Kiedy pojawił się Firefox 4.0 po naprawdę długim oczekiwaniu, miałem uczucie niedosytu. Tyle czasu, a do przeglądarki ledwo zdążyli wprowadzić funkcje...
Kiedy pojawił się Firefox 4.0 po naprawdę długim oczekiwaniu, miałem uczucie niedosytu. Tyle czasu, a do przeglądarki ledwo zdążyli wprowadzić funkcje, które konkurencja miała już od dawna, na dodatek szybkość nadal była mocno w tyle. Potem pojawił się promyk nadziei jak Mozilla wydała listę najbardziej spowalniających przeglądarkę dodatków i zapowiedziała zmniejszenie zużycia pamięci. Jednak po wydaniu 5.0 ponownie się rozczarowałem. Szybkość wzrosła, ale to nadal nie było dla mnie wystarczająco przekonywujące. Myślałem sobie, co z tego, że wydają listę najbardziej spowalniających dodatków, skoro goła przeglądarka jest najwolniejsza z całej stawki. Wygląda na to, że moje obawy i krytyka pod kątem Mozilli były przedwczesne.
Niektórym nie podoba się fakt, że tak często wychodzi nowa wersja Firefoxa, przyzwyczaili się do starego cyklu wydawniczego, gdzie całe lata łatane było jedno wydanie. Dodatkowo przyśpieszenie kolejnych wydań spowodowało nowe problemy, w postaci komplikacji z kompatybilnością rozszerzeń z coraz nowszymi wersjami Liska. Nie ma natomiast wątpliwości, że Ognistemu Lisowi przyspieszenie planu wydawniczego wyszło na dobre. Wersje 7 i 8 niosą ze sobą naprawdę duże zmiany i poprawę na lepsze, do tego stopnia, że nareszcie przeglądarki będą mogły nawiązać równą walkę jeśli chodzi o prędkość działania.
Business Insider poinformował, że znane są już wyniki testów najnowszych nocnych kompilacji Firefoxa 8.0, który jest 20% szybszy niż obecna wersja 5, co według zagranicznego portalu, zrównuje wydajność produktów Mozilli i Google. Co ważne, przyspieszenie dotyczy niemal każdego aspektu działania, , od szybkości uruchamiania, przez przywracanie sesji i JavaScript na 3D WebGL kończąc, a nie tylko określonego benchmarku.
To nie koniec dobrych wiadomości, już wersja 7 ma przynieść znaczne zmniejszenie zużycia pamięci, a wersja 8 jeszcze bardziej poprawia optymalizacje jej wykorzystania.
Gdyby podane informacje faktycznie okazały się prawdą i nie byłoby już widać ociężałości Firefoxa gołym okiem, mamy szansę zobaczyć bardzo ciekawą rywalizację pomiędzy przeglądarkami. W końcu Firefox posiada ogromną bibliotekę rozszerzeń, w związku z tym, samo dogonienie konkurencji pod względem wydajności oznacza dla niego tak naprawdę osiągnięcie przewagi.
Jestem bardzo ciekaw dalszego ciągu tej historii. Zawsze przy takiej okazji podkreślam, jak bardzo Chrome zmobilizował konkurencję swoim pojawieniem się na rynku przeglądarek. Kolejna bitwa ponownie zmobilizuje programistów i jestem pewien, że w niedługim czasie zobaczymy kolejne spektakularne udoskonalenia jednego z najważniejszych programów na naszych komputerach. Chwilowy brak poważniejszych zmian w Chrome, to tylko cisza przed kolejną burzą. My użytkownicy możemy się tylko cieszyć, bo za czasów Firefox z serii 3 wszystkim wydawało się, że to szczyt programistycznych możliwości, podczas gdy to dopiero początek.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu