Felietony

Przez to wypuszczanie nowych wersji systemu Android partiami czuję się jak klient drugiej kategorii

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

Reklama

Najnowszy Android nie jest najważniejszą rzeczą na świecie i potrafię bez niego żyć. Ale w zasadzie dlaczego znajomi z OnePlus 6 mają już 9 Pie, a ja nie?

Najpierw dostałem screena z OnePlusa 6 mojego kolegi, który polecił mi ten sprzęt przed zakupem.

Reklama

U mnie w aktualizacja pusto.

Później Kamil Pieczonka wrzucał na naszym redakcyjnym Slacku informacje o tym, że Android 9 Pie trafił właśnie na OnePlus 6.

U mnie w aktualizacjach pusto.

Dziś Kamil Świtalski, również na Slacku, zagraniczny wpis o tym, że OnePlusowi wypuszczenie Androida 9 Pie zajęło 45 dni.

U mnie w aktualizacjach pusto.

Motyla noga! - pomyślałem.

Oczywiście pomyślałem zupełnie co innego, ale nie wypada przeklinać.

Szacunek dla OnePlusa, że tak szybko udostępnił nową wersję systemu Android - co pewnie nie było łatwe, bo nie jest to największy i najpopularniejszy producent smartfonów na świecie. No dobra, ale gdzie jest mój Pie? Nie wiem. Tak samo jak kiedyś nie wiedziałem, gdzie mój Android 7 dla Samsunga Galaxy S7 Edge - a potem to samo mówili znajomi kiedy ja już miałem Androida 8.0, a oni nie.

Kiedyś nie wiedziałem też gdzie była moja aktualizacja YouTube. A pamiętacie wypuszczanie nowego Facebooka? Jedni mieli, drudzy nie. I tak naprawdę nikt nie wiedział dlaczego dostał/nie dostał oraz jakimi kategoriami kierował się system przydzielający odświeżoną, czy tam zmodyfikowaną webową wersję strony.

Ah, blogier ma #problemy pierwszego świata. No, mam. Gdzie jest mój nowy Android?

Reklama

10 lat temu zadebiutował Era G1 (pod taką nazwą znany był w Polsce), czyli pierwszy smartfon z Androidem. HTC Dream był również moim pierwszym smartfonem i przyjemnie go wspominam - można więc powiedzieć, że z systemem operacyjnym Google jestem od samego początku, miałem jednak poważny romans z iOS. I wiecie co? Za czasów iPhone 4S różnica była kosmiczna, dostałem od Apple kompletny, spójny, świetnie działający system, którego nie był w stanie zastąpić umożliwiający personalizację i milion nieużywanych przeze mnie funkcji Android. Googlowski system ewoluował jednak przez lata i zatarła się różnica między robocikiem, a nadgryzionym jabłkiem - przynajmniej na tyle bym wybierał smartfon patrząc na system operacyjny.

Kiedy jednak Apple jasno mówi które urządzenie dostanie nowy system (a dostają je przecież nawet stare "gruzy"),  a potem po prostu go udostępnia, z Androidem to zawsze loteria. A to coś jest niestabilne i zalicza poślizg, a to w jednych rejonach świata są już aktualizacje, a inne kraje muszą czekać. Są też sytuacje, kiedy całkiem nowe telefony w ogóle nie dostają nowego systemu - bo tak. Nie żebym nie mógł żyć bez Androida Pie, ale zaglądam w ten telefon codziennie i ciągle tej aktualizacji nie ma - znajomy, który kupił telefon półtora miesiąca wcześnie zachwyca się natomiast nowościami. Czyli co, on jest ważniejszym klientem OnePlus albo użytkownikiem Androida?

Reklama

Rozumiem, że jest coś takiego, jak proces certyfikacji, wypuszczanie systemów czy łatek partiami. Ale wiecie co? Ja po prostu chcę swojego nowego Androida, bo on mi się zwyczajnie należy tak, jak każdemu innemu użytkownikowi OnePlus 6.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama