Google

Google tymi urządzeniami potwierdza, że nie zamierza oddać swojej pozycji na rynku

Jakub Szczęsny
Google tymi urządzeniami potwierdza, że nie zamierza oddać swojej pozycji na rynku
40

Nie było emejzingu, nie było tańczących psów, ani tancerek wyłaniających się z tortu. Było tak, jak miało być - Google konkretnie podszedł do sprawy i zaprezentował dziś moc nowości - w tym dwa nowe Nexusy oraz Chromecasta. Najważniejsze w całym wydarzeniu rzecz jasna obok Androida są właśnie Nexusy...

Nie było emejzingu, nie było tańczących psów, ani tancerek wyłaniających się z tortu. Było tak, jak miało być - Google konkretnie podszedł do sprawy i zaprezentował dziś moc nowości - w tym dwa nowe Nexusy oraz Chromecasta. Najważniejsze w całym wydarzeniu rzecz jasna obok Androida są właśnie Nexusy, na które komentatorzy wydarzeń w środowisku nowych technologii czekali najbardziej. I się doczekali - to najlepsze urządzenia Google w historii. Ale to nikogo nie dziwi.

Nexus 5X

Google wespół z LG nie przesadzili z wymiarami nowego Nexusa - w smartfonie zastosowano wyświetlacz o przekątnej 5,2 cala - to jeszcze wielkość, która mieści się w granicach "optymalnej". Sam używam urządzenia z wyświetlaczem o przekątnej zaledwie 5 cali i jestem zadowolony. Telefon nie jest przerośnięty, a korzysta się dobrze. Cieszę się, że nie zdecydowano się na napakowanie calami Nexusa po raz kolejny - to dobra droga. Nieco kontrowersyjnym faktem jest jednak umiejscowienie Nexusa 5X na rynku. Według Google - mamy do czynienia nie z najwyższą, lecz średnią półką cenową.

Wspomniany wyświetlacz zaoferuje nam treści w rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli - przy takim dobraniu dwóch najważniejszych parametrów wyświetlacza mamy do czynienia z PPI wynoszącym 424 punkty. Za wydajność odpowiada tutaj Snapdragon 808, gdzie zatykają nam dwa rdzenie Cortex-A57 oraz cztery A53. Szybsze rdzenie aktywują się w momencie, gdy zostanie wykryta potrzeba przyłożenia większej wydajności - chociażby podczas aktywnej pracy z kilkoma aplikacjami. Cztery pozostałe będą aktywne wtedy, gdy trzeba będzie oszczędzić nieco tak ważnej w kontekście technologii mobilnych energii. Zaskoczeniem może być ilość zastosowanej w Nexusie od LG pamięci - tutaj uświadczymy tylko 2 GB tejże. W dobie cały czas postępującego postępu (głównie ilościowego) naturalnym powinno być zastosowanie wyższych wartości - zdecydowano się na umiejscowienie się w "dolnych granicach". Uważam, że nie powinno być to problemem dla tego Nexusa - wzorem poprzednich modeli powinna zostać utrzymana odpowiednia wydajność i komfort użytkowania urządzenia.

Fani mobilnej fotografii mogą być odrobinę zawiedzeni - główna jednostka aparatu fotograficznego zawiera w sobie matrycę o rozdzielczości zaledwie 12,3 megapikseli. To mniej, niż w wypadku obecnych już na rynku topowych modeli, ale... ten Nexus nie jest topowym urządzeniem. Zdrowy kompromis pod tym względem został naturalnie zachowany i trudno "obrażać się" na Google, czy LG za ten fakt. Zdjęcia nie będą być może tak dobre jak w przypadku Galaxy S6, jednak uważam, że źle nie będzie.

Do komunikacji ze światem wykorzystywany jest szereg standardów łączności - Wi-Fi w standardzie ac, GPS + GLONASS, NFC, Bluetooth 4.1, LTE. Do sieci komórkowej zalogujemy się za pomocą slotu nanoSIM. Natomiast z komputerem oraz peryferiami dla tego urządzenia połączymy się za pomocą portu USB typu C - zatem ten standard już na dobre zadamawia się w technologiach mobilnych. Miło.

Oczywiście, urządzenie będzie działać pod kontrolą najnowszego Androida 6.0. Za zasilanie odpowiadać będzie natomiast akumulator o pojemności 2700 mAh - rozsądny w wypadku tych podzespołów i obiecujący pod kątem nowości, które pojawią się w nowym Androidzie - również w kontekście zarządzania energią. Tutaj spodziewam się nawet 2 dni niczym nie zakłócanej pracy. Warto wspomnieć, że telefon naładujemy bardzo szybko dzięki technologii Qualcomma - Quick Charge 2.0.

Nexus 6P - wow!

Konkretny powiew świeżości z Mountain View to oczywiście Nexus od Huawei, który jest nowinką nie dlatego, że... mamy do czynienia po prostu z nową generacją. Najważniejsze w kontekście tego urządzenia jest to, że do referencyjnej drużyny Google dołącza chiński producent - Huaweu, znany zresztą z niezwykle udanych własnych produkcji z Androidem.

Spodziewano się własnego procesora Huawei w nowym Nexusie - padło na Snapdragona 810 - chip wyposażony w podwójny kwartet rdzeni A57 o taktowaniu 2,0 GHz oraz A53 o taktowaniu 1,5 GHz. Jeśli wierzyć Google w kwestii optymalizacji tego urządzenia, nie powinniśmy narzekać na wydajność urządzenia i jego kulturę pracy. Jednak to, czy spocą nam się ręce od nagrzanego urządzenia będzie do sprawdzenia dopiero wtedy, gdy urządzenie trafi do Polski - te pojawi się w IV kwartale tego roku. Polska cena nie jest jeszcze znana.

Topowy Snapdragon będzie pracować wespół z szybką pamięcią RAM LPDDR4 - tej upakowano 3 GB. Czyli standardowo. Urządzenie będzie oferowane w 3 wariantach pojemnościowych - z 32, 64 i 128 GB pamieć wewnętrznej.

Wyświetlacz urządzenia charakteryzuje się przekątną wynoszącą 5,7 cala w rozdzielczości 2560 x 1440 pikseli, a zatem przekraczamy tutaj już 515 punktów na cal.

Aparat w nowym, topowym Nexusie może być małym rozczarowaniem dla fanów mobilnej fotografii zapatrzonych na produkcje Samsunga. Główny zaoferuje 13 megapikseli, natomiast ten do selfie - pokaźne 8 MP.

W tym modelu zastosowano również rozsądny akumulator o pojemności 3450 mAh, co w połączeniu z Androidem 6 oraz Quick Charge 2.0 powinno "zrobić różnicę". Dostępne są również wszystkie "obowiązkowe" moduły łączności.

Chromebook Pixel C

To urządzenie jest swoistą odpowiedzią na Surface'a Microsoftu i zapewne iPada Pro - tablet konwertowalny z Marshmallowem na pokładzie jest właściwie pierwszym urządzeniem zrobionym w całości przez Google. Siłą tego urządzenia będzie zapewne bogate repozytorium Androida, natomiast trudno mi powiedzieć, jak będzie wyglądać jego pozycja na rynku. Trudno sklasyfikować owe urządzenie jako sprzęt dla profesjonalistów. Trudno mi wskazać również jakiekolwiek jego "robiące różnicę" cechy, które wyprzedzałyby iPada Pro, czy urządzenia Surface. Dodatkowo - tego urządzenia nie zobaczymy w Polsce - szkoda.

10,1 - calowy tablet od Google ma kosztować 499 dolarów za wersję z 32 GB pamięci wewnętrznej i 599 za wersję o 2x pojemniejszą. Nie jest tanio - jak na urządzenie, do którego należy dokupić klawiaturę Bluetooth. Za wydajność odpowiada tutaj NVIDIA Tegra X1.

Podsumujmy

Google zaprezentował naprawdę świetny duet - w rodzinie Nexus pojawiły się dwa dobrze wyważone urządzenia, które już właściwie samą przynależnością do linii Google obiecują odpowiedni komfort pracy. Nie przesadzono z cenami - te dla Polski nie są jeszcze znane, ale po przeliczeniu tychże z dolarów nie wydaje się być bardzo drogo. Choć owszem - znajdą się tacy, którzy powiedzą, że i tak jest za drogo. Google odwalił dziś kawał dobrej roboty. Co do Pixela mam ogromne wątpliwości - jednak mniemam, że Google na razie ten sektor rynku będzie "testować". Za rok (być może) spodziewajmy się ciekawszego urządzenia w tym stylu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu