Mobile

Flyne. The Offline Reader - Feedly na sterydach

Grzegorz Ułan
Flyne. The Offline Reader - Feedly na sterydach
23

Często, jak opisywałem Wam różne czytniki RSS, przy okazji poszukiwań alternatyw po GR, przewijało się w komentarzach pytanie, czy ma opcje odczytu offline. Sam na co dzień nie spotykałem się z potrzebą akurat takiej funkcji, jednak przypominam sobie o niej za każdym razem jak gdzieś wyjeżdżam. N...

Często, jak opisywałem Wam różne czytniki RSS, przy okazji poszukiwań alternatyw po GR, przewijało się w komentarzach pytanie, czy ma opcje odczytu offline. Sam na co dzień nie spotykałem się z potrzebą akurat takiej funkcji, jednak przypominam sobie o niej za każdym razem jak gdzieś wyjeżdżam.

Nie ma co się oszukiwać, internet mobilny w Polsce kuleje i nie ma co przywoływać tutaj jakiegoś wybranego operatora. Każdy z nich nie może się pochwalić tutaj jakimiś wybitnymi osiągnięciami, jeśli chodzi o nieprzerwany dostęp do sieci dla swoich klientów. Wystarczy opuścić rogatki większych miast i literka "E" to najczęstszy widok na pasku powiadomień u wielu użytkowników.

Google wybrał tu całkiem trafny obrazek, a wczoraj wracając do Warszawy, co chwile go mogłem oglądać, przez co nie mogłem i odrobić zaległości wyjazdowych w swoich RSS-ach. Co ciekawe, im bliżej Warszawy tym było gorzej z tym dostępem, aż do samego wjazdu.

Feedly, jako najbardziej popularny chyba teraz czytnik, nie oferuje dostępu offline, nawet w wersji premium. Jednak jak pamiętamy, to już nie tylko czytnik, ale cała infrastruktura, udostępniona zewnętrznym deweloperom. Dzięki czemu możemy cieszyć się teraz takimi aplikacjami jak Flyne, na którą natrafiłem wczoraj, poszukując czytnika offline.

Wersja darmowa pozwala na dodanie do swojego konta najbardziej popularnych źródeł RSS, podzielonych na kategorie tematyczne. Ja od razu udałem się do ostatniej z opcji, czyli synchronizacji z Feedly. Wprawdzie trzeba za tę przyjemność zapłacić (3 zł), jednak muszę przyznać, że warto było.

Okazało się, że Flyne to nie tylko czytnik offline, ale również możliwość zapisywania artykułów w pełnej wersji w "czystym" tekście. Nie bez powodów na zrzutach pokazuje przykład źródeł z Hacker News, gdzie mamy udostępnione tylko podlinkowane tytuły. Po zaznaczeniu opcji pokazania całego artykułu, Flyne pobiera go w całości z podlinkowanego źródła i od razu pyta, czy w przyszłości automatycznie ma je pobierać. Dzięki czemu, każdy zachowany wpis do odczytu offline mamy udostępniony w pełnej wersji.

Oczywiście odnosi się to też do innych źródeł, nawet tych, które udostępniają tylko zajawki swoich tekstów. Pytanie, jak sprawuje się współpraca z naszymi źródłami w Feedly? Otóż wszystko jest synchronizowane, czyli wszystkie przeczytane wiadomości w Flyne odznaczają się jako przeczytane w Feedly. Podobnie zresztą jak te zachowane do odczytania na później. Po uruchomieniu Feedly na komputerze, dostępne są z poziomu zakładki Saved For Later.

Poza tym aplikacja nie pozostawia też wiele do życzenia w kwestii wyglądu. Jest ładnie wykonana, artykuły wyświetlają się w czystej i przejrzystej formie. Dodatkowo możemy włączyć tryb nocny czy też zmienić wielkość wyświetlanej czcionki. Ponadto nie zapomniano o ustawieniach synchronizacji, gdzie możemy określić jej częstotliwość czy warunek podłączenia w tym czasie do sieci WiFi.

Z czystym sumieniem mogę polecić Wam tę aplikację, na początek przynajmniej do przetestowania jej możliwości w wersji darmowej. Z pewnością, ciężko będzie się Wam powstrzymać od skorzystania z niej później w pełnej wersji. Osobiście zrezygnowałem z podłączenia Twittera (6 zł), widocznego na jednym ze zrzutów. Podejrzewam, że Flyne "wyciąga" tu treść z linków z wszystkich wpisów znajomych na naszej tablicy, bez możliwości wyboru tylko dla zdefiniowanych list, z których to ja korzystam na Twitterze.

Strona domowa Flyne.
Flyne do pobrania z Google Play.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

feedly