Google od jakiegoś czasu koncentruje się na przekonaniu konsumentów do wyboru Chromebooków zamiast tradycyjnych notebooków z systemem Windows lub Mac. Teraz pojawiają się informacje, że firma planuje wprowadzić nową markę dla swoich premium Chromebooków. Według przecieków opublikowanych przez 9to5Google, Google rozważa wdrożenie serii "Chromebook X".
Sygnał z 9to5Google podaje, że producenci komputerów PC, tacy jak Lenovo, Acer i ASUS, którzy będą tworzyć Chromebooki X, będą musieli spełnić określone ramy sprzętowe, w tym używać określonych procesorów. Wymienione zostały procesory AMD Zen 2+, Zen 3 oraz procesory Intel Core 12. generacji. Istnieje również możliwość uwzględnienia nowszych procesorów. Oprócz tego, Chromebooki X będą musiały mieć określoną ilość pamięci RAM oraz wysokiej jakości kamerę internetową.
Jednak specyfikacje sprzętowe to nie wszystko. Przeciek sugeruje, że notebooki Chromebook X mogą otrzymać kilka ekskluzywnych funkcji oprogramowania niedostępnych w standardowych Chromebookach. Należą do nich m.in. obsługa napisów na żywo i automatyczne rozmycie tła podczas wideokonferencji oraz możliwość korzystania z do 16 wirtualnych biurek, przypiętych plików offline z Dysku Google i wielu innych. Ekskluzywność pełną parą. W dalszym ciągu sądzę, że tworzenie high-endowych Chromebooków mija się kompletnie z celem. Korzystałem z wielu windowsowych "maszyn ostatecznych", komputerów z serii Predator, ThinkPadów, Surface'ów o najwyższej specyfikacji. I Chromebook może stać wśród nich bez wstydu pod kątem specyfikacji. Ale jego największą wadą jest OS oraz ekosystem. A raczej jego kompletny brak. Microsoft swoich wad jest świadomy, ale próbuje je kompensować - chociażby w postaci pomostów między Windows, a iPhone'ami i telefonami z Androidem.
Według przecieków pierwsze Chromebooki X mogą trafić na rynek przed końcem 2023 roku, co idealnie pasuje do świątecznego sezonu zakupowego. To interesujący krok ze strony Google, ponieważ dotychczas Chromebooki były głównie kojarzone z tańszymi laptopami. Teraz firma stawia na segment premium, próbując przyciągnąć bardziej wymagających użytkowników. Tyle, że specyfikacja sprzętowa to zdecydowanie jedno. Drugie to natomiast możliwości samego systemu operacyjnego - Chromebooki działają na ChromeOS, który to... cóż. Mnie nie przekonał do siebie pod kątem pracy w bardziej wymagających scenariuszach użytkowania.
No i teraz moje pytanie: "na co to komu?
Co by nie mówić - bardziej dojrzały Windows, czy macOS to znacznie lepsze wybory, jak chodzi o oprogramowanie do wydajnego laptopa. Co mi po sporej mocy obliczeniowej, gdy programy dla mojego komputera będą w pewien sposób ograniczone? O ile w segmencie ultramobilnym Google radzi sobie lepiej z Androidem, tak mimo wszystko w kręgach desktopowych to Windows jest ugruntowanym liderem i to się raczej nie zmieni w najbliższej przyszłości.
Niemniej, będzie ciekawie obserwować, jak Google i producenci komputerów będą promować te droższe modele Chromebooków X oraz jak klienci zareagują na tę nową ofertę. Czy Chromebooki X zdobędą popularność wśród osób szukających wydajnych i zaawansowanych laptopów? Odpowiedź na to pytanie poznamy za już stosunkowo niedługo. Ja jestem pewien odpowiedzi: "nie". Chociaż - rzecz jasna - mogę się mylić.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu