Google

Google zmierza ku zatarciu różnicy pomiędzy urządzeniem mobilnym, a desktopem

Grzegorz Ułan

Ci z Was, którzy śledzili moje dotychczasowe wpisy...

22

Ubiegły rok upłynął w Google pod znakiem ujednolicania swoich usług desktopowych. Zarówno wizualnego jak i funkcjonalnego. Początek obecnego przypieczętowało ujednoliceniem polityki prywatności i zaczątkiem ujednolicania swojego mobilnego systemu Android 4.0. Niby naturalna kolej rzeczy, ale histori...

Ubiegły rok upłynął w Google pod znakiem ujednolicania swoich usług desktopowych. Zarówno wizualnego jak i funkcjonalnego. Początek obecnego przypieczętowało ujednoliceniem polityki prywatności i zaczątkiem ujednolicania swojego mobilnego systemu Android 4.0. Niby naturalna kolej rzeczy, ale historia Google uczy nas, iż w każdym swoim posunięciu ma głębszy zamysł, który dostrzegamy dopiero, jak już nie możemy oderwać się od wyniku tych działań.

Punktem zaczepnym moich rozważań będzie wczorajsza premiera Google Chrome w mobilnej wersji. Już jakiś czas temu dochodziły do nas informacje o planowanym udostępnieniu Chrome na smartphone. Wiadomość jak wiadomość, przeszło to bez echa.

Podobnie było z tą przeglądarką w wersji na desktopy. Wielu z nas zastanawiało się po co nam kolejna przeglądarka. Jest Firefox, to się nie uda, nie przyjmie się. Po co nam Google Docs? Jest przecież Open Office itp pakiety. Gmail, Kalendarz w przeglądarce? Mamy Thunderbirda. Dziś, są to już narzędzia w powszechnym użyciu, niezależnie od systemu na jakim pracujemy.

Przejdźmy teraz do Androida. Ma przecież świetną natywną przeglądarkę, która daje sobie nieźle radę. Nagle wprowadza Chrome do swojego Androida 4.0. I to w jakim wydaniu. To już nie jest zwykła przeglądarka mobilna. Wstając od komputera z otwartymi zakładkami w Google Chrome, uruchamiamy tą samą przeglądarkę na smartphone czy też tablecie z tymi samymi zakładkami. Synchronizacja ulubionych, najczęściej odwiedzane strony w omniboksie. Do tego dojdzie zapewne synchronizacja haseł.

Spoglądając dziś na swój pulpit w smartphone widziałem swoją stronę startową z Google Chrome na moim netbooku. Już dziś jedyną różnicą jaką gołym okiem możemy dostrzec pomiędzy Chromebookiem, a telefonem z Androidem to wielkość ekranu i klawiatury. Google chce nam powiedzieć, iż nie potrzebujesz cały czas korzystać tylko z komputera, skoro masz jeszcze tablet z Androidem lub smartphone. Jeżeli jeszcze nie masz, powinieneś kupić, to samo zrobisz na mobilnych urządzeniach z naszym systemem.

Google wokół swojego Chrome zbudowało, dobra, chce zbudować cały swój ekosystem. Przeglądarka z pakietem usług i narzędzi do codziennej pracy. Chcesz ładne opakowanie do niej, masz Chromebooka. Chcesz się oderwać od komputera, ok, ale weź ze sobą tablet lub smartphone.

Za czas jakiś nie będziemy już patrzeć ze zdziwieniem na komputery od Google, tak jak kiedyś na ich nową przeglądarkę. Upowszechnienie Androida 4.0 i jego późniejszych wersji, jeszcze lepiej dopracowanych i zintegrowanych z desktopową wersją Chrome (i ze wszystkim z czego na niej korzystamy) na telefonach i tabletach, sprawi, iż uzależnimy się nie tylko od tej przeglądarki, ale i od mobilnych produktów firmowanych znakiem Google.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

AndroidChrome