Facebook

Facebook po cichu wprowadza w Twój stream reklamy [opublikują je Twoi znajomi]

Wojciech Usarzewicz
Facebook po cichu wprowadza w Twój stream reklamy [opublikują je Twoi znajomi]
14

Gdy pewnego dnia na Twojej facebookowej ścianie pojawi się dziwny status z oznaczeniem “polecany”, to wiedz, że ktoś gigantowi zapłacił, byś status ten widział. Facebook po cichu wprowadza reklamę wprost do Twojego streamu, ale zamiast oznaczyć ją mianem sponsorowanej (sponsored), treść płatną rozpo...

Gdy pewnego dnia na Twojej facebookowej ścianie pojawi się dziwny status z oznaczeniem “polecany”, to wiedz, że ktoś gigantowi zapłacił, byś status ten widział. Facebook po cichu wprowadza reklamę wprost do Twojego streamu, ale zamiast oznaczyć ją mianem sponsorowanej (sponsored), treść płatną rozpoznamy po określeniu polecone (to takie wolne tłumaczenie słowa featured). Ot, dla zmyłki. Dla Facebooka to dodatkowe pieniądze zdobywane pod przykrywką, a dla nas? Hmm, to zależy...

Nadmienię na początek, że nowa reklama jest tak zagmatwana na pierwszy rzut oka, że kilka razy czytałem dokumentację i newsy na ten temat. A moje ostateczne zrozumienie wygląda następująco:

Płatne statusy wcale nie różnią się od normalnych statusów, które już pojawiają się na naszym streamie - z tym, że pochodzą od naszych znajomych, wyglądają jak powiadomienia o “lajkach” no i, rzecz jasna, ktoś za nie zapłacił. Ujmując to prościej, gdy znajomy coś “lajkuje”, lub dokonuje jakiejś aktywności w sieci poprzez Facebooka, odpowiednie informacje pojawią się na jego ścianie. Ale gdy ktoś zapłaci za dany “status”, czy też akcję, wtedy ta sama informacja co u znajomego, pojawi się też na naszej ścianie. Jako reklama. “Publikowana” przez znajomego. I jedyną różnicą będzie to, że w prawym dolnym rogu sponsorowanego statusu znajdzie się informacja o tym, że status jest “featured”.

Na stronie pomocy FB opisano to jescze prościej:

  1. Polubiłeś stronę lokalnej siłowni.
  2. Niektórzy Twoi znajomi zobaczą tę informację, inni ją przegapią.
  3. Właściciel płaci Facebookowi, żeby Twoi znajomi na 99% zobaczyli Twojego “lajka”.

Jeśli więc strona, którą lubisz, coś opublikuje, lub jeśli znajomy coś polubi, lub kiedy znajomy w coś zagra, albo skorzysta z jakiejś aplikacji, a ktoś za te wszystkie akcje zapłacił, wtedy Twoja ściana zostanie zamurowana odpowiednią ilością reklamy :). No dobrze, dobrze, dość czarno to widzę, przyznaję. I mam nadzieję, że moje klasyczne czarne myśli pozostaną jednak w sferze myśli i niemiłych fantazji. Facebook zapewnia, że większość użytkowników będzie widzieć jedynie jedną reklamę na dzień. Choć informuje też, że jeśli bardzo często odwiedzasz Facebooka (innymi słowy, jeśli jesteś uzależniony), wtedy zobaczysz odpowiednio więcej reklam.

Jedynym sposobem, na podstawie którego będzie można zrezygnować z reklam, będzie “odlajkowanie” danej strony czy aplikacji. Będzie też można ograniczyć ilość notek od znajomych do tych, oznaczonych jako “bardzo ważne”. I w końcu, będzie można wyrzucić znajomego z listy znajomych, by nie oglądać reklam, które ten publikuje nie ze swojej winy, ale z faktu, że ktoś za coś zapłacił. Innymi słowy, jak ktoś posadzi jakąś marchewkę w “grze rolniczej”, to albo tego kogoś wywalę ze znajomych, albo przyzwyczaję się do sponsorowanych marchewek. Choć mam nadzieję, że to jest najczarniejszy scenariusz.

Przedstawiciele Facebooka dodają, iż nowe reklamy na ścianie są świetną okazją do przeanalizowania, które strony tak naprawdę lubimy. To jest właśnie ta wspomniana na początku zmyłka. Jeśli bowiem nie chcemy, by nasi znajomi wpadali w szał oglądając reklamy ze stron, które lubimy, trzeba te strony “odlubić”. Zerknąłem więc na listę stron, które oficjalnie lubię (według danych Facebooka, nie według własnej pamięci) i się trochę przestraszyłem. Chyba trzeba będzie zrobić porządki. Ja jednak jestem prostym człowiekiem, dużo raczej nie lajkuję. A do tego jestem świadomy zmian, które wprowadza Facebook.

Tymczasem większość użytkowników Facebooka nawet się nie połapie, że jest coś takiego jak sponsorowany status, którym nasi znajomi są zamęczani. I tak oto społeczność FB będzie się wzajemnie wykańczać. Przynajmniej w mojej czarnej wizji. Oby Facebook dotrzymał słowa i serwował nie więcej, jak jeden status sponsorowany na dzień, bo jeśli postanowi zwiększyć limity, to już nie będzie tak miło, a nasza ściana stanie się tablicą ogłoszeń.

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

FacebookFacebook Ads