Artykuł sponsorowany

Gillette Fusion Proglide Styler: mała maszynka w której drzemie wielka moc!

Kamil Świtalski
Gillette Fusion Proglide Styler: mała maszynka w której drzemie wielka moc!
Reklama

Maszynka do golenia to jeden z tych przedmiotów, na którym polega każdy mężczyzna. I nie ważne czy korzystamy z niej na co dzień na bieżąco pozbywając się zarostu, czy raz na kilka(naście) dni dbając o jego odpowiednią stylizację — to narzędzie, którego musimy być pewni. Ostatnio miałem przyjemność testować Gillette Fusion Proglide Styler: niepozorne urządzenie, które okazało się wyjątkowo efektywne w działaniu.


Reklama

Gillette Fusion Proglide Styler: jeden trymer, wiele możliwości

W skład zestawu Gillette Fusion Proglide Styler, poza samą maszynką — rzecz jasna, wchodzi zestaw czterech nakładek, stojak pozwalający na wygodne ustawienie urządzenia w łazience, żel do golenia oraz bateria zasilająca trymer. Nie jest to może najbogatszy z zestawów na rynku, ale posiada wszystko co potrzeba, by po wyjęciu urządzenia z pudełka można było natychmiast zabrać się za golenie. Tym bardziej, że zarówno montaż końcówek, jak i uruchamianie sprzętu jest dziecinnie proste.


W zestawie znalazło się miejsce dla trzech rozmiarów grzebienia, które pozwolą dobrać interesującą nas długość zarostu. Czwarta z nakładek to wymienne ostrze  firmy Gilette, które jest uniwersalne i gdy już się zużyje — można je zamienić na dowolne ostrze z zestawu Gillette Fusion.

Gillette Fusion Proglide Styler: niewielkie urządzenie, za którym idą duże możliwości

Przyzwyczajony do nieco większych konstrukcji maszynek do golenia, z których na co dzień korzystam, po odpakowaniu maszynki Gillette Fusion Proglide Styler byłem nieco zszokowany tym, jak... jest mała. Samo ostrze jest niewielkie, co... dość szybko okazało się ogromnym plusem — o czym za chwilę. Jako że na co dzień noszę nie za długą brodę, wybrałem średni grzebień by ją przystrzyc. Urządzenie nie miało najmniejszych problemów by poradzić sobie z moim twardym i gęstym zarostem na twarzy.

Po przycięciu brody, nadszedł czas na ostateczne szlify. Wyrównanie wąsów, wyrównanie baków i wyznaczenie granicy tuż pod szyją. Grzebień zastąpiło więc ostrze trymera, które doskonale poradziło sobie z tym zadaniem. Na samym końcu skorzystałem zaś z wymiennego ostrza, które pozwoliło mi zgolić niektóre miejsca "na zero". A skoro Gilette Fusion Proglide Styler jest urządzeniem na tyle uniwersalnym, postanowiłem zaserwować mu jeszcze jedno zadanie — moim zdaniem nieco trudniejsze.

Zestaw różnych nakładek pozwala dowolnie modelować brodę – i to w sposób łatwiejszy niż kiedykolwiek. Wąskie ostrza doskonale nadają się do stylizacji, z którą teraz mogą poradzić sobie nawet ci mniej zaprawieni w bojach użytkownicy!

Gillette Fusion Proglide Styler vs. dłonie miłośnika glutenu

Jakiś czas temu wspominałem już na łamach AntyWeb, że po godzinach piekę chleb. Im bardziej zagłębiam się w temat, im bardziej chcę poznać obowiązujące w tym świecie prawidła, tym bardziej odchodzę od wyrabiania za pomocą robota kuchennego — a stawiam na ręczne wyrabianie ciasta. Jako że moje dłonie są dość owłosione, wydłubywanie resztek ciasta było prawdziwym utrapieniem, a jednorazowe rękawiczki kompletnie nie zdawały w moim przypadku egzaminu. Ani to miłe, ani przyjemne, ani smaczne. Zasięgnąłem więc rad u profesjonalnych piekarzy, którzy... jak się okazali: na co dzień po prostu golą dłonie. To rytuał po który też sięgam przed każdym ręcznym wyrabianiem ciasta pełnego klejącego się glutenu. Jeżeli kiedykolwiek zabieraliście się za golenie dłoni, to prawdopodobnie znacie już wszystkie czyhające tam na was pułapki: stosunkowo trudny dostęp, powierzchnia na tyle mała że dla lwiej części maszynek kłopotliwa, marszcząca się skóra itp. Najpierw więc skorzystałem z trymera bez żadnej nakładki, a kiedy zarost był krótki — wybrałem ostrze, którym udało mi się zupełnie pozbyć włosów. Przed świątecznymi wyrobami domowego pieczywa — sytuacja idealna.

Reklama


Gillette Fusion Proglide Styler: urządzenie, któremu żadne warunki nie są straszne!

Większość użytkowników elektrycznych maszynek do golenia przyzwyczajona jest do tego, że mają one wbudowany akumulator. To standardowe rozwiązanie, które... niekoniecznie należy do najwygodniejszych. Model Gillette Fusion Proglide Styler zasilany jest jedną baterią AA, która spokojnie wystarcza na kilka godzin pracy. I tak oto w przypadku podróży nie musimy pamiętać o dodatkowych ładowarkach. Kiedy zaś obecna się wyczerpie, prawdopodobnie na całym świecie bez problemu znajdziemy dla niej zastępstwo. Niewielkie rozmiary i waga urządzenia to także niewątpliwy atut tego modelu — podobnie jak uniwersalne, wymienne, ostrza. Ba, całość jest na tyle lekka i kompaktowa, że nawet stojak i cały pakiet nakładek i ostrzy bez większego "ale" wpakujecie do podręcznej walizki bez obawy o nadbagaż. Aha, nie musicie też przejmować się komfortem korzystania z tego modelu w przypadku miejsc o wysokiej wilgoci. Konstrukcja Gillette Fusion Proglide Styler jest zabezpieczona — bez obaw możecie używać jej nawet pod prysznicem.

Reklama


Gillette Fusion Proglide Styler: uniwersalny sprzęt, który spełni wymagania nawet najbardziej wymagających użytkowników

Prawdopodobnie wśród czytelników AntyWebu nie brakuje wymagających użytkowników. Każdy ma inny zarost i... inne potrzeby. Gillette Fusion Proglide Styler to bardzo niepozorne urządzenie, które w praktyce okazuje się wyjątkowo efektywne. I jak pokazuje przykład mojej zajawki, nawet te co dziwniejsze zadania nie są dla niego wielkim problemem, a niewielki rozmiar okazuje się wręcz atutem! A do tego, jak zapewnia producent, to sprzęt dla którego żaden trawnik nie jest problemem — nawet ten najbardziej zapuszczony! ;-)


Tekst powstał przy współpracy z marką Gillette

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama