Czyli piekło zamarza po raz... enty. Wielokrotnie podkreślałem w swoich tekstach na temat prywatności, że nie dziwi mnie już nic, co jest związane z t...
Firma, która powinna stać na straży prywatności użytkowników, będzie sprzedawać ich dane
Czyli piekło zamarza po raz... enty. Wielokrotnie podkreślałem w swoich tekstach na temat prywatności, że nie dziwi mnie już nic, co jest związane z tym, że najdroższa jest w naszym świecie informacja. Ale już nie o bieżących wydarzeniach, lecz ta, która dotyczy ludzi - jednostkowo. AVG będzie zbierać i sprzedawać dalej informacje o użytkownikach - jakie to będą informacje?
W tym tygodniu opublikowano nową politykę prywatności, która wejdzie w życie 15 października. Zapisy mówiące o sprzedawaniu danych dalej są na tyle kontrowersyjne, że wywołały one niemałą burzę w środowisku, gdzie stawia się AVG w dosyć niekorzystnym świetle. Nic dziwnego - firma, która powinna bronić prywatności jej użytkowników będzie sprzedawać informacje o nich. Wszystko po to, by bezpłatna wersja oprogramowania antywirusowego pozostała bezpłatną.
Te dane nie będą jednak dotyczyć naszych personaliów - o nasze hasła i inne tym podobne rzeczy powinniście być spokojni. Przede wszystkim zbierane będą dane telemetryczne - przybliżona lokalizacja, kod pocztowy, strefa czasowa, metadane oraz historia wyszukiwania i przeglądane strony, informacje na temat urządzeń, z których korzystamy, zainstalowane aplikacje na urządzeniu. AVG utrzymuje, że te dane, które mogłyby posłużyć do pełnej identyfikacji konkretnego użytkownika nie będą odsprzedawane, a wszystko, co pozyska AVG będzie przefiltrowane - tak, aby niemożliwe było dotarcie do tożsamości żadnego klienta.
Ja jednak nie jestem w pełni przekonany do tego, co mówi AVG. Pytanie - jak takie informacje będą filtrowane i komu będą sprzedawane takie dane? To również ważne kwestie, na które odpowiedzi nie ma i być nie może. Poza tym, AVG nie musi się nikomu z tego spowiadać. Jestem nieco zaskoczony tym ruchem - tym bardziej, że AVG jest firmą zajmującą się ochroną naszych danych. Mówi się o separacji pewnych danych, które razem mogą posłużyć do ustalenia tożsamości konkretnego użytkownika, jednak już sam fakt posiadania, zbierania i przechowywania takich informacji jest nieco niepokojący.
Bez bezpieczeństwa nie ma zaufania
Tak brzmią słowa Harveya Andresona z AVG. Pytanie o bezpieczeństwo tych danych jest cały czas otwarte - AVG raczej trudno będzie je wyrwać. Jednak nie można być do końca pewnym dobrych zamiarów podmiotów, które takie dane pozyskają. A te dane, jak widać wyżej są bardzo różnorodne i nie każdy by chciał, by trafiły one do kogokolwiek. Zapewne rzucą się na nie ci, którym najbardziej na takich danych zależy - do celów reklamowych.
Trudno to skomentować. Z jednej strony AVG musi podtrzymać bezpłatność podstawowego pakietu antywirusowego, a z drugiej - traktowanie naszej prywatności jako waluty przez firmę trudniącą się cybernetycznym bezpieczeństwem zwyczajnie szokuje. Ale... czy inni giganci robią inaczej? W sumie to nie. Ale też niektórzy pozyskanych nie sprzedają...
Grafika: 1, 2, 3
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu