Felietony

Google pokazuje Facebookowi kto rządzi na Androidzie

Tomasz Popielarczyk
Google pokazuje Facebookowi kto rządzi na Androidzie
Reklama

Facebook się ostatnio panoszy na Androidzie. Najpierw wprowadził własny system aktualizacji swojego klienta, a potem zmodyfikował ekran domowy systemu...

Facebook się ostatnio panoszy na Androidzie. Najpierw wprowadził własny system aktualizacji swojego klienta, a potem zmodyfikował ekran domowy systemu do swoich własnych potrzeb. Wydawać by się mogło, że Google jest bezradny wobec zakusów społecznościowego giganta, który wyraźnie chce przeciągnąć na swoją stronę mobilnych użytkowników. Nic z tych rzeczy!

Reklama

O Faccebooku aktualizującym swoją aplikację niezależnie od sklepu Google Play pisałem jakiś czas temu. Wówczas wydawało się to dziwnym posunięciem, które prawdopodobnie miało na celu stopniowe wdrażanie poszczególnych funkcji wąskim grupom użytkowników - czyli jak to serwis Zuckerberga ma w zwyczaju. Nieco później podobny model aktualizacji wprowadzono też do Facebook Home. Najwidoczniej taka zagrywka nie przypadła do gustu Google, bo, jak donosi The Verge, w regulaminie sklepu pojawił się nowy zapis dotyczący "niebezpiecznych produktów":

An app downloaded from Google Play may not modify, replace or update its own APK binary code using any method other than Google Play's update mechanism.

Oznacza to w skrócie, że aplikacje pobierane z Google Play, które mogą modyfikować swój kodu czy aktualizować się w sposób inny niż za pomocą mechanizmu aktualizacji sklepu, będą zaliczane do grona niebezpiecznych. Cóż, nie trzeba być wykwalifikowanym detektywem, by odgadnąć, że w głównej mierze zmiana ta jest podyktowana ostatnimi praktykami Facebooka. Choć z drugiej strony trzeba zauważyć, że polityka sklepu Play zawsze zabraniała zmuszania użytkowników do pobierania i instalowania z zewnętrznych źródeł, więc powyższa zmiana dobrze się w nią wpisuje.


Jakie mogą być tego konsekwencje? Facebook raczej nie pozwoli sobie na to, by jego aplikacja wyleciała ze sklepu z plakietką "niebezpieczna", więc będzie musiał dostosować się do reguł  gry Google'a. W związku z tym, kto wie, może w końcu zobaczymy twór typu "Facebook beta". Zbyt wiele jednak bym się nie spodziewał, bo produkty typu beta nie są w stylu Facebooka. Nie pamiętam przynajmniej sytuacji, w której mogłem samodzielnie aktywować jakąś testową funkcję (wierzcie mi lub nie, ale mam pecha do nowości - mimo, że zapisałem się jako jeden z pierwszych na listę oczekujących do aktywacji nowego strumienia, ciągle go nie otrzymałem. Czyżbym czymś podpadł komuś?).

Co ciekawe, nowy zapis może dotknąć też inne aplikacje. Wśród nich jest m.in. Dropbox, który w ustawieniach pozwala użytkownikom aktywowanie automatycznych aktualizacji aplikacji do wersji testowej. Prawdopodobnie pliki nie są pobierane z Google Play ale z serwerów firmy, a więc jest to niezgodne z nowymi zasadami. Trudno powiedzieć, czy tego typu rozwiązań jest w Google Play dużo. Tak czy inaczej, teraz prawdopodobnie zostaną wyeliminowane całkowicie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama