Google

Google Assistant prawie dla wszystkich. Właśnie, prawie...

Jakub Szczęsny
Google Assistant prawie dla wszystkich. Właśnie, prawie...
Reklama

Kiedy Google Assistant wystartował razem z nowymi telefonami Pixel, wielu użytkowników zająknęło z niezadowolenia, że gigant przyczynia się do dalszej fragmentacji Androida. Obawiano się, że świeży, bardziej "ludzki" interaktywny asystent będzie ekskluzywny tylko dla tej linii sprzętów. Na szczęście tak się nie stało, Google Assistant zagości na innych telefonach, ale... w mocno ograniczonym zakresie.

Nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby również inne telefony z Androidem otrzymały dostęp do asystenta. Naturalnym zatem jest to, że ta funkcja obejmie swoim zasięgiem kolejne urządzenia. Według tego, co podało Google, będą to wszystkie sprzęty z Androidem do najmniej od wersji 6 (Marshmallow). Oczywiście, jest to powód do uciechy, natomiast trzeba pamiętać o jednej, bardzo ważnej rzeczy. Google Assistant nie zadziała m. in. w Polsce.

Reklama

Ba, nie tylko w Polsce

Czyli typowe problemy technologicznego "trzeciego świata". Google co prawda oferuje na nasz rynek całkiem zgrabnie działającą usługę Google Now, wraz z komendami głosowymi, ale w obliczu typowego wirtualnego asystenta jest to co najwyżej jego namiastka. Google Assistant bowiem potrafi prowadzić z użytkownikiem logiczną rozmowę, wyłapuje sporo rzeczy z kontekstu - ma się wrażenie, że konwersuje się z żywym człowiekiem. Taki sposób interakcji z urządzeniem jest dużo bardziej naturalny, niż gesty, dotyk, mysz i klawiatura razem wzięte. Osobiście bardzo kibicuję takim rozwiązaniom.

Polska natomiast nie jest krajem, który gra pierwsze skrzypce, jeżeli chodzi o zainteresowanie gigantów technologicznych. Doskonale pamiętam, że najbliżej zaprowadzenia inteligentnego asystenta głosowego w Polsce był Microsoft wraz z Cortaną. Wiadomo było, że Microsoft wraz z Intelem starają się uczyć asystentkę niuansów języka polskiego. Ale to nie wszystko - trzeba było ją przygotować na nasz rynek również pod względem kulturowym. Na co dzień nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale mocno różnimy się od innych nacji m. in. zwyczajowym akcentowaniem niektórych sylab, wyrazów, a także zupełnie innymi sposobami odpowiadania na dane pytania. Należało również przypilnować, by Cortana podczas konwersacji nie popełniła niechcący jakiegoś rażącego faux pas, który mógłby się przerodzić w wizerunkowy pożar.

I... podobnie jest z asystentem od Google. Nie wiadomo, czy gigant w ogóle pracuje nad wprowadzeniem swojego rozwiązania na nasz rynek, można jedynie domniemać, że jeżeli ma to nastąpić, szampana otworzymy raczej później niż wcześniej. Dla fanów Google w Polsce będzie to podstawowa przeszkoda w cieszeniu się możliwościami asystenta - chyba, że będzie dało się to obejść za pomocą odpowiednich ustawień w telefonie (w iPhone'ie korzystam z amerykańskiej wersji Siri - oczywiście w ograniczonym zakresie).

Na niekorzyść funkcji Google Assistant działa również... fragmentacja samego Androida

Osoby, które zakupiły nowo wydany telefon z Androidem w ciągu ostatniego roku mogą być właściwie pewne tego, że Google Assistant do nich trafi. Gorzej jednak z osobami, które dysponują urządzeniami z Androidem Lollipop i dla nich aktualizacji już nie będzie. A jest to całkiem spora grupa sprzętów, które w dodatku mogą się całkiem wolno starzeć. Co to wszystko oznacza? Że mimo wydania Google Assistant na inne telefony z Androidem, jego adopcja i tak będzie niska. Po pierwsze, mocno zawężono krąg nowych użytkowników, a po drugie... asystenci głosowi w dalszym ciągu są bardziej ciekawostką, niż absolutnie pożądaną funkcją.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama