Błędne jest myślenie, wedle którego Google nie ma szczęścia do serwisów społecznościowych. Co prawda Google+ umarł, bo nikt go na dobrą sprawę nie potrzebował. Ale już taki YouTube, który został przez giganta kupiony to największy społecznościowy serwis contentowy na świecie i cały czas zyskuje na znaczeniu. Czym zatem jest Google Currents i dlaczego uważa się go za duchowego następcę Google+?
O ile można w prosty sposób napisać o tym czym Google Currents jest, tak już kompletnie nie mogę zrozumieć dlaczego uważa się go za następcę Plusa. Przeznaczeniem Currents jest operowanie wewnątrz organizacji i tutaj szybciutko doprecyzuję: tak, Google Currents to usługa dla organizacji korzystających z GSuite i nie, nie skorzystasz z niej jeżeli z GSuite nie korzystasz. Co ciekawe, posty organizacji z Google+ zostały przeniesione do nowej usługi, natomiast te tworzone przez "zwykłych ludzi" zwyczajnie zniknęły.
Czym zatem jest Google Currents?
Google Currents to usługa mikrospołecznościowa przeznaczona dla organizacji - wewnątrz niej użytkownicy mogą prowadzić rozmowy, wymieniać się treściami, doświadczeniami ale w obrębie grupy (czyli np. pracowników konkretnej firmy). Taki "miniserwis" społecznościowy z bardzo jasno ustalonym ograniczeniem. Nie jest komunikatorem jak chociażby Slack, nie jest też typowym newsfeedem jak Facebook.
Google Currents czerpie garściami z Google+ pod względem interfejsu. Jak podaje samo Google, najwyżsi managerowie umieszczający treści w organizacyjnym "newsfeedzie" będą mieli nadawany wysoki priorytet by byli pewni co do tego, że ich materiały zostaną obejrzane przez wszystkich pracowników. Reszta działa zasadniczo bardzo podobnie jak w przypadku Google+.
Google Currents w wersji Beta
Google Currents jako usługa mikrospołecznościowa wkroczył właśnie w fazę Beta: każda z organizacji korzystająca z GSuite może skorzystać z programu wczesnych testów. Jeżeli tylko zarządzacie zespołem w ramach GSuite, możecie wykorzystać możliwość przetestowania nowej usługi od giganta. Co bardzo istotne: w historii Google można znaleźć usługę, która również przez jakiś czas nazywała się "Currents" - obecnie nosi ona nazwę... Google News (wcześniej jako prekursor dla Google Play Newsstand).
O ile trudno jest mi udowodnić, że Google Currents to "duchowy następca" Google+ i jednocześnie całkiem łatwo opowiedzieć o tym "czym jest", tak już nieco gubię się w myślach o tym, kto mógłby Currents wykorzystać. Nie widziałbym tego absolutnie w małej, kilkuosobowej firmie - tam komunikacja odbywa się zupełnie naturalnie i nie trzeba wykorzystywać do tego dodatkowych interfejsów. Najmocniejszym dla Currents "rynkiem" będą natomiast firmy znacznie większe, w których komunikacja stanowi HR-owe wyzwanie. Tylko pytanie, czy takie podmioty będą chciały adaptować nowe rozwiązanie i porzucać metody, które wypracowywały przez lata doświadczeń w usprawnianiu wewnętrznej komunikacji?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu