Od dnia premiery Samsunga Galaxy S5 dzieli nas już kilka miesięcy, smartfon od tygodni znajduje się w sprzedaży i powoli przestaje wywoływać wielkie e...
Od dnia premiery Samsunga Galaxy S5 dzieli nas już kilka miesięcy, smartfon od tygodni znajduje się w sprzedaży i powoli przestaje wywoływać wielkie emocje w branży. Teraz nastał czas jego "kuzynów", czyli słuchawek z linii Galaxy korzystających z nazwy flagowca. Mechanizm znamy od kilku lat, w tym roku też jest wykorzystywany: niedawno Rafał pisał o Galaxy S5 Active, teraz przyszedł czas na S5 mini.
Mniejszego Galaxy S5 należało się spodziewać i plotki na jego temat nie są niczym nadzwyczajnym. Zapewne nie zszokują Was też dane techniczne sprzętu, ponieważ koreański producent nie dokona(ł) tu żadnej rewolucji. Jeśli wierzyć pogłoskom, to smartfon otrzyma m.in. 4,5-calowy wyświetlacz Super AMOLED w rozdzielczości 1280x720 pikseli, czterordzeniowy procesor (podobno ma to być nowa konstrukcja z rodziny Exynos), 1,5 GB pamięci operacyjnej. Do tego 16 GB pamięci wbudowanej (plus czytnik kart pamięci formatu microSD), dwa aparaty (8 Mpix i 2 Mpix) oraz Android 4.4 KitKat.
Samsung nie zaskoczy nas nowym wyglądem sprzętu, zapewni użytkownikom te same bonusy, na które mogą liczyć właściciele właściwego flagowca. Niektórzy stwierdzą, że to kiepska oferta, nawet jeśli cena będzie atrakcyjna (a to wydaje się mało prawdopodobne). Przecież od dawna można spotkać się z opinią, iż Samsung, ale też inni producenci, powinien wprowadzić do sprzedaży flagowca mini o topowych specyfikacjach. Ten sprzęt topowy nie będzie – to nie pomniejszony Galaxy S5, ale średniej klasy smartfon z nazwą lokomotywy koreańskiego producenta. Warto sobie jednak zadać pytanie, czy przypadkiem nie jest to sprzęt, który w pełni zaspokoi potrzeby zdecydowanej większości klientów?
Można domagać się od azjatyckiego producenta, by stworzył „prawdziwego Galaxy S5 mini”, ale wypada się zastanowić, czy faktycznie ma to sens? Ktoś stwierdzi, że przecież nie brakuje ludzi zainteresowanych telefonem z mniejszym wyświetlaczem, jednocześnie szukających mocnego smartfonu. Zdaję sobie z tego sprawę, ale zauważam też, że przywołany przed momentem model mini w znacznym stopniu wpisuje się w kategorię produktów o satysfakcjonujących (!) parametrach. Być może nie ma sensu pakować do niego lepszych, ale przy okazji drożnych komponentów?
Zastanawiając się nad tą kwestią, zacząłem myśleć o jeszcze jednej sprawie, a mianowicie o Galaxy S5 w wersji micro. Bo chyba taki dopisek otrzymałby smartfon mniejszy od Galaxy S5 mini, ale nawiązujący do niego (i flagowca) pod względem designu. Skoro smartfony określane dzisiaj słowem „mini” znacznie przerosły już modele, jakie jeszcze parę lat temu uważaliśmy za duże, to może warto zejść z nazewnictwem jeszcze niżej i wyciągnąć rękę do osób szukających czegoś z 4-calowym ekranem?
Na taki pomysł można odpowiedzieć oczywiście, że przecież znajdziemy w sprzedaży sprzęt tego typu i nie ma sensu jeszcze mocniej pompować linii Galaxy S – ona i tak jest już szeroka. Zgoda, sam niejednokrotnie pisałem, że Samsung czasem przesadza z rozbudowywaniem oferty. Jednocześnie widzę w projekcie micro korzyści dla obu stron: firma zyska kolejną szansę na zarobienie pieniędzy, a klienci nie będą musieli kupować słabych produktów. Bo chociaż można kupić smartfon z 4-calowym ekranem, to często są to urządzenia pozostawiające wiele do życzenia. Galaxy S5 micro (to oczywiście umowna nazwa) nie tylko nawiązywałby do topowych urządzeń, ale też gwarantowałby niezłą jakość i wydajność.
Podejrzewam, że Samsung rozważał już taki pomysł i skoro produkt nie trafił na rynek, to pewnie okazało się, iż jest to ślepa uliczka. Łatwo mi w to uwierzyć, ponieważ cały czas przypominają mi się słowa producentów, którzy na pytania o smartfony z pojemnymi bateriami, odpowiadają, że klienci wolą smukłe słuchawki i dostają to, czego oczekują. Jeżeli w sprzedaży nie ma smartfonu micro, to pewnie nikt go nie oczekuje. Póki co - być może za rok albo dwa micro wejdzie na rynek, ale wówczas będzie to już 4,5 cala...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu