Im serial bardziej popularny i oczekiwany, tym więcej jego ocen w sieci. Czy warto na nie w ogóle patrzeć, jeśli nie załapiemy się na oglądanie odcinków na bieżąco? Trudno powiedzieć.
Gra o Tron skończyła się beznadziejnie – czy ocena serialu to już spojler
Wielu fanów danego medium kulturowego korzysta z portali je oceniających. Gracze przeglądają recenzje na Steamie czy Metacritic, melomani mają Rate Your Music, kinomaniacy FilmWeba czy na przykład IMDB. Skupmy się na tej ostatniej kategorii. Z filmami jest trochę łatwiej. Jeżeli nie chcemy czytać długich recenzji, rzucamy po prostu okiem na ocenę liczbową. Średnia i nasze wyczucie danego portalu pozwala nam wyczuć, czy w ogóle chcemy się brać za daną produkcję. Filmów nie oceniamy w częściach, zawsze traktujemy je jako jedną całość. Całkowicie inaczej ma się sprawa z serialami. Możemy ocenić całą produkcję, zarówno przed jak i po jej zakończeniu, możemy ocenić też dany sezon czy po prostu pojedynczy odcinek. Takie rozdrabnianie się pozwala ocenić całość uczciwiej, bo przecież wiele produkcji miało swoje lepsze i gorsze momenty. Tylko czy w ogóle warto zwracać uwagę na te drobiazgi przed obejrzeniem całości? Lojalnie ostrzegam – jeśli uznajecie oceny za spojlery, nie przyglądajcie się wykresom umieszczonym niżej.
Wykresy całościowych ocen seriali wyrażają więcej niż tysiąc słów
Na TV Chart możemy przeglądać wykresy ocen seriali, stworzonych na podstawie IMDB. Wykresy mogą pokazać nam oceny danego sezonu lub całego serialu. Dzięki temu wiemy, czy serial utrzymywał jeden poziom, czy może miał jakieś wyraźnie lepsze lub gorsze momenty. Oczywiście widzowie bywają brutalni, ale w wielu kwestiach po prostu trudno odmówić im racji. Najłatwiej temat sprawdzić na najbardziej wyrazistych czy kontrowersyjnych przykładach.
Łatwo zauważyć wielkie porażki, odbicia się i stabilne sukcesy. Trudno mi dyskutować z podanymi przykładami, demokracja tym razem sprawdza się słusznie – tak własnie sobie te seriale radziły. Jakie jednak informacje możemy wyciągnąć z tych wykresów, jeśli nie widzieliśmy danych produkcji? Dużo łatwiej nam przyjąć te seriale, które radziły sobie nieźle. Patrzymy na przykład na wykres Breaking Bad, The Wire, BoJacka Horsemana czy Mr. Robot i po prostu widzimy, że serial cały czas trzyma ten sam poziom. Możemy się z tego cieszyć lub porzucić projekt już na starcie, jeśli nawet pierwszy sezon uznajemy za kiepściutki. Jeżeli z kolei nie podobał nam się pierwszy sezon Parks and Recreation, możemy przekonać się, by dać szansę kilku kolejnym odcinkom, bo przecież potem ma być zdecydowanie lepiej.
Najlepsze polskie seriale na Netflix. Nie jest ich wiele, ale warto je zobaczyć
Trochę inaczej jest, gdy spojrzymy na produkcje, które zaliczyły wpadkę. Gra o Tron, House of Cards i Dexter wyraźnie coś po drodze zepsuły. Jeżeli śledzicie nowości popkulturowe, a jednak ominęliście Grę o Tron i House of Cards, możecie domyślać się, o co chodzi. O marnym zakończeniu GoT pisano niemalże wszędzie. Ostatni sezon HoC został owiany wyjątkowo nieprzyjemną sławą przez afery związane z Kevinem Spacey'em, który grał tam główną rolę. Przy Dexterze uznałabym, że to po prostu wina ostatniej sceny. Ach, gdyby tylko twórcy ją sobie darowali... Wróćmy jednak do tematu. Zaczynając oglądać którąkolwiek z tych produkcji, nie wiemy, co się wydarzy pod koniec. Spoglądając wcześniej na oceny możemy się jednak jakoś do tego nastawić. Skoro wszyscy mówią, że pod koniec jest tak źle, to czy warto w ogóle oglądać dalej i się męczyć z tą końcówką? Nastawienie może nam też zachwiać własne przekonania. Oglądając coś z przekonaniem, że będzie beznadziejne (albo świetne) nasza podświadomość może wmawiać nam, że to musi nam się nie podobać (albo podobać), nawet jeśli nie do końca się z tym zgadzamy. Ach, no i jest jeszcze Californication. Taki spadek i takie odratowanie na sam koniec? Nie no, to już trzeba zobaczyć.
Mocny, trudny i niestety wciąż potrzebny dokument. Zabawa w chowanego – recenzja
Do filmów i seriali zawsze warto podchodzić ze świeżą głową. Sama czasem łapię się na tym, że po przeczytaniu recenzji trochę inaczej podchodzę do oglądanej produkcji, starając się od razu wyszukać w niej wszystko to, o czym wspominał recenzent. Wyrobienie sobie opinii o przebiegu całości serialu zanim w ogóle usiądziemy do pierwszego odcinka może nam najzwyczajniej w świecie popsuć zabawę. A może wręcz przeciwnie? Może seriale warto oglądać wyłącznie z wcześniejszym nastawieniem psychicznym żeby zdawać sobie na starcie sprawę, ile naszej energii są warte? Jak uważacie?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu