Felietony

Google+ jest najlepszym przykładem, że całkowicie nie zrozumiemy platform - powiedział pracownik Google

Jan Rybczyński
Google+ jest najlepszym przykładem, że całkowicie nie zrozumiemy platform - powiedział pracownik Google
12

Jeden z inżynierów oprogramowania zatrudniony w Google napisał długi post na Google+ w którym krytycznie wyraża się na temat strategii wprowadzania serwisu społecznościowego giganta z Mountain View w życie. Nazywa G+ reakcją odruchową i daremną refleksją. Jak później wyjaśnił w swoim strumieniu, był...

Jeden z inżynierów oprogramowania zatrudniony w Google napisał długi post na Google+ w którym krytycznie wyraża się na temat strategii wprowadzania serwisu społecznościowego giganta z Mountain View w życie. Nazywa G+ reakcją odruchową i daremną refleksją. Jak później wyjaśnił w swoim strumieniu, była to opinia którą chciał się podzielić ze swoimi współpracownikami w Google, jednak przez przypadek zamiast do określonego kręgu, opublikował ją publicznie. Oryginalna wiadomość została przez niego skasowana, jednak istnieją rozmaite kopie w internecie.

Już na wstępie warto zaznaczyć, że otwartość w stosunku do kolegów z pracy w Google robi pozytywne wrażenie. Nie wszędzie otwarta krytyka jest dobrze widziana. Co więcej, reakcja Google na wyciek tych prywatnych dyskusji jest również zaskakująco powściągliwa. Osoby, które udostępniły na G+ wiadomość przez pomyłkę upublicznioną dostały zgodę Google, aby jej nie usuwać. Wygląda na to, że Google zareagowało właściwie, nie próbując niezręcznie ukrywać śladów. Osobiście na post Steve'a Yegge natrafiłem dzięki serwisowi Silicon Filter.

Treść wypowiedzi inżyniera oprogramowania z Google jest bardzo długa i osobom zainteresowanym polecam przeczytać ją w całości. Poniżej podsumuje najciekawsze wnioski.

Steve Yegge uważa, że G+ jest reakcja odruchową, krótkowzrocznością Google, któremu wydaje się, że Facebook jest popularny, ponieważ ma dopracowany produkt. Steve uważa, że Facebook odniósł sukces, ponieważ posiada całą gamę powiązanych ze sobą produktów i dla każdego użytkownika jest tak naprawdę innym doświadczeniem. Jedni spędzają całe dnie na Mafia Wars, inni grają w Farmville. Każdy znajduje coś dla siebie.

Yegge podkreśla, że Amazon, Microsoft i Facebook rozumieją - budowanie platformy jest nierozerwalnie związane z planowaniem długoterminowym. Uważa, że Google powinien jednocześnie z udostępnieniem G+ zaprezentować dojrzałe API, podczas gdy na starcie nie było żadnego, a obecnie jest jedynie marną namiastką API.

Steve prosi Google, aby firma przestała być nastawiona na sam produkt i przestawiła się na myślenie o całej platformie, bo niedługo może być na to za późno.

Trudno nie przyznać racji wielu postawionym tezom. Sam produkt to rzeczywiście dla wielu za mało. Udostępnienie porządnego API wszystkim deweloperom od samego początku mogło zaowocować znacznie bogatszym ekosystemem.

Chociaż nie jest to myślenie strategiczne z mojej strony, ja doceniam Google+ właśnie za to, że nie atakuje mnie z każdej strony rozmaitymi grami, konkursami i tym wszystkim co znam z Facebooka. Nigdy nie grałem w żadną Facebookową grę i pewnie nigdy nie zagram. Niestety pewnie niewiele osób to docenia i nie przekłada się to na zdobywanie nowych użytkowników.

Całe zdarzenie jest też cenną lekcją jak niebezpieczny może być portal społecznościowy, jeśli nie poświęcimy funkcjom udostępniania odpowiedniej uwagi. Jeśli zdarzyło się to pracownikowi Google, może się zdarzyć każdemu. Raz udostępnionej treści nie da się już z internetu usunąć. Myślę, że Steve'a Yegge całe zajście kosztowało sporo nerwów. Mam nadzieję, że za te kilka szczerych słów nie spotka go kara ze strony pracodawcy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu