Bezpieczeństwo w sieci

Lubisz festiwale muzyczne? Na tych możesz bawić się do woli bez podglądania przez wielkiego brata

Kamil Świtalski
Lubisz festiwale muzyczne? Na tych możesz bawić się do woli bez podglądania przez wielkiego brata
Reklama

Systemy rozpoznawania twarzy stają się coraz bardziej powszechny, podobnie zresztą jak niechęć z nimi związana. Fundacje z nimi walczące przygotowały właśnie zestaw festiwali muzycznych, na które mogą wybrać się nawet ci, którzy są przeciwni. Ale właściwie dlaczego mieliby być przeciwni?

O wszelkiej maści systemach rozpoznawania twarzy mówi się wiele, a prawdopodobnie... będzie mówić jeszcze więcej — wraz z coraz większym upowszechnianiem i udoskonalaniem takich technologii. I choć podobno są już teraz dużo skuteczniejsze metody odnalezienia kogoś w tłumie (np. ta oparta na ruchu i stylu chodzenia), to jednak wciąż rozpoznawanie twarzy jest najpopularniejsze. I ciągle rozwijane. Nie brakuje jednak na świecie przeciwników tego rozwiązania — a tych znajdziemy wszędzie. Nie tylko wśród internetowych krzykaczy, ale także wśród artystów czy uczestników koncertów. A najnowsza kampania organizowana przez Fight for the Future skupia się właśnie na rozpoznawaniu twarzy podczas imprez kulturowych, a dokładniej mówiąc — muzycznych festiwali. Pokusili się nawet o stworzenie oficjalnej listy imprez, na które można się wybrać bez obawa.

Reklama

Na te festiwale muzyczne możecie jechać nawet wtedy, kiedy jesteście przeciwni systemom rozpoznawania twarzy

Zanim jednak przejdziemy do samej listy — odrobina szczegółów. Skąd te wszystkie działania? Oczywiście nie chodzi o to, że nie Fight for the Future nie zależy na bezpieczeństwie. W swojej "ulotce" informują do czego korzystanie z takich systemów może prowadzić na imprezach kulturalnych — i wymieniają m.in. deportację emigrantów, permanentne dodanie danych uczestników do baz rządowych, aresztowania za wcześniejsze przewinienia czy drobne przestępstwa jak zażywanie narkotyków czy kojarzenie danych i automatyczne dopasowywanie danych teleadresowych (podanych podczas zakupu biletów) do twarzy.

Akcja informująca zaczęła się już kilka tygodni temu, artyści otwarcie mówią o sprzeciwie wobec takich działań (m.in. Tom Morello z Rage Against the Machine czy Speedy Ortiz z Thievery Corporation), a ponadto pojawiła się lista potwierdzonych wydarzeń kulturalnych, które nie korzystają z takich systemów. Jest ona dość pokaźna — trafiło tam ponad czterdzieści pozycji, chociaż przy kilku z nich pojawia się adnotacja, że warto weryfikować informacje, bo jednak firma może zdecydować się na użycie takich systemów.

Zarówno rządy, jak i organizatorzy koncertów, nigdy nie ukrywali że lubią mieć jak najwięcej informacji na temat bywalców takich imprez. I zawsze motywują ich instalację i wykorzystanie kwestiami bezpieczeństwa: zarówno samych bywalców takich wydarzeń kulturalnych, jak i narodowego, co ma uśpić czujność. Ile w tym prawdy — jeżeli w ogóle, to prawdopodobnie dowiemy się i tak dopiero po latach. Niemniej sam fakt że takie akcje istnieją, a coraz więcej artystów decyduje się zabrać w ich sprawie głos świadczy o tym, że... ludzie chcą jednak o tym dyskutować i nie chcą być ciągle obserwowanym na takich imprezach.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama