Felietony

Gesty w smartfonie na wyciągnięcie ręki - odpowiednik Kinect bez kamery

Jan Rybczyński
Gesty w smartfonie na wyciągnięcie ręki - odpowiednik Kinect bez kamery
8

Gdy mówimy o nowych interfejsach pozwalających na interakcję użytkownika z urządzeniem takim jak komputer czy smartfon kluczowe wydaje się określenie "uzupełniający". Jak pisałem w artykule "Czekając na prawdziwą rewolucję", wciąż, nawet na horyzoncie, nie ma godnego następcy dla myszki i klawiatury...

Gdy mówimy o nowych interfejsach pozwalających na interakcję użytkownika z urządzeniem takim jak komputer czy smartfon kluczowe wydaje się określenie "uzupełniający". Jak pisałem w artykule "Czekając na prawdziwą rewolucję", wciąż, nawet na horyzoncie, nie ma godnego następcy dla myszki i klawiatury, mamy natomiast coraz większą liczbę propozycji mających je lepiej lub gorzej uzupełniać w określonych sytuacjach. Coraz większa popularność zyskują rozwiązania pozwalające wykorzystywać gesty. Zaczęło się od Kinecta na konsole, przez rozwinięcie tej koncepcji pod kątem PC - Leap Motion, teraz przyszedł czas na smartfony.

Gesty na konsoli sprawdziły się świetnie, przynajmniej w niektórych gatunkach gier, które zyskały zupełnie nowy wymiar np. gry taneczne. Powstało wiele pomysłów zastosowania Kinecta do różnych nietypowych celów, takich jak zliczanie klientów w sklepie, tak jakby klienci kupowali w internecie i mierzeni byli przez Google Analitics. Mam jednak wrażenie, że pomimo powstawania prototypowych urządzeń dla komputerów osobistych, parametrami bijącymi na głowę Kinecta, wciąż brak sensownych zastosowań dla zwykłych użytkowników komputerów, poza grami oczywiście.

Gesty pojawiły się również na smartfonach, wykorzystując przednią kamerę telefonu. Takie rozwiązanie ma jednak szereg wad. Włączona kamera pobiera znaczące ilości energii i jeszcze szybciej rozładowuje baterię, która i tak nie starcza na długo. Jej dokładność jest mocno ograniczona, podatna na błąd i ma określone kąty widzenia, nie za bliskie ani nie za dalekie. Dodatkowo nie działa w słabym oświetleniu. Mówiąc krótko, ograniczeń jest naprawdę dużo, za dużo, żeby nie był to zwykły bajer.

Nowa technologia

Tu z pomocą ma przyjść nowy układ elektroniczny montowany w smartfonach, który podobnie jak w ekranach dotykowych mierzy kłócenia elektryczne, różnica polega na tym, że zamiast robić to w dwóch wymiarach, robi to w trzech. Jego największą zaletą ma być pobieranie bardzo niewielkiej ilości energii, co oznacza, że układ może być włączony cały czas, nawet gdy ekran telefonu jest wygaszony. Oprócz tego nie wymaga zmiany zewnętrznej budowy telefonu ani nie ma ograniczeń dotyczących zbyt blisko wykonywanych gestów, których kamera by nie uchwyciła.

Oczywiście układ opracowany przez Microchip Technology ma swoje ograniczenia. Przede wszystkim wykrywa tylko ruch, odpada więc nieruchome czy bardzo powolne przesuwanie ręki przed ekranem. Jego zasięg od powierzchni ekranu to około 15 centymetrów. Dodatkowo urządzenie na chwilę obecną nie potrafi odróżnić pięści od otwartej dłoni, a producent pracuje nad poprawą śledzenia wielu palców. Sam układ ma zaprogramowane 10 standardowych gestów, ale jak podaje serwis MIT Technology Review, można zaprogramować nowe gesty na podobnej zasadzie jak działa programowanie rozpoznawania mowy. System uczy się sposobu wykonywania określonych gestów przez konkretnego użytkownika.

Zastosowanie w telefonach

Najważniejsze pytanie brzmi: jak wykorzystać nową technologię tak, żeby dała użytkownikowi realna korzyść? Jedną z funkcji jest możliwość wybudzenia telefonu na samo zbliżenie ręki, jak wspomniałem wcześniej, system może działać w tle non-stop. Wciskanie przycisku zasilania/wybudzania przestałoby być konieczne, co może być naprawdę wygodne. Ciężko mi jednak wymyślić inne, równie użyteczne przykłady wykorzystania w przypadku smartfona. No może jeszcze wyciszanie nadchodzących połączeń bez odblokowywania ekranu czy brania telefonu do ręki. Przewijanie tekstu czy odbieranie połączeń w ten sposób przyda się chyba tylko w przypadku brudnych rąk np. w kuchni.

Gdy mówimy o nowych interfejsach pozwalających na interakcję użytkownika z urządzeniem takim jak komputer czy smartfon kluczowe wydaje się określenie "uzupełniający". Jak pisałem w artykule "Czekając na prawdziwą rewolucję", wciąż, nawet na horyzoncie, nie ma godnego następcy dla myszki i klawiatury, mamy natomiast coraz większą liczbę propozycji mających je lepiej lub gorzej uzupełniać w określonych sytuacjach. Coraz większa popularność zyskują rozwiązania pozwalające wykorzystywać gesty. Zaczęło się od Kinecta na konsole, przez rozwinięcie tej koncepcji pod kątem PC - Leap Motion, teraz przyszedł czas na smartfony.

Gesty na konsoli sprawdziły się świetnie, przynajmniej w niektórych gatunkach gier, które zyskały zupełnie nowy wymiar np. gry taneczne. Powstało wiele pomysłów zastosowania Kinecta do różnych nietypowych celów, takich jak zliczanie klientów w sklepie, tak jakby klienci kupowali w internecie i mierzeni byli przez Google Analitics. Mam jednak wrażenie, że pomimo powstawania prototypowych urządzeń dla komputerów osobistych, parametrami bijącymi na głowę Kinecta, wciąż brak sensownych zastosowań dla zwykłych użytkowników komputerów, poza grami oczywiście.

Gesty pojawiły się również na smartfonach, wykorzystując przednią kamerę telefonu. Takie rozwiązanie ma jednak szereg wad. Włączona kamera pobiera znaczące ilości energii i jeszcze szybciej rozładowuje baterię, która i tak nie starcza na długo. Jej dokładność jest mocno ograniczona, podatna na błąd i ma określone kąty widzenia, nie za bliskie ani nie za dalekie. Dodatkowo nie działa w słabym oświetleniu. Mówiąc krótko, ograniczeń jest naprawdę dużo, za dużo, żeby nie był to zwykły bajer.

Nowa technologia

Tu z pomocą ma przyjść nowy układ elektroniczny montowany w smartfonach, który podobnie jak w ekranach dotykowych mierzy kłócenia elektryczne, różnica polega na tym, że zamiast robić to w dwóch wymiarach, robi to w trzech. Jego największą zaletą ma być pobieranie bardzo niewielkiej ilości energii, co oznacza, że układ może być włączony cały czas, nawet gdy ekran telefonu jest wygaszony. Oprócz tego nie wymaga zmiany zewnętrznej budowy telefonu ani nie ma ograniczeń dotyczących zbyt blisko wykonywanych gestów, których kamera by nie uchwyciła.

Oczywiście układ opracowany przez Microchip Technology ma swoje ograniczenia. Przede wszystkim wykrywa tylko ruch, odpada więc nieruchome czy bardzo powolne przesuwanie ręki przed ekranem. Jego zasięg od powierzchni ekranu to około 15 centymetrów. Dodatkowo urządzenie na chwilę obecną nie potrafi odróżnić pięści od otwartej dłoni, a producent pracuje nad poprawą śledzenia wielu palców. Sam układ ma zaprogramowane 10 standardowych gestów, ale jak podaje serwis MIT Technology Review, można zaprogramować nowe gesty na podobnej zasadzie jak działa programowanie rozpoznawania mowy. System uczy się sposobu wykonywania określonych gestów przez konkretnego użytkownika.

Zastosowanie w telefonach

Najważniejsze pytanie brzmi: jak wykorzystać nową technologię tak, żeby dała użytkownikowi realna korzyść? Jedną z funkcji jest możliwość wybudzenia telefonu na samo zbliżenie ręki, jak wspomniałem wcześniej, system może działać w tle non-stop. Wciskanie przycisku zasilania/wybudzania przestałoby być konieczne, co może być naprawdę wygodne. Ciężko mi jednak wymyślić inne, równie użyteczne przykłady wykorzystania w przypadku smartfona. No może jeszcze wyciszanie nadchodzących połączeń bez odblokowywania ekranu czy brania telefonu do ręki. Przewijanie tekstu czy odbieranie połączeń w ten sposób przyda się chyba tylko w przypadku brudnych rąk np. w kuchni.

Poza telefonami jeszcze większe możliwości

Nie znaczy to jednak, że technologia nie ma przyszłości. Można ją wmontować w deskę rozdzielczą samochodu i stosować do bezwzrokowego obsługiwania urządzeń np. regulacji głośności radia bez szukania gałki czy guzika, wykonując prosty gest kręcenia dłonią w określonym kierunku. Rozwiązanie może mieć również sens, gdy zostanie wbudowane wprost w tradycyjne klawiatury laptopów i komputerów stacjonarnych. Machanie samymi palcami nie odrywając nadgarstków od podpórki klawiatury może mieć swoje zastosowanie, jak szybkie cofanie do poprzedniej strony w przeglądarce.

Technolgia powinna się również sprawdzić w czytnikach, gdzie podstawowa obsługa obejdzie się bez dotykania, a więc palcowania ekranu. Można również w ten sposób zastąpić wszystkie klasyczne przełączniki, np kontakty, jeżeli technologia będzie wystarczająco tania. Na zastosowanie w finalnych produktach wciąż jednak musimy zaczekać.

Więcej informacji, w tym dokładną specyfikację znajdziecie na stronie producenta.

Poza telefonami jeszcze większe możliwości

Nie znaczy to jednak, że technologia nie ma przyszłości. Można ją wmontować w deskę rozdzielczą samochodu i stosować do bezwzrokowego obsługiwania urządzeń np. regulacji głośności radia bez szukania gałki czy guzika, wykonując prosty gest kręcenia dłonią w określonym kierunku. Rozwiązanie może mieć również sens, gdy zostanie wbudowane wprost w tradycyjne klawiatury laptopów i komputerów stacjonarnych. Machanie samymi palcami nie odrywając nadgarstków od podpórki klawiatury może mieć swoje zastosowanie, jak szybkie cofanie do poprzedniej strony w przeglądarce.

Technolgia powinna się również sprawdzić w czytnikach, gdzie podstawowa obsługa obejdzie się bez dotykania, a więc palcowania ekranu. Można również w ten sposób zastąpić wszystkie klasyczne przełączniki, np kontakty, jeżeli technologia będzie wystarczająco tania. Na zastosowanie w finalnych produktach wciąż jednak musimy zaczekać.

Więcej informacji, w tym dokładną specyfikację znajdziecie na stronie producenta.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

MobilekinectSmartfongesty