Motoryzacja

Młody rywal Tesli, firma Faraday Future, rusza z budową wielkiej fabryki. Nie żartowali...

Maciej Sikorski
Młody rywal Tesli, firma Faraday Future, rusza z budową wielkiej fabryki. Nie żartowali...
Reklama

Faraday Future nie przestaje mnie zadziwiać - o biznesie usłyszałem zaledwie kilka miesięcy temu (i nie jestem wyjątkiem - wcześniej przedsiębiorstwo kojarzyła garstka ludzi) i od tego czasu trafiam na kolejne niespodzianki. Młoda firma zamarzyła sobie stworzyć samochód przyszłości, ale jednocześnie przeszła od słów do czynów i rozpoczęła budowę wielkiej fabryki w stanie Nevada. inwestycję pobłogosławili politycy, oczekiwania wobec biznesu rosną. A ta firma motoryzacyjna nie ma nawet gotowego samochodu...

Chińczycy czarują w USA

Część z Was może pamiętać tekst z listopada, w którym opisywałem pojawienie się tajemniczego startupu w Dolinie Krzemowej. Firma mówiła o rewolucji, o wielkich inwestycjach, o dużych wyzwaniach, ale nie było nawet jasne, kto stoi za tym przedsiębiorstwem. Jeżeli w biznesie pojawia się nowy gracz i chwali się dużymi planami, to albo ściemnia albo ma jakieś wsparcie. Na korzyść tego drugiego rozwiązania wskazywała lista osób zatrudnionych przez Faraday Future:

Reklama

Firma chwali się, że ma już ponad 400 pracowników, do końca roku ma być ich 500. I nie są to ludzie przypadkowi – to załoga związana z branżą motoryzacyjną. Na stronie wymienia się kilka ważnych nazwisk związanych wcześniej z Tesla Motors, a byłych pracowników firmy Muska jest ponoć znacznie więcej w nowym zespole. Do tego szef designu BMW i8 oraz człowiek pracujący dla Ferrari, są też osoby pracujące wcześniej dla Facebooka, Google, koncernów motoryzacyjnych. Odpada opcja „żart”. Projekt „spalmy kasę od inwestorów” nadal kołacze w głowie, ale jednocześnie nie widzę informacji, by firma poszukiwała wsparcia. Z medialnych doniesień wynika, że inwestor już jest, a firma nie chce ogłosić kto to. Duży gracz czy grono mniejszych i średnich firm raczej nie wyłożyliby pieniędzy w ciemno na interes, który nie ma szans powodzenia.[źródło]

Niedługo później zagadka została rozwiązana. Przynajmniej częściowo. Okazało się, że sponsorem jest Jia Yueting, miliarder z Państwa Środka, który dorobił się na mediach. Nowych mediach. Ta informacja dodała trochę powagi doniesieniom o nowym biznesie motoryzacyjnym, ale jedna kwestia pozostawała otwarta: czy oni w ogóle mają samochód? A jeśli nie, to gdzie i kiedy zamierzają go zbudować. Nie minęło wiele czasu i odkryto karty z tymi odpowiedziami. Najpierw zaprezentowano samochód FFZERO1:

Mamy do czynienia z pojazdem jednoosobowym, konstrukcja odważna, drapieżna wręcz, przypomina to samochody wyścigowe, niektórzy dostrzegają nawet elementy myśliwca. Wrażenie robi nie tylko wygląd, ale też specyfikacja. Pojazd osiąga prędkość 200 mil na godzinę, od zera do 60 mil na godzinę rozpędza się w niecałe trzy sekundy. Na każde koło przypada jeden silnik, łącznie daje to ponad tysiąc koni mechanicznych. Rakieta. Podejrzewam, że gdyby wczoraj rozpoczęto przedsprzedaż, to do firmy popłynęłyby zamówienia z całego świata – mieć w garażu Batmobil i to z napędem elektrycznym to nie byle co.[źródło]

Premiera ciekawa, ale niewiele z niej wynikało - nadal brakowało konkretów, zwłaszcza tych biznesowych. Samochód Faraday Future zaprezentowano jednak podczas targów CES i wynikało to nie tylko z charakteru tej imprezy - odbywa się ona w Las Vegas, a to właśnie w światowej stolicy hazardu ma być rozwijany biznes.

Niedaleko Gigafactory

Przez jakiś czas nie śledziłem tematu, przyznam, że nie wierzyłem w to, że prace nad budową fabryki mogą ruszyć tak szybko. A teraz dowiaduję się, że w Nevadzie, kilkadziesiąt minut jazdy samochodem z centrum LV, zainicjowano inwestycję. Odbyła się impreza, wzięli w niej udział ważni politycy miasta i regionu, dokonano czegoś w rodzaju wkopania kamienia węgielnego. Buldożery jeszcze nie wjechały na plac budowy, ale to ponoć kwestia kilku tygodni. Na sporym obszarze ma powstać duży zakład za wielkie pieniądze. Cięgle trudno mi w top uwierzyć...

Faraday Future zaczyna zatrudniać ludzi do przyszłego zakładu produkcyjnego. Będzie ich potrzebował kilka tysięcy, a obiekt ma być gotowy za dwa alta, więc ten ruch nie dziwi. Znowu mógłbym stwierdzić, że pachnie to jakimś szwindlem, a przynajmniej zbyt optymistycznym podejściem, ale czy politycy pchaliby się na taką minę? Przecież musieli to sprawdzić. Chodzi nie tylko o ich wiarygodność i ewentualną utratę twarzy w oczach wyborców - firma załapie się na spore ulgi podatkowe, a te chyba nie są przyznawane na piękne oczy.

Przedstawiciele młodego producenta podkreślają, że zakład ma być bardzo nowoczesny: samochody przyszłości nie mogą być produkowane w fabryce rodem z XX wieku. To jeden z elementów przypominających strategię i poczynania Tesli - przecież w Nevadzie powstaje Gigafactory, fabryka Elona Muska, która ma wprowadzić jego motoryzacyjny biznes na nowy poziom rozwoju. Różnica polega m.in. na tym, że Tesla wie, co będzie produkować w swoim zakładzie - baterie do modeli, które już istnieją. Faraday Future zamierza tworzyć zakład produkcyjny i jednocześnie (d)opracowywać pojazd. Szaleństwo...

Reklama


Firma poczyna sobie coraz odważniej, ale nadal będę sceptycznie nastawiony - czekam, aż z zakładu wyjedzie pierwszy samochód. Ciekawe, czy i tym razem producent mnie zaskoczy?

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama