Felietony

Film 'jOBS' bez poparcia Woźniaka: "Scenariusz to bzdura". Pierwsze recenzje? Zróżnicowane.

Konrad Kozłowski
Film 'jOBS' bez poparcia Woźniaka: "Scenariusz to bzdura". Pierwsze recenzje? Zróżnicowane.
Reklama

Podczas odbywającego się w dniach 17 - 27 stycznia festiwalu Sundance, swoją prapremierę miał film jOBS - niezależna produkcja opowiadająca historię w...


Podczas odbywającego się w dniach 17 - 27 stycznia festiwalu Sundance, swoją prapremierę miał film jOBS - niezależna produkcja opowiadająca historię współzałożyciela firmy Apple. Oczekiwania wobec filmu były raczej stonowane, nie wszystkim bowiem odpowiadał odtwórca głównej roli - Ashton Kutcher. Jak oceniany jest film w pierwszych recenzjach?

Reklama

Jedną z najbardziej wyczekiwanych opinii na temat filmu jest oczywiście ta wydana przez Steve'a Woźniaka i jak się okazuje, jego zdanie nie jest zbyt przychylne. W rozmowie z portalem The Verge przyznał, że miał okazję przeczytać scenariusz filmu, lecz nie zabrnął zbyt daleko, gdyż jego zdaniem jest on stekiem bzdur. Odrzucił więc propozycję współpracy przy filmie 'jOBS' na rzecz produkcji przygotowywanej przez Sony Pictures i Aarona Sorkina, scenarzysty The Social Network.

Dziennikarze, który mieli już okazję zobaczyć Ashtona Kutchera w roli Jobsa nie czują się zawiedzeni opowiedzianą przez film historią, lecz nie wszystko zostało pokazane (i zagrane) jak być powinno. Podobać się mogą wyćwiczone gesty i mimika twarzy Kutchera odgrywającego Steve'a Jobsa, lecz nie we wszystkich momentach był on w stanie odtworzyć jego zachowanie - sceny w których płacze lub nie jest w stanie wypowiedzieć spokojnie kilku słów miały wyglądać na sztuczne i nie były zbyt przekonujące. Zdecydowanie lepiej Ashton poradził sobie w odegraniu Jobsa jako biznesmena - przemiana z nieśmiałego i niepewnego siebie początkującego przedsiębiorcy w kategorycznego i stanowczego "kapitana" robi wrażenie - ocenia Ross Miller z The Verge.

Scenografia i kostiumy znakomicie oddają czasy w których rozgrywa się akcja, a wspomniane smaczki jak piracka flaga w biurze Macintosha czy fraza "posłodzona woda" (AKA Pepsi), która przekonała Joha Sculley'a do objęcia fotela prezesa na pewno spodobają się osobom znającym historię. Twórcom udało się nawet wykorzystać prawdziwy pierwszy dom Jobsa i legendarny garaż "w którym wszystko się zaczęło".


Prawie 40% wypowiedzi w filmie należy do Jobsa i zdaniem Casey Newtona z Cnet można odnieść wrażenie, że w filmie brakuje kogoś kto byłby w stanie pociągnąć tę historię razem z nim. To kłóci się z opinią wydaną przez Gizmodo, gdzie Seth Kinkaid jednoznacznie daje do zrozumienia, iż w filmie nie zabrakło nikogo kto powinien się tam znaleźć, a wszystkie role zostały odegrane wręcz znakomicie. Poznajemy więc skrajnie zróżnicowane werdykty: płytki film vs. satysfakcjonująca produkcja.


http://youtu.be/sUSuH3udBZ4

Film w kinach pojawi się 19 kwietnia, zaś tzw. teaser trailer oraz jedną ze scen możemy oglądać już dzisiaj. Jeżeli film nie przypadnie Wam do gustu - nic straconego. Z całą pewnością nie jest to ostatni film poświęcony osobie Steve'a Jobsa i firmie Apple. Zapowiedziana przez Sony produkcja będzie zgoła odmienna, gdyż składać się na nią będą trzy, półgodzinne sceny rozgrywające się w trakcie trzech przełomowych dla Apple wydarzeń - z filmem jOBS w ciągu dwóch godzin przeżywamy wydarzenia mające miejsce w latach '70 '80 i '90, niekoniecznie w kolejności chronologicznej, bowiem film otwiera scena prezentacji pierwszego iPoda.

Reklama

Jak myślicie, kto jeszcze podejmie się opowiedzenia tej historii?

Źródła grafik: Sundance, jOBS.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama