Xiaomi to dziś jeden z najpopularniejszych producentów sprzętu, również w naszym kraju. Jak to wszystko się zaczęło i jak w zasadzie chińska firma podbiła serca Polaków?
Wszystko zaczęło się 10 lat temu
Nie wiem czy kiedyś interesowaliście się historią Xiaomi, ale nie jest to firma z wieloletnią tradycją. Powstała relatywnie niedawno, bo 6 kwietnia 2010 rokum choć jej założyciel działał już znacznie wcześniej. W 2000 roku wystartował z cyfrową platformą sprzedaży Joyo.com, gdzie handlowano książkami, grami i muzyką, a jeszcze wcześniej pracował w Kingsoft, które produkowało między innymi programy antywirusowe. Wspomniane Joyo trafiło ostatecznie do Amazona, który w 2004 roku kupił platformę za 75 milionów dolarów. Xiaomi nie próżnowało i już w 2011 roku wypuściło na rynek swój pierwszy smartfon, Xiaomi Mi A1. I w zasadzie już na tym etapie firma zaczęła pozyskiwać oddanych fanów, którzy doceniali jej starania, w tym choćby nakładkę systemową oferującą dodatki względem standardowego Androida. Największą zaletą Xiaomi Mi 1 była jednak cena - smartfony konkurencji z takimi samymi podzespołami kosztowały dwa razy więcej.
Jak donoszą różne źródła, Xiaomi starało się od początku naśladować Apple, a sam Lei Jun upodabniał się do Steve'a Jobsa zarówno jeśli chodzi o aspekt wizualny, jak i sposób prezentacji nowych produktów firmy.
Przeczytaj też: Xiaomi nie ma sobie równych w 2019 roku
Firma ostatecznie przyjęła inną niż Apple politykę starając się nie przekroczyć 5% marży na swoich produktach, co oczywiście zaowocowało konkurencyjnymi cenami. Dodatkowo nie tworzyło swoich stacjonarnych sklepów i sprzedawało urządzenia przez swoją stronę internetową.
Ej, dlaczego tak tanio kupiłeś smartfon. Skąd go masz?
Aktualnie Xiaomi radzi sobie w Polsce rewelacyjnie. W IV kwartale 2019 roku przegoniło Huawei wskakując na drugie miejsce jeśli chodzi o udział w rodzimym rynku sprzedaży smartfonów. Początków tego sukcesu trzeba jednak szukać dużo wcześniej kiedy jeszcze firma nie była obecna oficjalnie w naszym kraju.
Trudno jednoznacznie stwierdzić kiedy Polacy zainteresowali się smartfonami Xiaomi, celowałbym jednak w lata kiedy twarzą chińskiej firmy został były pracownik Google (zajmujący się dodatkowo Androidem) - Hugo Barra. To za jego czasów Xiaomi stało się popularne poza granicami Chin i zaczynało rozkochiwać w sobie klientów. Tym bardziej zaskakująca była informacja z początku 2017 roku o jego odejściu z Xiaomi. To, co za sobą jednak zostawił pracuje do dziś. No bo ilu wskażecie producentów sprzętu, którzy nie są oficjalnie dostępne w konkretnym kraju, a ich produkty mimo tego cieszą się tam ogromną popularnością?
Xiaomi zawsze słynęło z konkurencyjnych cen, ale kiedy dodawało się do tego import z chińskich sklepów czy platform sprzedażowych - robiło się nie tyle konkurencyjnie, co wręcz absurdalnie tanio, szczególnie w porównaniu z ofertami innych producentów w oficjalnej polskiej dystrybucji. W minionych latach Xiaomi nie było jednak marką znaną i ich telefony sprowadzali zapaleńcy, którzy dodatkowo chcieli jak najwięcej zaoszczędzić. Brak gwarancji czy oficjalnego wsparcia albo polskiego języka w telefonie? Za taką cenę ludzie byli gotowi to przełknąć. Myślę, że to właśnie wtedy Xiaomi zbudowało swoją pozycję w Polsce, a późniejsze oficjalne wejście na nasz rynek było już tylko formalnością, której nie trzeba popierać wielkimi banerami czy reklamami w telewizji.
Wszystko zmieniło się w drugiej połowie 2016 roku kiedy Xiaomi oficjalnie weszło do Polski, choć nie do końca tak, jak się tego spodziewaliśmy. Firma rozpoczęła swoją sprzedaż za pośrednictwem dystrybutora ABC Data, co ogłoszono na konferencji 22 września. Pierwszym resellerem w naszym kraju został natomiast X-Kom, który od razu wprowadził do swojej oferty 3 modele telefonów chińskiej firmy. Rok później drugim dystrybutorem został Ingram Micro, trzecim w 2019 roku zostało natomiast JBTS z Wrocławia.
Przeczytaj tez: Xiaomi prześcignęło w Polsce Huawei i goni Samsunga
Pierwsze lata Xiaomi w Polsce nie były tak szalone jak wiele osób zapowiadało i produkty firmy dopiero zaczynały przyzwyczajać do siebie polskich klientów. W styczniu 2018 roku ruszył oficjalny sieciowy sklep Xiaomi - mi-home.pl. Autoryzowana platforma, w której mogliśmy kupić oficjalnie smartfony Mi oraz Redmi, słuchawki, głośniki, kamery, powerbanki i całą masę innych produktów chińskiego producenta. Bo trzeba pamiętać, że Xiaomi to nie tylko smartfony, ale bardzo szerokie portfolio produktów, w którym znajdziemy również plecaki, walizki czy lampki na biurko. I tak, wszystkie dostępne są w bardzo atrakcyjnych cenach. Niestety sklep na początku nie zachwycał ani ofertą, ani cenami. Choć od razu pojawiały się ciekawe promocje. Pamiętam, jak przyglądałem się Xiaomi Mi A1 na konferencji w Indiach, gdzie w przeliczeniu z lokalnej waluty smartfon kosztował 900 złotych. W oficjalnej polskiej dystrybucji sprzedawany był natomiast za 1299 złotych, co mocno rozczarowało polskich klientów. Na starcie mi-home.pl natomiast wystawiono go za 999 złotych. Aczkolwiek cały czas pojawiały się głosy, że w innych sklepach można kupić te same produkty dużo taniej - nikt jednak nie zastanawiał się czy aby na pewno pochodzą z polskiej dystrybucji, a nie z importu. Sam kupiłem swego czasu swojego robota sprzątającego Roborock Vacuum Cleaner 2 S50 w innym miejscu, bowiem w oficjalnej polskiej dystrybucji sklepowej była dostępna tylko pierwsza generacja, a i sama cena nie zachwycała.
O jakości produktów Xiaomi można dyskutować godzinami i zdania są podzielone. Natomiast firma przyjęła jednak zupełnie inną strategię niż Huawei, który wchodził we współprace z celebrytami i bombardował wręcz Polaków reklamami swoich produktów. Xiaomi po prostu sprzedawało je po niskich cenach, nie mając nawet sklepów stacjonarnych. A nawet kiedy zaczęto prowadzić fizyczną sprzedaż, pierwszy salon okazał się wysepką MiZone na korytarzu centrum handlowego. Dopiero w marcu 2018 roku uruchomiono pierwszy oficjalny Mi Store w Polsce, w Krakowie - w Centrum Handlowym Serenada.
O późniejszej popularności marki niech świadczy choćby zamieszanie, do jakiego doszło w warszawskiej Galerii Mokotów, gdy tłum wręcz tratował się podczas promocji w sklepie Mi Store. Przeceny były kosmiczne, a zachowanie niedoszłych klientów fatalne. Trzeba było zakończyć sprzedaż nim ta się w ogóle zaczęła, doszło do rękoczynów.
#xiaomilepsze
Ogromny skok popularności Xiaomi w Polsce ma też związek ze świetną serią Xiaomi Mi 9 - bardzo udanym smartfonom w atrakcyjnej cenie. To samo z marką Redmi, która przy okazji Redmi 8 zyskała nowych fanów. Dziś praktycznie w każdym pytaniu znajomych o nowy smartfon pojawia się albo Xiaomi albo Redmi. W kilka lat, bardzo małymi nakładami na promocję marki i produktów, Xiaomi stało się w naszym kraju nie tylko marką rozpoznawalną, ale również bardzo chętnie kupowaną. Serca Polaków udało się kupić atrakcyjnymi, konkurencyjnymi cenami przy jednoczesnym zachowaniu dobrej albo nawet bardzo dobrej jakości produktów z wielu segmentów. W niejednej recenzji chwaliliśmy ich smartfony, które dodatkowo zyskują gdy patrzy się na ich cenę. Można marki nie lubić, ale choćby Xiaomi Mi 9 czy Redmi Note 8 to bardzo udane urządzenia, które przy kwotach jakie trzeba za nie zapłacić, idą na naprawdę małe kompromisy. Sam używam ich odkurzacza, wagi, przed zakupem Apple Watcha kupiłem też trzy generacje opasek Mi Band i ze wszystkich tych sprzętów jestem zadowolony. Ale też odczucia filtruję przez pryzmat ceny.
Czy Xiaomi ma szansę dogonić Samsunga jeśli chodzi o udział w polskim rynku smartfonów? Tu możemy tylko gdybać, wszystkiego dowiemy się za jakiś czas.
A Wy kupujecie produkty Xiaomi, czy omijacie chińską markę szerokim łukiem?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu