Google Stadia już w przyszłym miesiącu przestanie być ciekawostką dla wybranych, a stanie się rynkowym produktem.
Google Stadia to szumnie zapowiadana usługa streamingu w 4K, 60fps i z HDR. Zelektryzowała świat elektronicznej rozrywki - streaming jest na ustach od lat, jednak w deklaracje o takiej jakości naprawdę trudno uwierzyć. Różne były też opinie osób, które przedpremierowo korzystały już z usługi.
Jak Google Stadia działa w praktyce przekonamy się już niedługo, bowiem oficjalny start usługi przewidziano na 19 listopada, czyli dzieli nas od niej nieco ponad miesiąc. A warto zaznaczyć, że finalny produkt to trochę coś innego niż Stadia demonstrowana na pokazach. Będziemy więc mogli na własnej skórze sprawdzić, ile warte są deklaracje Google.
No dobrze, my w Polsce się nie przekonamy. Publiczne serwery faktycznie ruszą 19 listopada, ale usługa będzie na początku dostępna jedynie w Stanach, Kanadzie, UK, Irlandii, Francji, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii, Holandii, Belgii, Danii, Szwecji i Finlandii. Nic się więc nie zmieniło i Polska nie dołączyła magicznym sposobem do zestawienia krajów, w których Stadia będzie od razu dostępna. Zaskoczenia chyba nie ma, Google w wielu aspektach nie traktuje nas jak reszty Europy.
Jak to w życiu bywa, nic nie jest za darmo. Tak zwany Founder's Edition (129,99 dolara) zawiera Chromecast Ultra, limitowaną edycję kontrolera w kolorze Night Blue oraz 3 miesiące subskrypcji Stadia Pro. Osoby, które zdecydują się na ten pakiet dostaną możliwość sprawdzenia biblioteki gier w rozdzielczości 4K, 60 klatkach na sekundę z HDR-em i dźwiękiem przestrzennym 5.1. Po upływie trzech miesięcy miesięczny dostęp będzie kosztował 9,99 dolara. Podstawowa edycja Stadia ma pojawić się w przyszłym roku i umożliwiać kupowanie pojedynczych gier, a następnie granie w nie w rozdzielczości 1080p przy 60 fpsach.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu