Drony, wszędzie widzę drony. Jeśli chcesz zostać milionerem w krótkim czasie, powinieneś produkować drony. Nawet nie chodzi o zaopatrywanie sił zbrojn...
Drony, wszędzie widzę drony. Jeśli chcesz zostać milionerem w krótkim czasie, powinieneś produkować drony. Nawet nie chodzi o zaopatrywanie sił zbrojnych różnych państw, a o dostarczenie urządzeń dla różnych firm. Według informacji, jakie ujawnia The Wall Street Journal, Google zakupiło firmę Titan Aerospace produkującą drony, mogące poruszać się na wysokości 20 km nad poziomem morza. Po co firmie, która zbudowała swoją potęgę na wyszukiwarce internetowej, drony? Smaczku dodaje fakt, że chodzi o tę samą firmę, o której mowa była miesiąc temu w kontekście podniebnych planów Facebooka.
Na początku marca głośno komentowano zakusy Facebooka na zakup Titan Aerospace, jak się okazało pod koniec marca, Zuck postanowił przejąć za 20 milionów dolarów pięcioosobowy zespół brytyjskiego startupu Ascenta. Nie są to oczywiście przypadkowe osoby, a ze sporym doświadczeniem w branży, pracujące w przeszłości m.in. dla Boeinga. Ascenta opracowywała projekt drona, zasilanego energią słoneczną. Tego typu urządzenia mają brać czynny udział w projekcie Internet.org, którego zadaniem jest dostarczenie dostępu do zakątków świata, gdzie obecnie jest to niemożliwe lub dostępne dla niewielkiej grupy mieszkańców.
Titan Aerospace długo nie pozostało odporne na zakusy wielkich koncernów. Jak donosi WSJ Google dobiło targu z firmą co dziś rano potwierdza także strona Titan Aerospace, która w zasadzie przestała przy tej okazji funkcjonować. Firma ta tym samym wejdzie do składu projektu Loon. O przedsięwzięciu tym usłyszeliśmy w kontekście balonów, które Google chce umieścić wysoko w przestworzach i mają one dostarczać internet mieszkańcom mniej zamożnych terenów świata. Teraz do balonów dołączyły drony i to nie byle jakie, bo jak wynika z dotychczasowych prac Titan Aerospace, ich dzieło ma poruszać się na wysokości niespełna 20 km nad poziomem morza. Jest chyba ważniejsze jest to, że zasilany energią elektryczną dron, będzie mógł latać w przestworzach nawet i 5 lat, dostarczając jednocześnie internet o prędkości do 1 GB/s. Drony mają być zdolne do wstępnych komercyjnych zastosowań już w przyszłym roku. Jednak jak można się domyślać, Google nie wykorzysta dronów tylko do dostarczania internetu do najdalszych krańców ziemi, ale także będzie mogło je wykorzystać dla swoich usług takich jak Google Maps.
Jednak po co Facebook i Google chcą dostarczać internet? Z jednej strony jest to poszukiwanie nowych użytkowników swoich usług. Tak zwany zachodni świat jest już nasycony, o ile nie przesycony i raczej można się spowodować odpływu użytkowników poszczególnych usług internetowych, niż ciągłego, niemającego końca przyrostowi nowych użytkowników. Google i Facebook szukają swoich potencjalnych użytkowników – klientów, na których będą mogły zarabiać. Jak wszyscy wiemy, nie ma nic za darmo i nawet darmowe usługi kosztują, chociażby płacąc, oglądając reklamy emitowane w takich serwisach. Druga możliwość, to poszukiwanie nowych gałęzi biznesu, na których można sporo zarobić. Uniezależniając się od usługodawców, oferujących dostęp do internetu, firmy takie jak Google czy Facebook, mogą chcieć pośrednio lub bezpośrednio przejąć ich kawałek interesu. Wszak coraz większe znaczenie dla firm telekomunikacyjnych zyskują usługi oferowania dostępu do internetu a nie połączenia telefoniczne oraz SMS-y. Pakiety internetowe wykorzystujemy m.in. do korzystania z usług Google oraz Facebooka. Dlaczego więc nie usunąć jednego elementu tej układanki i samemu zająć jego miejsce, mogą myśleć szefowie Google i Facebooka.
Nie ulega wątpliwości, że moda, czy też popularność dronów nie ustaje. Niezależnie, czy mowa o szalonych pomysłach Amazonu i dostarczania w ten sposób zakupów, czy kolejnych inwestycjach Google i Facebooka. Można powiedzieć, że obecnie to nawet wypada posiadać firmę, produkującą drony lub chociaż ich sporą eskadrę. Takie mamy czasy. Trochę straszne, czasem trochę ekscytujące.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu