Polska, pod względem cyberbezpieczeństwa, wypadała całkiem dobrze. Poziom bezpieczeństwa przed atakami hakerów ma być większy niż innych krajów - i to nie tylko europejskich.
Cyberbezpieczeństwo w Polsce. Wypadamy lepiej niż niektóre zachodnie kraje
Brytyjska firma analityczna Comparitech zajmująca się m.in. zagadnieniami związanymi z cyberbezpieczeństwem i prywatnością przyjrzała się 75 państwom pod względem podejścia do tematu bezpieczeństwa cyfrowego obywateli. Analizy i zestawienia biorą pod uwagę m.in. procent urządzeń mobilnych infekowanych złośliwym oprogramowaniem, spam pochodzący z konkretnego kraju, przynajmniej raz zaatakowane komputery oraz odporność na cyberataki. Choć dane pochodzą z zeszłego roku, warto zwrócić na nie uwagę. W ogólnej klasyfikacji Polska znalazła się na 17. pozycji wyprzedając europejskie kraje jak Francja (40), Niemcy (44) czy Hiszpania. To zasługa przede wszystkim niewielkiego procenta użytkowników, którzy zostali zaatakowani przez trojany ransomware - na komputerach i urządzeniach mobilnych.
Co ciekawe, Comparitech zauważa, że Polska jest jednym z niewielu krajów, które ustrzegły się przed zwiększoną częstotliwością ataków w trakcie trwania pandemii koronawirusa. Na początku 2020 r. 11% komputerów musiało zmierzyć się z przynajmniej jednym atakiem malware. W trzecim kwartale liczba spadła do 7%. Na drugim biegunie są Indie, gdzie początek pandemii dotknął ok. 3,4% komputerów, a po trzech miesiącach procent ten wzrósł do prawie 20 (19,99).
A które państwa radzą sobie najlepiej? Liderem jest Dania zdobywająca miejsce na podium w 10 z 15 analizowanych kategorii. To zasługa m.in. bardzo dobrą obroną przed kopalniami kryptowalut, czy atakami trojanów. Na drugim miejscu znalazła się Szwecja, a podium zamyka Irlandia. Tuż za nimi Norwegia, Finlandia i Holandia. W pierwszej dziesiątce dominują kraje skandynawskie, które na szczytach zestawień pojawiają się również w przypadku podsumowania pojedynczych kryteriów. Ciekawym przypadkiem jest również Haiti - kraj znajduje się na 11. pozycji w rankingu ogólnym. Pozycja byłaby dużo wyższa gdyby nie fakt, że zajął on ostatnie miejsce w kategorii związanej z atakami trojanami. Co ciekawe, za Haiti są Izrael, Japonii i Stany Zjedoczone - kraje powszechnie uznawane za najbardziej rozwinięte cyfrowo.
Polska bezpieczna cyfrowo? Na tle niektórych europejskich krajów wypadamy całkiem dobrze
Przypadek Haiti pokazuje, że do obrony przed cyberatakami nie wystarczy jedynie zrobienie procedur czy też, kupienie dobrego oprogramowania. Można uzbroić się po zęby do walki z jednym rodzajem zagrożenia, a nawet nie zdawać sobie sprawy z innych niebezpieczeństw. Dlatego cyberbezpieczeństwo należy postrzegać jako kompleksowy zestaw działań, którego zakres powinien się stale poszerzać, a jedną z najlepszych form nauki jest analiza. Tutaj rola dyrektyw rządowych jak NIST w USA czy NIS2 w Europie jest niezwykle ważna. To właśnie dzięki obowiązkom raportowania incydentów, prywatne firmy mogą mieć dane potrzebne do budowania nowych systemów obronnych.
Czytaj dalej poniżej
- mówi Robert Juszczyk, Prezes ICsec S.A. Jego zdaniem przyszłość przyniesie jeszcze lepsze wyniki. A to za sprawdzą wchodzącego w życie rozporządzenia NIS2. Poszerza ono listę podmiotów z tzw. infrastruktury krytycznej. Firmy zmuszone będą o zastosowanie lepszego zabezpieczenia. Będą też zobligowane do raportowania każdego incydentu wskazującego na potencjalny atak z zewnątrz. Publicznie dostępne informacje, zdaniem Juszczyka, pozytywnie płyną na rozwój polskiego rynku cyberbezpieczeństwa. Zastrzega jednak, że:
Należy jednak pamiętać, że zmiana nie przyjdzie sama z siebie. Będzie to wymagać ogromu pracy, zarówno wewnętrznych działów informatyki i automatyki, jak i zewnętrznych firm, które okażą się niezbędne w budowaniu cyberbezpieczeństwa.
Źródło: materiały prasowe
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu