Artykuł sponsorowany

Green Cell USB-C HUB to nowe wcielenie smartfona i ratunek dla najnowszych laptopów

Tomasz Popielarczyk
Green Cell USB-C HUB to nowe wcielenie smartfona i ratunek dla najnowszych laptopów
15

Standard USB-C szturmem zdobywa rynek. Kolejni producenci stosują to złącze nie tylko w smartfonach, ale też tabletach i laptopach. Coraz częściej USB-C jest jedynym portem, na jaki możemy liczyć w przypadku wielu sprzętów, a to znacząco ogranicza nasze możliwości. Tutaj na ratunek przychodzą urządzenia takie, jak opisywane poniżej. HUB Green Cell jest u mnie zaledwie kilka tygodni, a już uratował mi skórę.

HUB USB-C wydaje się być takim “must have” dla każdego, kto chciałby wycisnąć więcej ze swojego smartfona, super smukłego laptopa czy każdego innego urządzenia z takim portem. Urządzenie marki Green Cell pod tym względem ma sporo atutów, które czynią je niesamowicie wręcz wszechstronnym i funkcjonalnym. Ale zacznijmy od początku.

HUB jaki jest - każdy widzi. To mała, podłużna kostka w szarym kolorze z wyciągniętym krótkim przewodem z krótszego boku. Kabelek pokryto gumą oraz wzmocniono przy końcach. Jest elastyczny i dobrze się układa. Całość z powodzeniem zmieścimy w kieszeni lub małej kieszonce torby czy plecaka. Krótko mówiąc, podróżowanie z takim akcesorium nie powinno sprawiać większego kłopotu.

Kluczowe jest to, co znajdziemy na dłuższych bokach, a jest tego sporo. HUB wyposażono w 7 złącz. Po prawej stronie mamy pełnowymiarowy port HDMI oraz USB-C z Power Delivery. Po lewej ulokowano natomiast sloty na karty SDXC oraz MicroSD i trzy porty USB (efektownie podświetlane na niebiesko). Dwa z nich to wersja 2.0, a trzeci - 3.0.

Tyle teorii, a co z praktyką?

HUB USB-C jest uniwersalnym rozwiązaniem w roku 2018. Jeszcze kilka lat temu taki gadżet widzielibyśmy jedynie jako narzędzie do rozbudowy możliwości PC. Dziś jego rola jest o wiele ważniejsza.

Rozejrzyjmy się po rynku. Samsung wprowadził właśnie kolejną generację swojej przystawki DEX i mocno promuje wykorzystanie smartfonów z serii Galaxy S9 jako narzędzi do pracy stacjonarnej. To samo zresztą czyni Huawei wprowadzając u siebie tryb stacjonarny. Modele Mate 10 czy P20 są w stanie zaoferować nam okienkowy interfejs i wszystkie jego zalety. Możemy tym samym z powodzeniem pracować nad dokumentami lub realizować inne zadania wymagające sprawniejszego multitaskingu niż ten z poziomu ekranu smartfona.

Zastosowanie tutaj HUB-a Green Cell wydaje się o wiele lepszym pomysłem niż np. kabelka USB-C - HDMI. HUB ma tę przewagę, że daje nam dostęp do dodatkowych złącz USB. Możemy zatem podłączyć od razu do niego też klawiaturę i mysz (niezależnie od tego, czy mają Bluetooth czy nie). Po wszystkim naszą pracę przeniesiemy natomiast np. na pendrive’a lub kartę SD, które w tym samym momencie mogą być podłączone do HUB-a. Wyobraźcie sobie tylko, ile możliwości to daje!

Zastosowany port HDMI wspiera rozdzielczość 4K w 30 Hz lub Full HD w 60 Hz. Dla zdecydowanej większości użytkowników to wystarczające. Tym sposobem nasze urządzenie możemy podłączyć nie tylko do monitorów czy projektorów, ale też do najnowszych telewizorów. Jeżeli tylko nasz smartfon lub komputer poradzi sobie z rozdzielczością 4K na np. 55-calowej przekątnej, to będziemy mogli się cieszyć ogromną przestrzenią roboczą.

A to nie wszystko. Taki HUB to najprostszy sposób, żeby na telewizorze bez funkcji Smart obejrzeć seriale z Netfliksa. A z tym mam ciągle problem, będąc na wakacjach lub podczas wyjazdów służbowych. Próby połączenia się z hotelowym telewizorem i bezprzewodowej transmisji obrazu często spełzają na niczym. Okazuje się, że ciągle nie ma rozwiązania bardziej niezawodnego niż kabel.

W ramach testów podłączyłem przez HUB-a mojego P20 Pro do monitora o przekątnej 24 cale i rozdzielczości 1920 x 1080 px. Cały proces zajął dosłownie chwilę. Smartfon w tym czasie mógł pełnić rolę płytki dotykowej lub być używany normalnie - np. do robienia zdjęć ekranu (co też zrobiłem). Podobnie cały proces wygląda w przypadku Samsungów.

Ale HUB to nie tylko HDMI. Za pomocą dostępnych złącz USB i slotów na karty pamięci możemy przesyłać duże ilości danych. HUB uratował mi skórę kiedy, będąc kilka tysięcy kilometrów od domu, dostałem materiały prasowe na pamięci USB. Miałem wówczas ze sobą jedynie Zenbooka (UX390), który ma jedno złącze USB-C. Wnioski nasuwają się same.

Coraz więcej USB-C

Takich sytuacji będzie przybywać, bo i samych sprzętów pozbawionych jakichkolwiek innych złącz niż USB-C przybywa. Trend na tym polu wyznaczył, tradycyjnie już, Apple, a inni chętnie czerpią pełnymi garściami. I trudno się dziwić, bo małe, smukłe i lekkie laptopy są tym, na co zawsze czekaliśmy. Mało tego, nasze smartfony są coraz bardziej uniwersalne i pozwalają na więcej. Sytuacji, w których będziemy musieli podłączyć do smartfona pendrive’a może zatem przybywać (mam tutaj, co prawda, na myśli sytuacje stricte zawodowe, ale kto wie).

Warto też pochylić się nad portem USB-C, które producent wyposażył w funkcję Power Delivery. Pozwala to z  naładować baterię w naszym sprzęcie. HUB przesyła energię do nawet 87 W, co w zupełności wystarczy wielu urządzeniom. W biurze spróbowaliśmy w ten sposób naładować najnowszego MacBooka Pro, a także wspomnianego Huaweia P20 Pro i nie napotkaliśmy żadnych problemów. Oznacza to zatem, że HUB w żaden sposób nie ogranicza funkcjonalności komputera czy smartfona, do którego jest podłączony.

Możemy narzekać, że producenci zmuszają nas do stosowania takich gadżetów, jak HUB USB-C Green Cell. Taka jest jednak cena za mobilność i smukłość najnowszych konstrukcji. Nie zapominajmy też, że taki HUB to nowe wcielenie dla naszego smartfona, a to stanowi niebagatelny atut.

A skoro o cenach mowa - Green Cell wycenia swoje urządzenie na 199 złotych. Biorąc pod uwagę możliwości tej małej kostki, nie jest to kwota, która by przerażała. W zamian otrzymujemy akcesorium, bez którego posiadacz nowoczesnych urządzeń będzie miał pod górkę. Przejściówki i HUB-y, które dostarczają producenci nie są często aż tak funkcjonalne i wszechstronne (piszę to przez pryzmat własnych doświadczeń), co czyni opisywany gadżet jeszcze bardziej praktycznym wyborem.

-

Materiał powstał we współpracy z firmą Green Cell

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu