Motoryzacja

Goodyear prezentuje koncept sferycznych opon. Zmieniłoby się naprawdę wiele - nie tylko w motoryzacji

Maciej Sikorski
Goodyear prezentuje koncept sferycznych opon. Zmieniłoby się naprawdę wiele - nie tylko w motoryzacji
Reklama

Targi to miejsce prezentacji zarówno produktów istniejących, jak i tych, które mają się pojawić w przyszłości. Bliższej lub dalszej. Podobnie jest w imprezą motoryzacyjną w Genewie - pojawiły się na niej rozwiązania, które na razie są poza naszym zasięgiem, ale za kilka lat/dekad może to być standard. Jedną z największych ciekawostek są sferyczne opony zaprezentowane przez firmę Goodyear. Poruszające się na nich pojazdy poważnie różniłyby się od dzisiejszych samochodów - to już zupełnie inna bajka...

Powtórzę: mamy do czynienia z wizją, projektem, któremu do realizacji dość daleko. A o wprowadzeniu na masową skalę nie ma nawet co mówić. Ale pomarzyć zawsze można. Projekt nazwano Eagle-360 i trzeba napisać wprost: ma on niewiele wspólnego z kołami, na których przemieszczają się teraz samochody, tramwaje, pociągi, a wcześniej np. wozy. Koło wykorzystywane jest w transporcie od tysięcy lat i do tej pory mechanizm jego działania raczej się nie zmieniał. Może zatem przyszedł czas na rewolucję? Wszak niektóre pociągi poruszają się już inaczej - na magnetycznej poduszce.

Reklama

Podobna technologia miałaby zostać wykorzystana przez Goodyear. Firma drukowałaby sferyczne opony (przeczytajcie to jeszcze raz - kilka lat temu wydawałoby się, że to całkowite SF, teraz ktoś mówi o wdrażaniu takich rozwiązań) i wykorzystywałaby lewitację magnetyczną. Samochód unosiłby się nad czterema kulami. To stwarza zupełnie nowe możliwości i to na różnych polach. Można zacząć od tworzenia infrastruktury - samochody są w stanie poruszać się inaczej, parkować bez większego trudu, a to pozwala np. zmieścić więcej maszyn na parkingach. Inaczej mogą być projektowane skrzyżowania i zakręty. Nowe części miast różniłyby się pewnie od tych starszych.

Poważnie mogłoby wzrosnąć bezpieczeństwo, zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę, że te opony byłyby naszpikowane elektroniką, a każde samodzielnie reagowałoby na sytuację na drodze. Możliwe, że spadłoby ich zużycie, ponieważ opona byłaby w stanie eksploatować różne części. Spada przy tym ryzyko uszkodzenia samochodu po wjechaniu w dziurę czy zahaczeniu o wysoki krawężnik. Dalsze korzyści wynikają z obniżenia poziomu głośności i zwiększenia komfortu jazdy - na wspomnianych dziurach pojazd nie podskakuje. Ciche opony w połączeniu z silnikiem elektrycznym mogą nam dać prawie bezgłośne samochody. Kuszące, choć w pewnym stopniu także niebezpieczne. Chociaż mówimy o autonomicznych pojazdach - te mają przecież gwarantować nowy poziom bezpieczeństwa.


Opony tego typu stanowiłyby naprawdę ciekawe rozwinięcie idei autonomicznego pojazdu. Podróż stawałaby się komfortowa i nie musiałaby męczyć nawet w dłuższych trasach. Trzeba mieć jednak na uwadze, że nawet gdyby rozwiązanie pojawiło się w naszym zasięgu, to wprowadzenie go na rynek, na masową skalę, mogłoby trwać długie lata. I to przy założeniu, że producenci samochodów zareagowaliby z entuzjazmem na propozycję firmy Goodyear. Może się natomiast skończyć tak, że o tych oponach słyszymy po raz pierwszy i ostatni. Takie wizje dość często nie mają wiele wspólnego z późniejszym rozwojem rynku.


Warto jednak zaznaczyć pewną ciekawą rzecz: wprowadzenie takiego rozwiązania mogłoby całkowicie zmienić sposób postrzegania świata i tworzenia innych konceptów czy prognoz. Firmy motoryzacyjne tworzą samochody przyszłości, prototypy i zazwyczaj mają one "tradycyjne" opony. Nawet jeśli bardzo mocno wybiegamy w przyszłość. Tak wyglądają samochody przyszłości niemieckich koncernów, tak wyglądało auto z prognozy Nissana, o której wczoraj pisałem. A tu pojawia się firma, która proponuje zmienić zasady gry. I gdyby udało się to zrobić, to wypadałoby narysować od nowa motoryzację i miasta przyszłość. Opona, a tyle od niej zależy...


Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama