Stało się! Po wielu miesiącach oczekiwania Przyjaciele trafiają do polskiej oferty Netflix. Serię regularnie odświeżam sobie co kilka-kilkanaście miesięcy, dlatego niezwykle cieszy mnie to, że nareszcie nie będę musiał żonglować BD. Myślę że każdy fan serialu ma zestaw swoich ulubionych scen czy nawet całych odcinków. Oto lista moich 10 faworytów!
Na starcie uprzedzam, że poniższa lista zawiera cały zestaw spoilerów dotyczących serii. Jeżeli jeszcze nigdy nie mieliście przyjemności zapoznać się z przygodami wesołej szóstki z Manhattanu, a jesteście wrażliwi na tego typu informacje — wróćcie tutaj już po projekcji całych 10 sezonów!
Odcinek z brakiem prądu to jeden z moich ulubionych momentów pierwszego sezonu. To tutaj Ross chce wyznać Rachel co czuje, a na drugim planie obserwujemy przygody zamkniętego w przepiękną modelką w jednym pomieszczeniu Chandlera. Zmieszanego, podekscytowanego i... serwującego jeden z moich ulubionych cytatów w całej serii.
You know, on second thought, gum would be perfection
To pierwsza połowa drugiego sezonu, w której jesteśmy świadkami geniuszu scenarzystów, którzy idealnie potrafią łączyć wiele zabawnych chwil przyprawionych solidną dawką dramatyzmu. Phoebe dowiaduje się, że model z ramek do zdjęć tak naprawdę nie jest jej ojcem. Babcia zdradza jej kto jest jej tatą, no i urocza blondynka w asyście Chandlera i Joeya rusza w podróż, jednak po wielu godzinach spędzonych przed domem ojca — tchórzy i... wracają do domu, gdzie przy choince czeka na nich reszta przyjaciół, która otwiera prezenty zakupione na stacji benzynowej.
Finał czwartego sezonu to huczny wyjazd (prawie) całej paczki do Londynu, na uroczysty ślub Rossa i Emily. Awantury rodziców państwa młodych, początek związku Moniki i Chandlera no i prawdopodobnie najgorszy moment by pomylić imię kobiety. Tak, to tutaj Ross myli imię panny młodej i za żonę chce wziąć Rachel, a nie Emily.
Kolejny na liście odcinek pokazujący wirtuozerię scenarzystów, którzy idealnie między absurdalne sytuacje wplatają dramatyzm. Jako widzowie cały czas widzimy trzymany w ukryciu związek Moniki i Chandlera, a także nerwy Phoebe która ciągle wysłuchuje o tym co się działo w Londynie. Później przychodzi czas na jej radość, kiedy ekipa chce zabrać ją na wspólną wycieczkę do Atlantic City, ale... wtedy trafia do szpitala, by urodzić swojemu bratu trojaczki. Dalej obserwujemy jedną z najsmutniejszych scen w całej serii — pożegnanie z maleństwami...
Piąty sezon to półmetek serii. Etap, w którym co nieco już wiemy na temat Przyjaciół i ich historii. To że Ross nie należy do rozrzutnych nie było dla widzów żadnych tajemnicą, ale to że przyoszczędzi na transporcie kanapy to zupełnie inna sprawa. Fenomenalne sceny z wnoszeniem jej po schodach (PIVOTTT!!!!!), reklamacją... a do tego na drugim planie Phoebe znajduje policyjną odznakę i mimowolnie czuje się upojona władzą ;-).
Odcinków w których gościnnie pojawiały się gwiazdy filmowego formatu w serii nie brakowało. Moim ulubieńcem który na chwilę zawitał do Przyjaciół był Bruce Willis. W 6. sezonie Ross spotykał się z młodą Emily, której ojcu w oczy wpadła Rachel. Podczas wypadu do domku poza miastem mogliśmy obserwować Paula w fenomenalnej scenie, w której... był po prostu miłosną maszyną. Do tego dochodzi szantaż Rossa i ostateczne rozwiązanie sytuacji z kłopotliwym teściem na horyzoncie.
Odcinki z Dniem Dziękczynienia i Bożym Narodzeniem urzekają swoją szczerością i ciepłem. Przygody z szóstego sezonu, gdzie w odwiedziny wpadają rodzice Rossa i Moniki, a widzowie mogą śledzić wyjaśnienie sytuacji dla której nie lubią Chandlera to jeden z tych, który zawsze bawi mnie do łez. To tam cała prawda wychodzi na jaw, a licytowanie się sekretami zawsze bawi do łez!
Każdy z bohaterów ma swoje marzenia i zboczenia. W tym odcinku dowiadujemy się, że Monika i Ross od dziecka są wielkimi fanami noworocznego show telewizyjnego i od kiedy tylko pamiętają — zawsze chcieli wziąć w nim udział. Kiedy nadarza się ku temu okazja — chętnie wskakują na parkiet studia telewizyjnego, gdzie chcąc wybić się na tle reszty prezentują swój niesamowity układ, który wymyślili jeszcze będąc w szkole.
Zanim przejdziemy do odcinka — odrobina prywaty. Jestem wielkim fanem serników i jednym z pierwszych miejsc w które się skierowałem podczas mojej pierwszej wizyty w Nowym Jorku był zestaw najwyżej znajdujących się w rankingach kulinarnych miejsc serwujących charakterystyczne, maziste, New York Cheescakes. Dlatego przy każdej powtórce serii czekam na ten odcinek z utęsknieniem, bo doskonale rozumiem szczęście Rachel i Chandlera, którzy nie potrafią się oderwać od zjadania wielkiej tortownicy masy serowej znalezionej na schodach. Skoro to faktycznie najlepszy jakie jedli, to absolutnie im się nie dziwię. Na drugim planie zaś jesteśmy świadkami krótkiej wizyty Davida, który na chwilę wrócił z Mińska. To zawsze pełne dramatyzmu sceny, które w tym odcinku są uroczo skwitowane uściskiem ze strony Joeya.
Za każdym razem kiedy przyjdzie wam ochota na odrobinę opalenizny — przekonajcie się na przykładzie rossa czym to grozi. Dziesiąty sezon miewał lepsze i gorsze momenty, ale to niewątpliwie jeden z najzabawniejszych odcinków w finałowych odcinkach. Ross mimo kilku prób, nadal nie potrafi nauczyć się poprawnie korzystać z opalania natryskowego — skutki jego przygód są... opłakane. Drugi plan zresztą też wywołuje sporo uśmiechu — dla przypomnienia, to ten epizod w którym Monika i Phoebe spotykają swoją nieznośną starą sąsiadkę — Amandę.
Serial liczy sobie w sumie 236 odcinków — i jako ogromny fan Przyjaciół, mógłbym wymieniać je jeszcze naprawdę długo. Ale to 10 moich zdecydowanych faworytów, nie miejcie jednak złudzeń — ich wybór wcale do łatwych nie należał. A wy które odcinki darzycie wyjątkową sympatią?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu
