Jeśli chcemy, by smart okulary przyjęły się w codziennym użytku, to muszą one wyglądać jak ich tradycyjne odpowiedniki. Brilliant Labs wprowadza urządzenie, które na pierwszy rzut oka wygląda jak zwykłe okulary.
Tak powinny wyglądać smart okulary. Takiego ładowania jeszcze nie widzieliście
Gogle Apple Vision Pro wyznaczyły standardy, którymi konkurencja będzie inspirować się w swoich modelach. Problem w tym, że pomimo imponujących możliwości i świetnego wykonania wciąż wyglądają jak gadżet do grania, a wyjście w nich na ulice powoduje słuszne zdziwienie przechodniów. Jeśli inteligentne okulary/gogle mają przyjąć się w codziennym użytku, to muszą przypominać te klasyczne, z oprawkami i standardowym designem. Startup Brilliant Labs wydaje się dobrze rozumieć tę ideę – stworzył okulary wspierane sztuczną inteligencją, które na pierwszy rzut oka nie różnią się do zwykłych.
Multimedialne supermoce AI
Pamiętacie jeszcze smart okulary od Snapchata? Ten projekt nie przyjął się na rynku zbyt dobrze i spoczął na śmietniku technologicznej historii, ale też nie oferował zbyt wiele poza nagrywaniem krótkiego wideo i kompatybilnością z aplikacją. Okulary od Brilliant Labs mają większe szanse na sukces, bo ich funkcjonalności są bez wątpienia bardziej przydatne, a dodatkowo wyglądają całkiem nieźle.
Frame – bo taką noszą nazwę – mają zapewniać „multimedialne supermoce AI”. Co to oznacza? Między innymi to, że sterując głosem, można poprosić je o rozpoznanie punktu orientacyjnego, na który patrzysz, przeszukanie Internetu w poszukiwaniu konkretnej treści, a nawet sprowadzenie wartości odżywczych jedzenia, na które spogląda użytkownik. Wszystkie te informacje wyświetlą się bezpośrednio przed oczami.
To oczywiście nie wszystko. Frame mogą pomagać w tłumaczeniu tekstu, a po połączeniu z aplikacją Noa pełnić rolę wirtualnego asystenta, korzystając z oprogramowania od OpenAI.
Otwarte oprogramowanie i komiczny sposób ładowania
Okulary wyposażone są w kolorowy wyświetlacz mikro OLED o rozdzielczości 640 x 400 pikseli, a także kamerę 1280 x 720, mikrofon i baterię 222 mAh. Działają na autorskim oprogramowaniu opartym na lekkim języku programowania Lua, które – co ciekawe – ma być otwarte i podatne na ewentualne modyfikacje użytkownika.
Pod względem wizualnym prezentują się naprawdę nieźle, więc wyjście na miasto czy służbowe spotkanie w takich okularach nie powinno budzić poczucia dyskomfortu – Frame występuje w 3 wersjach kolorystycznych: czarnym, szarym i przezroczystym. Nie to jednak jest w nich najbardziej intrygujące. Okulary ładują się bowiem w zabawny sposób przez port USB-C (ładowarka o nazwie Mister Power obsługuje szybkie ładowanie), który po podpięciu tworzy nosek, przypominający karnawałowe maski lub teatralne przebrania. Na jednym naładowaniu mają rzekomo wytrzymać cały dzień pracy
Okulary Frame już teraz można zamawiać w przedsprzedaży za 349 dolarów. Dostawa jest możliwa także do Polski, a producent rozpocznie wysyłkę 15 kwietnia.
Niedawno podobne okulary wprowadził Ray Ban w kolaboracji z Meta (stylizowane na Wayfarer i Headliner). Gadżet pozwala na słuchanie muzyki lub podcastów, wykonywanie połączeń, robienie zdjęć aparatem 12 MP, czy prowadzenie transmisji na żywo. Chwilowy trend, czy początek nowej ery elektroniki ubieralnej? Czas pokaże. Wyraźnie widać jednak większe poruszenie w tym segmencie i być może za parę lat – gdy ceny spadną do poziomu osiągalnego dla zwykłego użytkownika – smart okulary pójdą śladem smart opasek i zegarków, które niegdyś były tylko technologiczną ciekawostką, a dziś stały się powszechne.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu