Gry

Graliśmy w Evolve – polowanie na grubego zwierza

Paweł Kozierkiewicz
Graliśmy w Evolve – polowanie na grubego zwierza
Reklama

Czterech na jednego. Na pierwszy rzut oka nie wygląda to na uczciwe starcie. Chyba że tym „jednym” jest wielkie monstrum. Turtle Rock Studios wie j...

Czterech na jednego. Na pierwszy rzut oka nie wygląda to na uczciwe starcie. Chyba że tym „jednym” jest wielkie monstrum.

Reklama

Turtle Rock Studios wie jak robić dobre gry sieciowe. Można napisać, że się w tym specjalizują. Przygotowywali konwersję Counter Strike’a na pierwszego Xboksa, maczali palce w Counter Strike: Condition Zero, ale prawdziwą sławę przyniósł im Left 4 Dead – kooperacyjna strzelanka, w której staraliśmy się przetrwać w świecie opanowanym przez zombie. Kluczową sprawą w rozgrywce była właśnie współpraca pomiędzy graczami. Bez niej trudno było ujść z życiem.

Gra okazała się wielkim sukcesem, dlatego też rok po premierze pierwszej części, doczekaliśmy się kontynuacji, która rozwijała wiele pomysłów z poprzedniczki. Na szczęście, twórcy nie pozostali w mocno już wyeksploatowanych klimatach apokalipsy zombie. Postanowili zaprosić graczy na polowanie, na naprawdę grubego zwierza.

Albo my, albo on

W odległej przyszłości, ludzie zaczęli kolonizować kosmos. Szło im całkiem nieźle, jednak w pewnym momencie natrafili na planetę Shear, którą zamieszkują wielkie monstra. Kolejne grupy kolonistów znikały bez wieści, dlatego też do akcji zostaje wysłana grupa świetnie wyszkolonych łowców. W ten sposób zaczyna się wielkie polowanie.


Evolve oferuje kooperacyjną rozgrywkę dla pięciu osób. Czterech graczy wciela się w łowców, jeden w potwora. Choć na pierwszy rzut oka szanse nie są wyrównane, to szybko okazuje się, że przewaga liczebna nie będzie tutaj decydować o zwycięstwie.

Na lwyby

Łowcy podzieleni są na cztery różne klasy – Assault, Support, Medic i Trapper. W każdej z klas mamy dwie różne postaci różniące się wyposażeniem, co razem daje nam ośmiu śmiałków. Zabawa zaczyna się od lądowania na powierzchni planety – twórcy obiecują kilka mocno zróżnicowanych obszarów, na których będziemy prowadzić polowanie. Ja miałem okazję zagrać na poziomie porośniętym gęstą dżunglą, z postawionym kompleksem fabrycznym.

Na początku trzeba wytropić ofiarę. Tutaj pierwsze skrzypce gra Trapper, który jest w stanie odnaleźć ślady potwora za pomocą sprzętu, wytresowanego zwierzaka, albo poprzez dokładne oglądanie otoczenia. Cały zespół musi się pospieszyć, ponieważ z każdą chwilą potwór staje się silniejszy i jego zabicie będzie coraz trudniejsze. Znalezienie tropu to dopiero początek. Samo przemykanie po dżungli może być nie lada wyzwaniem. Las zamieszkały jest przez najróżniejsze zwierzęta, które też mogą stać się dla nas zagrożeniem nie mniejszym niż poszukiwany stwór. Bywa nawet, że nagle możemy zostać pożarci przez… roślinę. Wystarczy postawić stopę nie w tym miejscu co trzeba i cap! Nasza postać zostaje zamknięta w roślinnej paszczy. Jeśli szybko nie otrzymamy wsparcia ze strony współtowarzyszy, to czeka nas zgon i dwuminutowe oczekiwanie na powrót do polowania. Prawdziwy taniec z diabłem zaczyna się jednak w chwili, kiedy odnajdujemy monstrum.

Reklama


Od tego momentu szanse na wygraną są uzależnione od dobrej współpracy pomiędzy łowcami. Technika zmasowanego ataku jest z reguły najlepszym sposobem na szybki zgon. Choć teoretycznie polujący mają przewagę liczebną, to bez dobrej taktyki i wykorzystywania specjalizacji poszczególnych klas postaci, nie ma co myśleć o zwycięstwie.

Reklama

Zadaniem assaulta jest zadawanie jak największych obrażeń i skupianie na sobie agresji przeciwnika. Trapper może unieruchomić potwora, bądź znacznie go spowolnić. Rolę wspierającą (jak sama nazwa wskazuje) pełni support, który jest w stanie poharatać istotę, ale też świetnie nadaje się do organizowania zasadzek. Medyk trzyma się raczej na uboczu dbając o jak najlepszą kondycję grupy oraz rażąc wroga z karabinu snajperskiego.

Poprzez wprowadzenie dwóch bohaterów w każdej z klas, można stosować różne taktyki działania. Dla przykładu, wśród medyków mamy Val i Lazarusa. Pierwszy lekarz nastawiony jest na leczenie ran bezpośrednio na polu walki za pomocą specjalnego pistoletu. Cechami charakteryzującymi Val jest jej szybkość. Lazarus to jej pełne przeciwieństwo. Działa z dystansu i czeka na śmierć jednego ze współtowarzyszy. Dopiero wtedy wkracza do działania, przywracając go do życia. Aby niezauważenie przemknąć do potrzebującego pomocy, wykorzystuje on kamuflaż pozwalający mu stać się niewidzialnym przez pewien czas.

Jestem Twoim koszmarem

W oczach łowców jest on potworem. Monstrum do zabicia. Ale to jego gatunek był tu pierwszy, to ludzie pojawili się tu nagle i zaczęli się panoszyć. To jest jego terytorium, jego teren łowiecki…


Rozgrywka potworem zaczyna się zawsze od jak najszybszej ucieczki i zaszycia się gdzieś, gdzie będzie względnie bezpiecznie i gdzie można polować. Zjadanie kolejnych zwierząt jest kluczowe do osiągnięcia odpowiedniego stadium pozwalającego przemienić się w większą i bardziej niebezpieczną formę bestii.

Reklama

Twórcy opracowali dla każdego z trzech dostępnych potworów trzy fazy rozwoju. Na pierwszej jesteśmy relatywnie słabi. Jeśli szybko nie umkniemy pościgowi łowców i dojdzie do konfrontacji, to raczej dużych szans mieć nie będziemy. Po tym, jak nagromadzimy odpowiednie zapasy, ewoluujemy do drugiego stadium, gdzie nasze szanse na przeżycie znacznie wzrastają. W tym momencie proporcje siły pomiędzy potworem, a łowcami są wyrównane. Kiedy jednak przejdziemy do trzeciego stadium rozwoju, to wtedy my możemy zacząć polować na ludzi. Dysponujemy nie tylko dużą siłą, ale i sporą wytrzymałością. Jeśli łowcy nie są zbyt doświadczeni i nie potrafią działać w skoordynowany sposób, to ich wyeliminowanie jest łatwizną.

Na tę chwilę Turtle Rock Studios zaprezentowało dwa z trzech monstrów. Goliath to niczym nieograniczona dzikość i agresja. Rzuca głazami, zieje ogniem, potrafi też zaszarżować zmiatając wszystko, co stanie na jego drodze. Kiedy poczuje się silny, to raczej nie bawi się taktyczne gierki.


Kraken wygląda jakby urwał się z koszmarnego snu Howarda Phillipsa Lovecrafta. Może latać, razić energią elektryczną i ciskać piorunami. Choć mniej wytrzymały niż Goliath, to zdecydowanie zwinniejszy. Dzięki temu atakuje najczęściej z zaskoczenia.

Asymetria daje radę

Rozgrywka w Evolve wciąga. Kiedy opanuje się zasady prowadzenia gry i ma się przy boku zgranych kompanów, polowanie na potwora dostarcza wielu pozytywnych wrażeń. Łowcy nie mogą zwlekać, gdyż gracz kierujący monstrum, będzie dążył do jak najszybszego osiągnięcia najwyższego stadium rozwoju, a wtedy jego pokonanie jest nie lada wyczynem.

Graficznie Evolve prezentuje się bardzo zacnie. Tytuł opracowywany jest wyłącznie na PC i konsole nowej generacji i to widać. Dżungla przez którą się przedzieraliśmy wyglądała bardzo malowniczo, wodospad w oddali przywodził na myśl rajskie obrazki z tropikalnych wysp.

Najnowsza produkcja Turtle Rock Studios zadebiutuje 21 października. Jest to jedna z ciekawszych pozycji na ten okres i może ona dostarczyć sporo frajdy, ale pod jednym warunkiem. Do wspólnej zabawy trzeba mieć dobrą i sprawdzoną ekipę. Podobnie jak to miało miejsce w przypadku Left 4 Dead, twórcy położyli ogromny nacisk na rozgrywkę kooperacyjną i zabawa z losowo przydzielonymi graczami może przerodzić się w nieskładną strzelaninę. A wtedy już lepiej być potworem.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama