Do takich wniosków można dojść przeglądając listę najchętniej kupowanych w Europie pudełkowych wersji gier w pierwszej połowie 2015 roku. Nie oznac...
Gracze z Europy kupują przede wszystkim gry z ogromnym budżetem na reklamę
Do takich wniosków można dojść przeglądając listę najchętniej kupowanych w Europie pudełkowych wersji gier w pierwszej połowie 2015 roku.
Nie oznacza to oczywiście, że na liście znajdują się złe tytuły. Wręcz przeciwnie. Nie przeceniałbym jednak roli ocen na serwisach typu Metacritic, czy Gamerankings i recenzji w papierowych magazynach czy stronach poświęconych grom. Trzeba bowiem pamiętać, że gracze to nie tylko czytelnicy gazet czy portali growych, ale zwykli ludzie, którzy po prostu idą do sklepu i kupują grę. Bo na przykład widzieli jej reklamę.
Zobaczcie listę 20 najchętniej kupowanych w Europie gier w pierwszej połowie 2015 roku. Nie zawiera ona danych z cyfrowej dystrybucji, miejcie więc na uwadze, że nie odwzorowuje w pełni rynku. Liczba za tytułem oznacza ilość sprzedanych egzemplarzy danej produkcji
1. GTA V - 2 354 391
2. FIFA 15 - 1 991 566
3. Minecraft - 1 492 081
4. Call of Duty: Advanced Warfare - 1 169 258
5. Battlefield: Hardline - 1 069 489
6. Far Cry 4 - 882 274
7. Dying Light - 525 304
8. Batman: Arkham Knight - 518 067
9. Mortal Kombat X - 461 794
10. Assassin's Creed: Unity - 451 781
11. Destiny - 438 986
12. Super Smash Bros. - 418 289
13. Bloodborne - 406 372
14. The Legend of Zelda: Majora's Mask 3D - 400 580
15.TESO: Tamriel Unlimited - 375 794
16. The Order 1886 - 368 954
17. The Sims 4 - 360 288
18. Evolve - 347 072
19. The Crew - 337 386
20. Dragon Age: Inkwizycja - 298 058
Jak widzicie mamy tu też mocny polski akcent. Na 7 miejscu uplasowało się Dying Light, które miało swoją premierę 27 stycznia więc na wykręcenie świetnego wyniku (pamiętajcie, że to tylko Europa i tylko pudełkowa dystrybucja) miało prawie całe pół roku. Nie ma za to Wiedźmina 3 - początkowo myślałem, że chodzi o premierę, która miała miejsce 19 maja. Ale przecież Batman pojawił się na rynku po Wiedźminie 3. Wieść gminna niesie, że Bandai Namco nie udostępniło danych do zestawienia.
Na większość produkcji, które znalazły się w powyższym zestawieniu wydano grube miliony dolarów. Na stworzenie GTA V przeznaczono 266 milionów dolarów, przez co w 2013 roku mówiło się o tym, że to najdroższa gra w historii. Pamiętajcie jednak, że część tych pieniędzy idzie na promocję i reklame. I w przypadku GTA V były to naprawdę imponujące kwoty, szczególnie, że gra ukazała się przecież 3 razy. Najpierw na konsole PS3 i X360, później na sprzęty obecnej generacji, by ostatecznie wylądować na PC-tach i za każdym razem pompowano pieniądze w reklamę. FIFA promowana jest co roku i co roku oglądamy spoty nawet w naszej polskiej telewizji. Podobnie Battlefield czy Call of Duty. Na pewno znacie kogoś, kto podreptał do sklepu zachęcony taką reklamówką. Gdyby telewizyjne reklamy nie napędzały sprzedaży, nikt nie inwestowałby w nie ogromnych przecież pieniędzy.
Przy okazji dowiedzieliśmy się jak aktualnie wygląda udział w rynku w podziale na wydawców.
1. Electronic Arts - 15,05%
2. Nintendo - 12,57%
3. Take-Two Interactive - 10,79%
4. Bandai Namco Entertainment - 9,52%
5. Warner Bros. Interactive - 9,35%
6. Ubisoft - 8,67%
7. Activision Blizzard - 8,19%
8. Sony Computer Entertainment - 7,62%
9. Microsoft - 3,08%
10. Bethesda Softworks - 2,50%
Tu Polacy mogą być zaskoczeni. Electronic Arts nie jest dla nas niespodzianką, Nintendo jednak już tak. Patrzę na zainteresowanie materiałami dotyczącymi Nintendo na Antywebie i widzę, że to sprzęt, który większość z Was omija z daleka. Z drugiej strony w komentarzach pod jedną z notek pisaliście, że problemy z dostępnością gier na japońskie platformy nie są tak duże, jak przypuszczałem. Pamiętajcie jednak, że do sieciowych sklepów i małych placówek z konsolowymi grami docierają przede wszystkim zapaleńcy (lub rodzice młodszych zapaleńców). Nintendo w polskich mediach, ostatnio również tych growych, prawie nie istnieje - szczególnie jeśli spojrzycie ile czasu i miejsca poświęca się PC-tom i sprzętom do grania od Sony czy Microsoftu.
Głównym i tak naprawdę jedynym celem wydawców jest sprzedanie jak największej liczby swoich gier i zarobienie jak najwięcej pieniędzy. I nie będą oni zabiegać o względy zainteresowanych rynkiem graczy. My przeczytamy recenzje, zaznajomimy się ze światowymi ocenami, będziemy też bazować na „hajpie”, który sami sobie serwujemy. Reklamy przeznaczone są przede wszystkim dla osób, które nie śledzą rynku gier i jak widać, ten system zdaje egzamin. Nie wierzycie? Spójrzcie jeszcze raz na listę i na pozycję, którą zajął Battlefield: Hardline. Z tego co pamiętam, gra zbierała raczej umiarkowane recenzje i uznawana była za przeciętniaka.
Źrodło: NeoGaf i Gfk International
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu