Internet

"Genialny plan" na przeglądarkę i więcej wrogów niż zwolenników?

Konrad Kozłowski
"Genialny plan" na przeglądarkę i więcej wrogów niż zwolenników?
Reklama

Blokujecie reklamy? A może to już temat tabu i nie powinno się o to pytać? Dyskusja w tym temacie otwiera się na nowo, a wszystko za sprawą przeglądarki Brave i fundamentów jej działania. Zastąpienie reklam innymi reklamami i rozdzielenie pieniędzy na każdą ze stron brzmi nieprawdopodobnie, ale tak właśnie brzmi ten plan. Czy kogokolwiek zdziwiło, że wydawcy nie chcą słyszeć o takich praktykach?

"Wyciągasz mi z portfela 10 dolców i wkładasz tam 5 dolców każąc być zadowolony z transakcji" - tak w telegraficznym skrócie prezentuje się stosunek wydawców do pomysłu Brave na "sprawiedliwe" i "zadowalające" wszystkich rozwiązanie. O pomyśle na (płatną) przeglądarkę blokującą reklamy, a jednocześnie pozwalającą zarobić pisał już Tomek i w komentarzach przeważały raczej niezbyt przychylne opinie. Zero zaskoczenia.

Reklama

Najciekawsze jest więc to, co dopiero przed nami. Krytyka samej idei wydaje się niewystarczająca, by powstrzymać włodarzy Brave od podejmowania kolejnych działań, które będą prowadzić do uruchomienia kontrowersyjnego programu. Podejrzewam, że w przypadku rozpoczęcia jego funkcjonowania Amerykańskie Stowarzyszenie Prasy również podejmie odpowiednie kroki. Oczywiście prawne.

Trudno nie zgodzić się ze stanowiskiem, które zajęło Stowarzyszenie. Właściciele przeglądarki Brave zamierzają wykorzystać efekty cudzej pracy, by sprzedawać własne reklamy, a to zdaniem Stowarzyszenia jest równoznaczne z kradzieżą treści ze stron źródłowych i czerpanie zysków z zamieszczania ich na własnych witrynach. Jeżeli rzeczywiście do tych działań dochodziłoby bez zgody prawnych właścicieli treści, to należy przyznać rację NAA (Newspaper Association of America).

Cała sprawa jest niesamowicie pokręcona, szczególnie wtedy, gdy wpleciemy w to wszystko statystyki dotyczące stosowania przez użytkowników blokerów reklam. Według danych zgromadzonych przez firmę ComScore jeden na dziesięciu użytkowników komputerów (desktop) w Stanach Zjednoczonych stosuje takie narzędzia. W przypadku urządzeń mobilnych Global Web Index podaje, że 37% użytkowników zadeklarowało korzystanie z blokerów. Jeśli chodzi o statystyki z 2015 roku, PageFair i Adobe podzieliły się następującymi danymi: 16% w USA, 20% w Wielkiej Brytanii, 25% w Niemczech i niemal 37% w Grecji. Jak więc widać Amerykanie nie należą do "elity" wśród narodów blokujących reklamy i wydawcom na pewno nie zależy na tym, bo to się zmieniło.

Skąd się to wszystko bierze? Przede wszystkim z frustracji użytkowników, którym natarczywe reklamy przeszkadzają w przeglądaniu treści. Jeżeli nie byłyby one natrętne pewna część z użytkowników blokerów nie sięgałaby po takie metody. Dlatego wydawcy wybierający model stosowania reklam powinni zadbać, by nie odstraszać widowni od własnych treści lub zachęcić ją do wybrania płatnej subskrypcji, jeśli jest taka oferowana.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama