Pamiętacie jeszcze Google Glass? Wielu osobom pytanie wyda się bezzasadne albo nawet głupie, bo jak można zapomnieć o jednym z najgłośniejszych projek...
Pamiętacie jeszcze Google Glass? Wielu osobom pytanie wyda się bezzasadne albo nawet głupie, bo jak można zapomnieć o jednym z najgłośniejszych projektów ostatnich lat? I sporo w tym racji, ale jednocześnie zauważyliście zapewne, iż ostatnimi czasy o produkcie, pracach nad nim oraz terminach wprowadzenia okularów na rynek zrobiło się ciszej. Być może niedługo się to zmieni – Google kieruje produkt do sprzedaży. Ze sporymi ograniczeniami, ale jednak.
Przez kilka kwartałów Google Glass było topowym tematem: tydzień bez informacji dotyczących tego produktu stawał się podejrzany. Specyfikacje, możliwości, kontrowersje, zastosowania, testy, słowa zachwytu, protesty – wszystko to mieszało się ze sobą miesiącami i budowało zainteresowanie gadżetem, ale też prowokowało pewien rodzaj napięcia związanego z tym sprzętem. Stopniowo temat jednak przygasał, a w branża znalazła nowych bohaterów: okulary Oculus Rift, wszelkiej maści drony oraz inne gadżety ubieralne. Wystarczy wspomnieć o smartwatchach i przeróżnych opaskach. Google zaprezentowało co prawda platformę Android Wear, ale promowano ją z pomocą inteligentnych zegarków. Niektórzy zaczęli się zastanawiać, czy nie jest to przypadkiem sygnał, iż na okulary przyjdzie nam dłużej poczekać?
Do tej pory dostęp do sprzętu był bardzo ograniczony. Testowali je pracownicy Google, mogli je nabyć deweloperzy (za 1500 dolarów, bez możliwości odsprzedania), ruszyły także programy, dzięki którym możliwe stało się "walczenie" o okulary. Sprzętu nie dostawał każdy chętny – tylko wybrani mogli zapłacić wspomnianą kwotę i cieszyć się okularami (choć niektórzy szczęśliwcy dostali je chyba za darmo. A przynajmniej nie wydawali na to pieniędzy ze swojego portfela). Warto przy tym zaznaczyć, że Google Glass trafiało w ręce wybrańców z USA. I tylko z USA. Produkt był zatem trudno dostępny, a nawet bardzo trudno dostępny.
To początkowo podsycało zainteresowanie okularami, ale po pewnym czasie stało się wadą projektu: ludzie przestali się nim interesować, ponieważ okulary były poza ich zasięgiem i nie wynikało to wyłącznie z bariery finansowej. Google postanowiło zatem działać, by w dniu wprowadzenia produktu na rynek na skalę masową nie okazało się, że niewiele osób jeszcze o nim pamięta. Już za kilka dni, 15 kwietnia, sprzęt stanie się bardziej dostępny. "Bardziej" nie oznacza jednak "bez ograniczeń".
We wtorkowy poranek ruszy sprzedaż okularów w cenie 1500 dolarów (plus podatek). Na czym polegają ograniczenia? Google Glass będzie można kupić tylko we wtorek, tylko na terytorium USA i trzeba będzie powalczyć o okulary, bo liczba egzemplarzy ograniczona. Tym razem jednak sprawa wydaje się prosta: kto pierwszy, ten lepszy. Jeżeli zatem komuś bardzo zależy i ma pieniądze, to nie pozostaje mu nic innego, jak zasiąść we wtorkowy poranek przed komputerem i przyłączyć się do szerszego grona testerów. O ile oczywiście zasiądziecie przed komputerem w USA...
Za sprawą udostępnienia okularów szerszemu gronu odbiorców, temat Google Glass może wrócić na pierwszy plan branżowych wydarzeń. Z pewnością pomogą mu również doniesienia płynące z amerykańskiej armii. Okazuje się, że tamtejsze siły powietrzne testują gadżet giganta z Mountain View, określają jego możliwości i szukają zastosowania dla rozwiązań tego typu w wojsku. To znowu może nakręcać zainteresowanie okularami – zwłaszcza, jeśli swój punkt widzenia (pomysły, spostrzeżenia, problemy) zaczną przedstawiać przedstawiciele innych profesji.
Przyznam, że chciałbym się dowiedzieć, jakim zainteresowaniem będzie się cieszyć wtorkowa sprzedaż, ile osób zostanie uszczęśliwionych przez Google i czy firma będzie zadowolona z efektów swojej akcji. Pewnie podadzą jakieś informacje na ten temat, ale wiadomo, jak to jest z oficjalnymi komunikatami...
Źródło grafiki: Google
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu