W końcu ludzkość tak nabałaganiła na Ziemi, że jedynym wyjściem było wyruszenie w kosmos I znalezienie nowej planety, na której swoje bałaganienie zac...
W końcu ludzkość tak nabałaganiła na Ziemi, że jedynym wyjściem było wyruszenie w kosmos I znalezienie nowej planety, na której swoje bałaganienie zacznie od nowa.
W każdej „Ciwce” jednym ze scenariuszy zwycięstwa była podróż w kosmos i osiedlenie tam gatunku homo sapiens. W 1999 roku mogliśmy już raz rozwijać ten scenariusz poprzez grę Sid Meier’s Alpha Centauri. Teraz otrzymujemy powtórkę z rozrywki, jednak pod marką Civilization.
Nowe karty historii
Znana nam historia się skończyła. W przestrzeń kosmiczną poleciały statki z kolonistami, które otworzą zupełnie nowy rozdział w historii ludzkości. Trafiamy na nieznaną planetę, którą zamieszkują obce gatunki rośli i zwierząt. Szybko natrafiamy też na pozostałości po jakiejś inteligentnej rasie, która zamieszkiwała tę planetę. Wraz z naszym statkiem, na tę samą planetę trafiają pozostałe ekspedycje kolonistów, i jak to ludzkość ma w zwyczaju, zaczyna się zabawa w terytorialność, nieufność i podejrzliwość, która nie raz przemieni się w otwarty konflikt.
Na pokazie otrzymaliśmy jedynie 50 tur, które mogliśmy wykorzystać. Dodatkowo, był to sam początek gry, a każdy miłośnik Civilization wie, że w tym okresie tury lecą ja szalone. Miejsce, w które trafiliśmy jest faktycznie inne niż stara Ziemia. I to wewnętrznie fascynuje. Nie wiemy na co natrafimy, jakie nowe miejsca odnajdziemy, co spotkamy na naszej drodze. O ile poprzednie Cywilizacje zawsze opowiadały o historii ludzkości od czasów zakładania pierwszych osad, to ich rdzeniem była właśnie historia ludzi. Tutaj trzeba było popuścić wodze fantazji i to w zakresie nowoczesnych technologii oraz tego, jak mogą potoczyć się losy kolonistów.
Dlatego też w Beyond Earth po raz pierwszy mamy do czynienia z systemem zadań. Ich wykonywanie daje nam wymierne korzyści. Zadania nie są bardzo skomplikowane, przynajmniej na początku. To może być wynalezienie konkretnej technologii, zajęcie jakiegoś obszaru, czy odnalezienie ładunków z zasobami, które trafiły tu z Ziemi.
Innym ważnym aspektem jest określenie ścieżki, jaką będzie podążać nasza cywilizacja. Możemy zdecydować się na drogę czystości, która głosi, że nowe miejsce powinno jak najszybciej zacząć przypominać starą Ziemię. Jeśli uważamy, że to miejsce to dopiero każdy przystanek, a człowiek powinien zmieniać się tak, żeby móc mieszkać w dowolnym zakątku wszechświata, to idealną ścieżką jest supremacja. Możemy też uznać, że jedynym sposobem na przetrwanie, jest wejście w symbiozę z otaczającym nas ekosystemem.
W zależności od obranej drogi postępowania, w trakcie rozgrywki będziemy otrzymywać inne zadania oraz będą interesować nas inne technologie. A w tej kwestii jest z czego wybierać.
Techniczna sieć
Patrząc na „drzewko” technologiczne w Beyond Earth można poczuć się zagubionym. W poprzednich odsłonach serii, technologie rozwijało się w sposób liniowy. W najnowszym projekcie Firaxis, otrzymujemy sieć. Zaczynamy w jej centrum i zaczynamy rozszerzać naszą wiedzę na boki. Każda odnoga wzbogacona jest o kilka „podtechnologii” związanej z głównym kierunkiem badań. I trzeba przyznać, że mamy w czym wybierać. Oprócz znanych kierunków tj. fizyka, czy biotechnologia, z czasem zaczynamy badać kierunki coraz bardziej idące w kierunku science-fiction.
Sama rozgrywka w Civilization: Beyond Earth, przynajmniej na początkowym etapie, przypomina piątą odsłonę serii. W moim odczuciu to bardzo dobre posunięcie. Interfejs jest przejrzysty, wszystko jest bardzo klarownie wytłumaczone, a związek przyczynowo skutkowy wyraźnie wskazany. Każdy, kto miał styczność z „piątką” powinien błyskawicznie odnaleźć się w nowej grze od Sida Meiera.
Pięćdziesiąt tur przeleciało jak z bicza strzelił. Pozwoliło to jedynie liznąć nowości, które zawitają w Beyond Earth. Teraz pozostaje czekać z niecierpliwością do 24 października, kiedy to rozpocznie się nowy rozdział w wirtualnej historii ludzkości.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu