Kiedy ktoś mówi "zręcznościowe wyścigi" - ja myślę "Forza Horizon". Podoba mi się jak ta seria nosi koronę i Forza Horizon 4 jest doskonałym dowodem na to, że król w tym gatunku jest tylko jeden.
To najlepsze zręcznościowe wyścigi w jakie grałem. Recenzja Forza Horizon 4
Nie widziałem jeszcze tak dobrze zrealizowanego wprowadzenia do gry wyścigowej. Pierwsze chwile z Forza Horizon 4 zachwycają, pozwalają też zobaczyć przez chwilę wszystkie 4 pory roku, które pojawią się w karierze początkującego kierowcy. Generalnie cały prolog, który stanowi niejako początek przygody jest fajnie zrobiony - dopiero po odblokowaniu jesieni pojawiają się tryby sieciowe. Początek bardzo zgrabnie pokazuje różne rodzaje wyścigów, na jakie trafimy w grze, pozwoli też zapoznać się z mechaniką jazdy, sposobem kupowania/wygrywania/wybierania samochodów i ogólnymi zasadami Forza Horizon 4. Na początku bardzo przypadły mi do gustu misje kaskadera, który rzucany jest do często absurdalnych scen filmowych - później zaczyna się to jednak robić trochę nudne, szczególnie że zadanie zawsze zaczyna się od dojechania do konkretnego punktu. Warto więc zaglądać do tej ikony raz na jakiś czas i nie robić kolejnych rozdziałów jeden po drugim. Na uwagę zasługują również wyścigi specjalne, podczas których mierzymy się na przykład z poduszkowcem czy myśliwcem - mega fajnie zrealizowane, mega frajda z jazdy. A poza tym? Klasyk znany od lat, co nie znaczy oczywiście, że będziecie się w tej grze nudzić.
Piękny, otwarty świat
Bardzo podoba mi się projekt świata. Znajdziemy tu wyżyny, niziny, wzgórza i doliny. Swoboda jest tak duża, że można mknąć przez zboża, później przez las, by ostatecznie wpaść do zbiornika wodnego. I pewnie od razu to zrobicie, co w sumie polecam - natomiast boli trochę zerowy realizm Forzy Horizon 4. Jasne, jeździ się świetnie, to typowa zręcznościówka, choć czuć różnice między poszczególnymi autami, czasem nawet bardzo. Ale serio - Lambo z minimalnym prześwitem mknące jak szalone przez bezdroża wygląda komicznie, szczególnie że można nim sterować i dopiero przy próbie skręcenia na mokrej trawie wpadniecie w poślizg. Generalnie polecam od razu pogrzebać z opcjach trudności, również pod względem poziomu przeciwników. Na najniższych ustawieniach czołówka z nadjeżdżającym z naprzeciwka autem, przy ponad dwóch paczkach na liczniku lekko obija samochód i jedyne co robi to nas przyhamowuje. Niezależnie od prędkości, przy zderzeniu z drzewem po prostu stajemy natomiast w miejscu. Nie ma tu więc imponujących wypadków, dachowania, szczególnie że i fizyka pojazdów jest mocno umowna. Ale podkreślam - jako bardzo zręcznościowa wyścigówka FH4 sprawdza się świetnie.
Zmienne pory roku to mega opcja, podobnie jak zmienna pora dnia i warunki pogodowe. Mokre jezdnie są cholernie śliskie, podobnie jak zaśnieżone fragmenty tras - tu za dużo mocy w aucie potrafi czasem nieźle popsuć szyki podczas wyścigu. A podbijane przez opony jesienne liście wizualnie robią ogromne wrażenie.
Nie podoba mi się natomiast kwatera główna kierowcy i wszystko, co się z nią wiąże. FH4 ma system kupowania domów, kompletnie jednak nie czułem potrzeby by wyprowadzać się z pierwszego, otrzymanego za darmo. To po prostu przystanek szybkiej podróży, nie ma opcji zwiedzania czy oglądania aut w garażu - słabiutko. Generalnie ilość pierdół, które odblokowujemy (również w losowaniach) i kupujemy jest przytłaczająca. Klaksony, bluzy, spodenki, czapki? Po co to komu, skoro modele kierowców nie zostały dopracowane, a przez większość gry i tak nie widzimy naszego mistrza kierownicy (lub mistrzyni).
Zachwyca natomiast lista samochodów, na której znalazło się aż 450 aut. Mówiąc szczerze to trochę przytłaczające - szczególnie, że trzeba na nie wydawać wewnętrzną walutę gry, ale doskonale rozumiem, że ludzie będą cisnąć w ten tytuł setki godzin by pojeździć każdym pojazdem. Sam nie mogłem się zdecydować za kółko jakiego auta wsiadać, natomiast podobnie jak w poprzednich odsłonach kluczowym jest znalezienie najlepszego auta pod siebie - ja wybierałem te uniwersalne i raczej nie bawiłem się w zmienianie ich jak rękawiczek.
Ale online do przemodelowania
Nie wiem czy tak samo wygląda to na konsoli, ale wymęczyłem się z systemem sieciowym w Forza Horizon 4 na PC. Najpierw trzeba się łączyć online z poziomu gry, co nie zawsze się udaje. Czasami lekarstwem było uruchomienie lub zrestartowanie aplikacji Xboksa w Windowsie 10. Do tego jakieś tworzenie konwojów, a potem i tak lądowaliśmy ze znajomymi w innych częściach mapy i musieliśmy do siebie dojeżdżać. Naciśnięcie złego przycisku podczas wspólnego łączenia z wyścigiem oznacza, że zostaniecie rozdzieleni i cały proces łączenia trzeb powtarzać. A wtedy ten postanawia się popsuć i nie widzieć sesji gry. Więc restart gry.
Jak już działa i nikogo nie wyrzuci z sieciowego połączenia Forzy, wszystko jest ok, niestety ten zakręcony, nieintuicyjny mechanizm irytuje i odrzuca od wspólnej zabawy w grupie. A i same drivatary nie bawią tak jak przy debiucie. Mam znajomego, który nieźle jeździ, tymczasem na niższych poziomach trudności wyprzedzałem go w pierwszych sekundach wyścigu, a na tabelce kończącej był zawsze 8 albo 9, jak nie on. Od pewnego momentu Forza Horizon 4 stawia na połączenie sieciowe, do tego momentu trzeba oczywiście w grze dojść, jednak ogólny chaos i wręcz zalepienie mapy kolejnymi wyścigami wydaje się trochę nieprzemyślane. Szczególnie, że przejechane wyścigi (nawet na złoto) z niej nie znikają i trzeba używać zooma żeby dojrzeć które wyzwanie jest nowe, a które stare.
A jest tego naprawdę dużo. Wyścigi pokazowe, przełajowe, specjalne, do tego szukanie aut w ukrytych garażach - naprawdę mnóstwo aktywności, przez które trudno się tu nudzić. Z drugiej strony po dwugodzinnej sesji miałem dość i wracałem do gry dopiero kolejnego dnia - jednak nie udało się w 100% wyeliminować monotonii zabawy. Choć oczywiście zdarzały się wieczory kiedy nie chciałem wysiadać ze swojego Subaru i cisnąłem do wczesnych godzin porannych.
Szybki i wściekły
Forza Horizon 4 pozwala zmodyfikować posiadane samochody na kilku płaszczyznach. Po pierwsze pobawić się w tuning zwiększający moc i inne podstawowe parametry pojazdu. Da się to zrobić na kilka sposobów - można kupować nowe części samemu, grzebać w szczegółowych ustawieniach albo po prostu nabyć pakiety tuningowe (to robi łem najczęściej). Należy jednak pamiętać, że zmiana parametrów auta przenosi je do innej kategorii, co nie zawsze jest świetnym pomysłem, bowiem ten sam model może sobie w nowym towarzystwie już nie poradzić tak dobrze jak wcześniej. Warto więc eksperymentować.
Jest też tuning wizualny - może nie tak rozbudowany jak w starych Need for Speed Underground, ale daje trochę frajdy. I tu też - można samemu lub kupić pakiet. Można być delikatnym lub zrobić typowy wiejski bolid, którym wstyd jeździć nawet po polu. No i jest jeszcze możliwość zalepienia auta grafikami lub allprintem na całą karoserię. Tu polecam poszperać w propozycjach innych graczy, niektóre są naprawdę świetne. Ja akurat najczęściej wybierałem motywy z mang i anime, bajecznie to momentami wyglądało.
Nowością w serii jest drzewko umiejętności/talentów. Dotyczy ono każdego posiadanego przez nas samochodu i rozbudowywane jest wraz z jego eksploatacją. Talenty mają za zadania przede wszystkim zwiększać ilość punktów, które otrzymujemy za jazdę, choć oczywiście nie tylko.
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony optymalizacją gry w wersji na PC, z produkcjami Microsoftu na Windows 10 bywa bowiem różnie. Intel Core i7-7700HQ, mobilny GeForce GTX 1070 i 16 GB RAM-u w moim laptopie Asusa do montażu wideo w zupełności wystarczyło do grania na ustawieniach Ultra w rozdzielczości FullHD i stałych 60 klatkach animacji na sekundę.
Jeśli posiadacie konsolę, możecie liczyć na FullHD i 30 klatek na Xbox One i Xbox One S oraz 4K lub 60 klatek na Xboksie One X - szkoda, że w tym ostatnim przypadku nie udało się połączyć tych dwóch tematów.
Trzeba jednak pamiętać, że nie jest to najładniejsza gra wyścigowa tej generacji i z oprawą bywa różnie (pamiętajcie jednak, że mówię o wersji PC ogrywanej na monitorze bez HDR-u). Czasem modele samochodów wydają się gumowo-plastikowe, innym razem lśnią w słońcu jak psi nos. Niektóre budynki w mieścinach prezentują się jak kartony, innym razem zachodzące słońce przepięknie rozświetla okolicę. Przyjemnie się na Forzę Horizon 4 patrzy, ale bez jakichś wielkich zachwytów - swego czasu Driveclub robił zdecydowanie większe wrażenie (i wciąż robi, choć oczywiście wiem, że trudno porównywać zamknięte wyścigi do gry z otwartym światem). Nie podobały mi się natomiast kokpity aut, między Driveclubem a FH4 są lata świetlne. W zasadzie jedynymi problemami technicznymi jakie zauważyłem było sporadyczne lewitowanie aut na ekranach ładowania i fatalnie zaprojektowane postacie kierowców, które trącają produkcjami sprzed lat. Poza tym wszystko działało bardzo dobrze. Ach, z czystego czepialstwa napiszę jeszcze o dwóch drobiazgach - używam Discorda i musiałem mocno przyciszyć Forzę. Oczywiście gra zapamiętała te ustawienia, ale zapomniała o początkowej animacji, przez co zanim dojdzie do odpowiedniej głośności, uderzy dźwiękiem tak, że podskakuję na fotelu. Nie obsługuje też innych padów niż te od Xboksa One i Xboksa 360. Aktualnie testuję świetny kontroler Razer Raiju Ultimate, który świetnie działa w grach na Steam, Forza Horizon 4 go po prostu nie widzi. To bardzo nie fair ze strony Microsoftu.
Muzycznie Forza Horizon 4 to kompletnie nie moje klimaty, ale doceniam że gra tak mocno stawia na połączenie obrazu z dźwiękiem - zarówno tym wydawanym przez auta, lektorem jak i właśnie ścieżką dźwiękową napakowaną energetycznymi utworami. I powiem Wam, że mimo kompletnego niezrozumienia utworów, zostawiłem je włączone - tak dobrze to wszystko ze sobą współgrało.
Werdykt
W temacie Forza Horizon 4 żałuję tylko jednej rzeczy - nie grałem na Xboksie One X, na dużym telewizorze z HDR-em. Owszem, podłączyłem na jakiś czas laptopa do telewizora, ale to jednak nie to samo i brak wspomnianego HDR-u bolał najbardziej. Na szczęście nie miałem żadnych problemów z wydajnością - FullHD, grafika na ultra i stałe 60 klatek animacji na sekundę. Bajka.
Forza Horizon 4 to najlepsze zręcznościowe wyścigi, w jakie grałem. Może nie jest to przepaść względem części trzeciej, ale jednak tamtą świetną produkcję udało się dopieścić jeszcze bardziej. Fajnie widzieć jak ekipa odpowiedzialna za grę, z każdą kolejną odsłoną dodaje tych kilka atutów, dzięki czemu nie jest to po prostu nowy numer jak w serii FIFA.
Jeśli miałbym w tej chwili wybrać jedną grę, którą można przekonać do zakupu najmocniejszego Xboksa One, to będzie nią właśnie Forza Horizon 4. Jeśli jakaś produkcja ma Was przekonać do grania w Xboksowe tytuły Microsoftu na PC - tu również wskażę Forza Horizon 4. Bawiłem się świetnie i gram nadal, czyszcząc mapę z drobiazgów. Świetna produkcja, warta Waszego czasu.
Ocena: 9/10
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu