Messenger, Instagram i Facebook mierzą się z wieloma problemami, ale firma matka ma inne "problemy" na głowie. Na przykład osobistego asystenta, ekrany do telekonferencji oraz... opaski do czytania myśli użytkownika.
Zamiast naprawić Facebooka, tworzą asystenta i opaskę do czytania myśli...
Niezależnie od tego, czy pod uwagę weźmiemy platformę wyjściową giganta, czyli serwis społecznościowy Facebook, czy jeden z komunikatorów (zakupiony WhatsApp lub stworzony przez Facebooka Messenger), albo zdobywający coraz większą popularność i znaczenie Instagram, to kilka minut spędzonych na używaniu usługi wystarczy, by szybko zorientować się, jakie problemy ją trapią. Użytkownicy wyrażają swoje niezadowolenie na przeróżne sposoby, oceniając na przykład aplikacje w sklepach App Store i Google Play, ale cześć niedociągnięć pozostaje nietknięta i to przez naprawdę długi czas.
Facebook zapowiada opaskę czytającą myśli
Tymczasem Facebook przejmuje CTRL-Labs. Jest to platforma oferująca interfejs neuronowy w dosłownym tłumaczeniu, a ostatecznym celem Facebooka będzie stworzenie opaski będącej w stanie odczytać nasze intencje poprzez analizę impulsów elektrycznych przepływających przez ciało. Andrew Bosworth, wiceszef działu AR i VR w Facebooku, tłumaczy, że nasze ciało generuje konkretne impulsy, które wysyłane są przez rdzeń kręgowy do mięśni w dłoniach, na przykład w celu kliknięcia palcem w przycisk na myszy, a nadchodząca opaska będzie te sygnały analizować i tłumaczyć na sygnały cyfrowe, które urządzenia będą w stanie zrozumieć. Ale po co to wszystko?
Cel jest jasny - kontrolowanie naszego cyfrowego życia za pomocą myśli. Zanim więc uniesiecie dłoń i klikniecie na przycisk "odtwórz", telefon miałby chwilę po pojawieniu się w Waszej głowie myśli o muzyce rozpocząć odtwarzanie. Taka wizja kojarzy się z niezwykle futurystycznymi filmami, natomiast Facebook chciałby, by takie narzędzia były dla nas dostępne nieco wcześniej, niż podawane w hollywoodzkich produkcjach daty.
Jaki przykład działania takiej funkcji podał Bosworth? To ciekawe, że mając do dyspozycji tak wiele możliwości, do głowy przyszła mu myśl udostępniania zdjęcia znajomym - wystarczyć ma chęć, by fotka powędrowała w wiadomości do odbiorcy. Takie akcje zapewne wymagałyby pewnego rodzaju potwierdzenia, bo po naszych głowach niejednokrotnie krążą przeróżne myśli, złośliwe lub zwykłe żarty, więc nie byłoby trudno popaść w tarapaty.
Czy ktokolwiek kupi opaskę od Facebooka?
Oczywiście takie górnolotne projekty pobudzają naszą wyobraźnię, a włodarzom Facebooka dają nadzieję na to, że któregoś dnia firma będzie kojarzona z czymś więcej, niż serwisy społecznościowe i komunikatory. Próby nadania marce nowej etykietki zdarzały się w przeszłości, na przykład gdy firma pracowała nad Facebook M, czyli osobistym asystentem wbudowanym w Messengera. Ostatnio, trochę po cichu, zadebiutowała kolejna generacja Facebook Portal, czyli stacjonarnych urządzeń z ekranami dotykowymi i kamerkami, które mają służyć do wideorozmów. Choć w takim zastosowaniu sprawdzają się znakomicie, to obawy przed utratą prywatności są nadal zbyt duże, by klienci licznie zaczęli je kupować.
Po niedawnym seansie Blade Runnera 2049 zacząłem coraz częściej zwracać uwagę na przyszłościowe projekty największych firm jak Google, Facebook czy Amazon, głównie dlatego, że na ścianie jednego z budynków widniało logo Atari niebędącego już dziś taką potęgą jak kiedyś. Dziś ta trójka to dla nas przede wszystkim wyszukiwarka, serwis społecznościowy i sklep. Ciekawe, czy za te 50 czy 100 lat wymawiając te nazwy w pierwszej kolejności a naszych głowach pojawią się inne skojarzenia, jak komercyjne loty w kosmos dla wszystkich czy sterowanie domem za pomocą myśli...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu