Dopiero co zobaczyliśmy na rynku kilka urządzeń wyposażonych w wyświetlacze Quad HD, a już pojawiają się pierwsze zapowiedzi ekranów 4K. Te miałyby tr...
Dopiero co zobaczyliśmy na rynku kilka urządzeń wyposażonych w wyświetlacze Quad HD, a już pojawiają się pierwsze zapowiedzi ekranów 4K. Te miałyby trafić na rynek już w 2015 roku i podobno czarować liczbą wyświetlanych pikseli. Ale nie to jest w tym wszystkim najważniejsze, lecz cała otoczka, a więc możliwość oglądania nagranych materiałów, podłączania telefonów do telewizorów, a także wykorzystania ich w rzeczywistości wirtualnej.
Sens stosowania wyświetlaczy Quad HD w smartfonach już teraz jest raczej wątpliwy. Naprawdę trudno mi znaleźć choćby jeden powód, dla którego tak wysoka rozdzielczość ma sens w tak małym urządzeniu. Producenci jednak stawiają na nią coraz częściej. Zaczęło się od LG G3. Potem był Oppo Find 7, Galaxy Note 4... W międzyczasie pojawiły się też Snapdragony 805, które w przeciwieństwie do tych z numerkiem 801, już bardzo dobrze sobie radzą z tak dużą liczbą pikseli na ekranie. Ale to najwyraźniej ciągle mało. Przedstawiciele Qualcomma twierdzą, że ekrany 4K są tuż za rogiem i zawitają w segmencie mobilnym już w przyszłym roku.
Co jednak najciekawsze, zmieniła się retoryka. Nie podkreśla się już jakości i ostrości obrazu na takim ekranie. I trudno się dziwić, bo znalezienie gołym okiem różnicy już między Full HD a Quad HD graniczy z cudem. Jakie zatem korzyści mają przynieść urządzenia 4K użytkownikowi? Zdaniem Qualcomma to wejście do zupełnie nowego świata - ekosystemu opartego o nowy standard wideo w wysokiej rozdzielczości.
Już teraz najnowsze smartfony potrafią rejestrować klipy wideo w rozdzielczości 4K. Zdaniem Qualcomma teraz otrzymają również możliwość zobaczenia ich pełni walorów - ale nie tylko, bo przed nimi otwiera się również dostęp do sukcesywnie powiększającej się bazy filmów i seriali. Tylko co z przechowywaniem ich na urządzeniu? Wiele modeli ciągle dysponuje zaledwie 16 GB pamięci wewnętrznej, a karty MicroSD nie są już tak powszechnie stosowane jak kiedyś. Przedstawiciele firmy twierdzą, że przyszłość 4K w kontekście mobilnym to przechowywanie tego typu treści "na krawędzi sieci". Do pamięci urządzenia trafia zatem zaledwie część danych podręcznych, a pozostałe są "dociągane" w trakcie odtwarzania, co ma zminimalizować opóźnienia i ograniczyć zajmowaną przestrzeń. Nie zapominajmy też o coraz kodeku H.265, który z czasem stanie się stanbdardem.
Czym jeszcze kuszą nas producenci? Możliwością lepszego wykorzystania smartfona do gier - szczególnie w połączeniu z telewizorem 4K. I tu pojawia się wypowiedź Cristiano Amona z Qualcomm Technologies:
If you get an Android or iOS game in 4K, it'll give you the same immersive experience as a console game, but it cost $1.99.
Sęk w tym, że gry na Androida i iOS to w większości przesiąknięte mikropłatnościami proste produkcje doskonałe na 15-20 minut zabawy. Próżno szukać tutaj tytułów porównywalnych z konsolowymi blockbusterami. Porównanie to wydaje mi się zatem bez sensu, bo choć na urządzeniach mobilnych jakość grafiki stale rośnie, to nadal daleko im do klasycznych gier - tak od strony technicznej jak i wizualnej.
Ostatni wabik to rzeczywistość wirtualna. Tutaj konkretów pojawia się najmniej, ale z pewnością producenci znajdą coś, co napędzi sprzedaż. Qualcomm zwraca tutaj uwagę na gogle Samsung Gear VR, w których to ekran smartfona odpowiada za tworzenie otoczenia. Im wyższa jest jego rozdzielczość, tym rzeczywistość wirtualna ma być bardziej realistyczna i ładniejsza.
Czy to Was przekonuje? Mnie absolutnie nie. Ciągle bardzo trudno mi znaleźć powody, dla których miałbym podłączać smartfona do telewizora, żeby zagrać w Angry Birds (i nie piszę tego tylko dlatego, że mam już przystawkę TV z Androidem). Odkąd mam smartfona z funkcją nagrywania w 4K, nie skorzystałem z tej funkcji ani razu (co innego FHD w 60 klatkach na sekundę lub HD w 120 kl/s - tu efekty są świetne). A gogle wirtualnej rzeczywistości? Cóż, fajna zabawka, ale ciągle zabawka.
Ten technologiczny pęd za nowym, lepszym i większym przybiera dość niepokojącą postać. Odnoszę wrażenie, że producentom zaczyna brakować pomysłów na to, co jeszcze można ulepszyć w smartfonach i dlatego szukają innowacji na siłę, generując przy tym sztucznie potrzeby użytkowników. Nie ulega wątpliwości, że za rok czy dwa telewizory 4K zdominują rynek, ale czy naprawdę potrzebujemy towarzyszących im smartfonów z takimi samymi ekranami? Szczerze wątpię.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu