Niegdyś tętniący życiem serwis do wymiany gier, pełen aktywnych i uczciwych użytkowników. Dziś po GameTrade zostały tylko wspomnienia.
W 2009 roku, gdy do życia powołano serwis GameTrade.pl, uczęszczałem jeszcze do szkoły. Z tego względu mój budżet na gry był mocno ograniczony, jednak dzięki idei wymiany używanych gier między graczami wraz z tysiącami użytkowników miałem możliwość „bycia na bieżąco” z nowymi tytułami. Dziś portal jest martwy, ale jeszcze kilka lat temu aktywna społeczność sprawiła, że GameTrade tętniło życiem nie tylko pod względem wymiany gier, ale także poznawania nowych partnerów do wspólnej zabawy online.
Nowe gry z drugiej ręki
Dziś całkowicie zrezygnowałem z fizycznych nośników, ale jeszcze do niedawna na moich półkach kurzyła się całkiem spora kolekcja. Były to czasy, gdy bardzo aktywnie ogrywałem wszelkie nowe pozycje, a rola GameTrade była w tym procesie nieoceniona.
W pieszych tygodniach życia serwisu aktywnie wymieniały się tam setki użytkowników. W 2014 roku było ich już niemalże 250 tysięcy, a liczba transakcji między graczami przekroczyła 370 tysięcy. Co w GameTrade było takiego niesamowitego? Przede wszystkim prostota i zaskakująco uczciwe community. Jeśli mnie pamięć nie myli, to moim pierwszym wystawionym tytułem było Assassin’s Creed II na Xboxa 360, którego wymieniłem na Red Dead Redemption. Z początku byłem pełen obaw – co jeśli wyślę moją grę, a druga strona okaże się oszustem? Wszakże była to jedynie umowna transakcja między dwoma nieznajomymi, ograniczana jedynie regulaminem serwisu. Na szczęście taka sytuacja nigdy mi się nie wydarzyła – wręcz przeciwnie, szybko udało mi się zbudować grono kilku stałych kontrahentów, którzy chętnie (i uczciwe) wymieniali się grami.
Z czasem GameTrade stał się naprawdę ogromną platformą z pokaźną pulą wieloplatformowych gier i akcesoriów oraz forum, na którym użytkownicy publikowali swoje recenzje i pomagali sobie w przechodzeniu problematycznych etapów. Atrakcyjność serwisu zwiększyła się jeszcze bardziej po zrezygnowaniu z opłat za konto premium, które po jednorazowej opłacie w wysokości 9 zł umożliwiało wykonywania dowolnej ilości miesięcznych transakcji. Twórcy twierdzili, że zarobki i z reklam i kampanii partnerskich są wystarczające, by utrzymać serwis przy życiu.
Nagła śmierć bez wyjaśnień
Sytuacja zaczęła zmieniać się na przełomie 2018 i 2019 roku. Wtedy też pojawiły pierwsze problemy w postaci awarii serwerów i większej liczby oszustów. Pojawienie się GamePassów i podobnych mu usług cyfrowych przyczyniło się do odejścia od fizycznych nośników, a GameTrade zaczęło świecić pustkami. Ciężko tak naprawdę podać jeden konkretny powód upadku platformy – nagle użytkowników zrobiło się mniej, fora opustoszały, a dostępnych gier było jak na lekarstwo. Na domiar złego administracja serwisu po prostu wyparowała i ciężko było załatwić poważniejsze sprawy organizacyjne. Wyglądało to tak, jakby twórcy GameTrade po prostu przestali dbać o swoje dziecko, a tę okazję natychmiastowo wykorzystali założyciele serwisu WymieniajGry.pl, które nie jest co prawda bezpośrednio powiązane z GameTrade, ale bazuje na tej samej zasadzie i cechuje się lepszym interfejsem.
Szkoda, bo GameTrade do tej pory darzę sentymentem. Wymieniłem tam dziesiątki gier i poznałem wielu świetnych ludzi, z którymi spędziłem niezliczoną ilość godzin w rozgrywkach online. Ostatnia aktywność w mediach społecznościowych pochodzi z 2018 roku, a pod postami możemy przeczytać liczne prośby o wyjaśnienia ze strony użytkowników, którzy do dziś nie doczekali się odpowiedzi. Dziś ojciec platformy – Damian Legawiec – zajmuje się działalnością eCommerce w firmie Vendo, a pod dawnym adresem GameTrade kryje się… serwis do wymiany grami planszowymi. I tak po cichu oraz w samotności portal wyzionął ducha, pozostawiając po sobie jedynie garść miłych wspomnień.
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu