie innych zasadach. Zamiast oddzielnych nazw i kolorów, nowo otwarte karty z jednej domeny ustawiane są w formie ikon w dolnej części ekranu. Jeśli robiłem, na przykład, zakupy, to każdy z produktów, któremu chciałem się bliżej przyjrzeć był otwierany w kolejnych kartach w ramach grupy, więc nie było potrzeby cofania się do podglądu wszystkich otwartych kart, ani przełączania po omacku. Sprawnie, szybko i wygodnie przeskakiwałem pomiędzy artykułami, przepisami i produktami w sklepie online, a gdy ich później nie potrzebowałem, po prostu zamykałem je i wszystko wracało do normy.

Przeglądarki www na smartfonach potrzebują zmian

Takie rozwiązania pokazują, że wciąż możemy wiele zmienić i ulepszyć, jeśli chodzi o doświadczenia w trakcie przeglądania stron www na desktopach, a szczególnie na smartfonach. Wiele emocji wzbudziły w ostatnim czasie zmiany w mobilnym Safari w iOS 15, które doczekało się odświeżenia interfejsu, gdzie najważniejszym elementem był pływający pasek adresu na dole ekranu. Pierwsza wersja nie została przyjęta zbyt dobrze, ale kolejne okazały się miłym zaskoczeniem i byłem gotowy z niej korzystać. Ostatnia wersja beta iOS 15 przywróciła stary interfejs z opcją przeniesienia paska adresu na dół, w efekcie czego powstała niezła karykatura.

Chrome trochę pozostał w tyle

Chrome do tej pory nie oferuje paska adresu przy dolnej krawędzi ekranu, co mnie ogromnie dziwi. Testy takiej opcji były prowadzone, można było aktywować wygodniejszy układ elementów za pomocą flag, ale ostatecznie Google wycofało się z tej projektu. Wprowadzenie grupowania kart wydawało mi się czymś zbędnym, bo liczyłem na inne nowości, tymczasem takie rozwiązanie na smartfonie doskonale się sprawdza, bo przyspiesza i czyni przeglądanie stron o wiele bardziej komfortową czynnością. Można więc tylko żałować, że konkurencja nie decyduje się na coś podobnego, choć prawdopodobnie wkrótce mogą wpaść na taki pomysł.

Tymczasem desktopowy Chrome, w mojej ocenie, ma poważniejsze problemy na głowie, aniżeli średnio działające grupowanie kart. Nadchodzą nowości w postaci zapisywania w pamięci cache odwiedzanych stron, by ich przywracanie po zamknięciu karty oraz przy cofaniu było znacznie szybsze, ale wciąż brakuje mi odpowiednika kontekstów z Opery czy pionowych kart z Edge, a przecież każdy użytkownik ma swoją listę życzeń wobec przeglądarki Google. Ta wciąż pozostaje najpopularniejsza na świecie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu