Filmy

Jeden z filmów "Gwiezdne Wojny" anulowany. To dobry znak dla całej marki

Konrad Kozłowski
Jeden z filmów "Gwiezdne Wojny" anulowany. To dobry znak dla całej marki
Reklama

Seria spin-offów głównej sagi, znana w Polsce dzięki podtytułowi "Gwiezdne Wojny historie", to intrygujący pomysł, który od kilku lat działał na wyobraźnię widzów. Nie wiadomo jednak, jak długo będziemy czekać na trzeci film, ale wiemy, że nie będzie nim jeden z powtarzanych w plotkach tytuł.

Idea dodatkowych historii w świecie Gwiezdnych Wojen jest świetna. Fani, choć nie tylko, powinni mieć szansę poznać ten bogaty świat nie tylko dzięki kluczowym wydarzeniom dotyczącym pojedynku dobra ze złem (najczęściej Jedi vs. Sith), ale także z zupełnie  innych perspektyw, bo nie brakuje w nim postaci, których losy chcielibyśmy śledzić nawet w kilku filmach. Pierwszy ze spin-offów, czyli "Łotr 1" okazał się sukcesem. To dla mnie chyba najlepszy film ze świata Gwiezdnych Wojen, ale jeśli tak nie jest, to znajduje się w ścisłej czołówce. Nie mogę tego powiedzieć o nowych częściach głównej sagi, choć "Przebudzenie mocy" (nawet jako przeróbka "Nowej nadziei") posiada to coś - czuję tam ducha Gwiezdnych Wojen. O "Ostatnim Jedi" chciałbym zapomnieć z tak wielu powodów.

Reklama

Dlatego wyczekiwałem premiery "Hana Solo", który w zwiastunach wcale nie zapowiadał się aż tak źle. O ile sam film najczęściej ocenia się jako "okej", to kwestia finansowa pozostała bardzo-nie-okej. Dość powiedzieć, że to właśnie ta produkcja spowodowała zaciągnięcie hamulca ręcznego na wszystkie poboczne historie, a teraz dowiadujemy się, że historia dotycząca przeszłości Boba Fettta została kompletnie porzucona. O ile postać graną przez Harrisona Forda kojarzą nawet zwykli widzowie, o tyle na łowcę nagród uwagę zwróciło niewielu - nie trudno jest zrozumieć tok myślenia włodarzy Lucasfilm. Najbardziej prawdopodobny, ze względu na potencjał fabularny i finansowy, wydaje się film o Obi-Wanie Kenobim, choć bez odpowiedniego przygotowania nawet tak duża szansa może zostać łatwo zmarnowana.

Nikogo więc nie powinno dziwić, że Lucasfilm zwalnia tempo - nie będziemy oglądać nowych filmów w kinach w każdym roku kalendarzowym, za to rozwijane będą seriale -  "Ruch oporu" (zwiastun powyżej) dla dzieci oraz aktorski "The Mandalorian",  który będzie siłą napędową nowej platformy VOD Disney'a.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama