Startups

Facebook na zakupach. Po co Markowi Zuckerbergowi Oculus VR?

Tomasz Krela
Facebook na zakupach. Po co Markowi Zuckerbergowi Oculus VR?
8

Mark Zuckerberg i Facebook znów na zakupach. Jeszcze nie opadły emocje po zakupie WhatsApp za 19 miliardów dolarów, a cały świat obiegła wiadomość o zakupie Oculus VR, czyli firmy tworzącej hełm rzeczywistości wirtualnej Oculus Rift. Można by rzecz, że Zuck nie chodzi do sklepu – jemu przynosi się f...

Mark Zuckerberg i Facebook znów na zakupach. Jeszcze nie opadły emocje po zakupie WhatsApp za 19 miliardów dolarów, a cały świat obiegła wiadomość o zakupie Oculus VR, czyli firmy tworzącej hełm rzeczywistości wirtualnej Oculus Rift. Można by rzecz, że Zuck nie chodzi do sklepu – jemu przynosi się firmy na tacy. To kolejne po Instagramie i WhatsAppie widowiskowe przejęcie, jakie na swoim koncie ma Facebook.

Dokładnie o 22:30 czasu polskiego Mark Zuckerberg oznajmił światu, iż Facebook porozumiał się w kwestii przejęcia Oculus VR. Kwota transakcji opiewa na 2 miliardy dolarów, z czego 400 milionów zostanie zapłacone w gotówce, natomiast pozostała kwota zostanie uzupełniona 23,1 milionami akcji Facebooka.

Mark Zuckerberg i Facebook znów na zakupach. Jeszcze nie opadły emocje po zakupie WhatsApp za 19 miliardów dolarów, a cały świat obiegła wiadomość o zakupie Oculus VR, czyli firmy tworzącej hełm rzeczywistości wirtualnej Oculus Rift. Można by rzecz, że Zuck nie chodzi do sklepu – jemu przynosi się firmy na tacy. To kolejne po Instagramie i WhatsAppie widowiskowe przejęcie, jakie na swoim koncie ma Facebook.

Dokładnie o 22:30 czasu polskiego Mark Zuckerberg oznajmił światu, iż Facebook porozumiał się w kwestii przejęcia Oculus VR. Kwota transakcji opiewa na 2 miliardy dolarów, z czego 400 milionów zostanie zapłacone w gotówce, natomiast pozostała kwota zostanie uzupełniona 23,1 milionami akcji Facebooka.

Oculus VR to obecnie lider w kategorii hełmów rzeczywistości wirtualnej. Lider tak naprawdę na papierze, bo nie wdając się w szczegóły projekt, który zebrał we wrześniu 2012 roku prawie 2,5 miliona dolarów w serwisie Kickstarter nie doczekał się nadal swojej sklepowej premiery. Tym samym jest to wciąż pieśń przyszłości, dla mnie już trochę przebrzmiała, a i recenzje osób korzystających z tego urządzenia dłuższy czas również nie napawają optymizmem, co do przyszłości urządzenia, choć to, jak będzie wyglądać jego finalna wersja, trafi do konsumentów pozostaje wciąż niespodzianką.

Zakup przez Facebook może dać przysłowiowego kopa by Oculus Rift trafił do sklepów. Z jednej strony w tym momencie ograniczenia finansowe dla tego projektu w zasadzie przestają istnie,ć a z drugiej strony otrzymał on coś znacznie cenniejszego i w zasadzie niemierzalnego – wiarę i zaufanie Zucka. Może to brzmi groteskowo, ale tak też jest. Jakbyście się poczuli, gdyby Facebook kupił wasz projekt, jak można sądzić nie tylko po to, by wchłonąć was w struktury organizacyjne? Euforia to zapewne mało powiedziane, „Władca” internetów spojrzał na nas i puścił nam oczko – można by żartobliwie stwierdzić.

Można by zaryzykować stwierdzenie, że Facebook szasta pieniędzmi, by pokazać, że działa, ma jakąś wizję przyszłości itd. Pieniędzy raczej mu nie zabraknie, więc może sobie pozwolić na takie przejęcia, chociażby tylko ze względów wizerunkowych. Jednak, jak czytamy w oświadczeniu Marka Zuckerberga, tym zakupem kierują powody wyższego rzędu. CEO Facebooka pisze o misji tworzenia świata bardziej otwartym i połączonym. Przez ostatnie lata FB skupiał się na tworzeniu aplikacji mobilnych, tak byśmy mogli pozostać w kontakcie z naszymi bliskimi. Nie sposób się z tym nie zgodzić, od dawna jestem zdania, że w przyszłości FB stanie się naszą książką kontaktową, komunikatorem, ewentualnie kalendarzem imprez kulturalnych. Zakup WhatsAppa może to również pokazywać, Facebook jako miejsce wymiany treści przez nieszczęsny Edge Rank staje się coraz bardziej nieużytecznym medium dla większości użytkowników.

Z oświadczenia, jakim raczył podzielić się Zuck, wynika, że Facebook robi krok do przodu wkraczając na pole sprzętowe po to, by dostarczyć nam zupełnie nowe doświadczenia. Mark nie ma bynajmniej na myśli gier komputerowych, a raczej stworzenie znacznie poręczniejszej wersji Oculusa Rifta, takiej, z której będziemy mogli korzystać w każdej sytuacji, gdy podłączymy urządzenie do smarftona, by znaleźć się w miejscach i pośród ludzi oddanych nawet o setki tysięcy kilometrów. Dla przykładu będziemy mogli spotkać się „twarzą w twarz” z naszymi kolegami ze studiów, z tym zastrzeżeniem, że my będziemy w Poznaniu, Warszawie itd., a oni np. w Tokio czy Las Vegas. Dzięki VR mamy poczuć się tak, jakbyśmy byli w jednym pomieszczeniu z tymi osobami. Facebook, jak sądzę, ma wizję wideo chatów na miarę XXI wieku z wykorzystaniem hełmów VR. Dzięki temu zakupowi Facebook będzie chciał wprowadzić VR pod strzechy, tak, byśmy mogli dzielić się tym, co widzimy z naszymi najbliższymi, a te osoby poczują się prawie tak, jakby stały 15 cm obok nas.

Czy ta sztuka się uda? Niewątpliwie Zuck stawia przed sobą kolejne wyzwanie, moim zdaniem jest to pierwsze wyzwanie, które tak naprawdę może zweryfikować, jakie ma obecnie możliwości. Wchodzi na zupełnie nowy grunt, w dodatku, jak sądzę, chce stworzyć coś tak rewolucyjnego jak Google Glass. Zapowiada się naprawdę niesamowita przyszłość, jakiej możemy być świadkami. Marku Zuckerbergu – pora zakasać rękawy i pokazać, na co Cię stać, bo wydawania miliardów oraz kolejne beta wersje portalu i newsfeeda, to trochę za mało jak na osobę w tak młodym wieku, uchodzącą za jedną z najbardziej wpływowych na świecie.

photo credit: nan palmero via photopin cc

Oculus VR to obecnie lider w kategorii hełmów rzeczywistości wirtualnej. Lider tak naprawdę na papierze, bo nie wdając się w szczegóły projekt, który zebrał we wrześniu 2012 roku prawie 2,5 miliona dolarów w serwisie Kickstarter nie doczekał się nadal swojej sklepowej premiery. Tym samym jest to wciąż pieśń przyszłości, dla mnie już trochę przebrzmiała, a i recenzje osób korzystających z tego urządzenia dłuższy czas również nie napawają optymizmem, co do przyszłości urządzenia, choć to, jak będzie wyglądać jego finalna wersja, trafi do konsumentów pozostaje wciąż niespodzianką.

Zakup przez Facebook może dać przysłowiowego kopa by Oculus Rift trafił do sklepów. Z jednej strony w tym momencie ograniczenia finansowe dla tego projektu w zasadzie przestają istnie,ć a z drugiej strony otrzymał on coś znacznie cenniejszego i w zasadzie niemierzalnego – wiarę i zaufanie Zucka. Może to brzmi groteskowo, ale tak też jest. Jakbyście się poczuli, gdyby Facebook kupił wasz projekt, jak można sądzić nie tylko po to, by wchłonąć was w struktury organizacyjne? Euforia to zapewne mało powiedziane, „Władca” internetów spojrzał na nas i puścił nam oczko – można by żartobliwie stwierdzić.

Można by zaryzykować stwierdzenie, że Facebook szasta pieniędzmi, by pokazać, że działa, ma jakąś wizję przyszłości itd. Pieniędzy raczej mu nie zabraknie, więc może sobie pozwolić na takie przejęcia, chociażby tylko ze względów wizerunkowych. Jednak, jak czytamy w oświadczeniu Marka Zuckerberga, tym zakupem kierują powody wyższego rzędu. CEO Facebooka pisze o misji tworzenia świata bardziej otwartym i połączonym. Przez ostatnie lata FB skupiał się na tworzeniu aplikacji mobilnych, tak byśmy mogli pozostać w kontakcie z naszymi bliskimi. Nie sposób się z tym nie zgodzić, od dawna jestem zdania, że w przyszłości FB stanie się naszą książką kontaktową, komunikatorem, ewentualnie kalendarzem imprez kulturalnych. Zakup WhatsAppa może to również pokazywać, Facebook jako miejsce wymiany treści przez nieszczęsny Edge Rank staje się coraz bardziej nieużytecznym medium dla większości użytkowników.

Z oświadczenia, jakim raczył podzielić się Zuck, wynika, że Facebook robi krok do przodu wkraczając na pole sprzętowe po to, by dostarczyć nam zupełnie nowe doświadczenia. Mark nie ma bynajmniej na myśli gier komputerowych, a raczej stworzenie znacznie poręczniejszej wersji Oculusa Rifta, takiej, z której będziemy mogli korzystać w każdej sytuacji, gdy podłączymy urządzenie do smarftona, by znaleźć się w miejscach i pośród ludzi oddanych nawet o setki tysięcy kilometrów. Dla przykładu będziemy mogli spotkać się „twarzą w twarz” z naszymi kolegami ze studiów, z tym zastrzeżeniem, że my będziemy w Poznaniu, Warszawie itd., a oni np. w Tokio czy Las Vegas. Dzięki VR mamy poczuć się tak, jakbyśmy byli w jednym pomieszczeniu z tymi osobami. Facebook, jak sądzę, ma wizję wideo chatów na miarę XXI wieku z wykorzystaniem hełmów VR. Dzięki temu zakupowi Facebook będzie chciał wprowadzić VR pod strzechy, tak, byśmy mogli dzielić się tym, co widzimy z naszymi najbliższymi, a te osoby poczują się prawie tak, jakby stały 15 cm obok nas.

Czy ta sztuka się uda? Niewątpliwie Zuck stawia przed sobą kolejne wyzwanie, moim zdaniem jest to pierwsze wyzwanie, które tak naprawdę może zweryfikować, jakie ma obecnie możliwości. Wchodzi na zupełnie nowy grunt, w dodatku, jak sądzę, chce stworzyć coś tak rewolucyjnego jak Google Glass. Zapowiada się naprawdę niesamowita przyszłość, jakiej możemy być świadkami. Marku Zuckerbergu – pora zakasać rękawy i pokazać, na co Cię stać, bo wydawania miliardów oraz kolejne beta wersje portalu i newsfeeda, to trochę za mało jak na osobę w tak młodym wieku, uchodzącą za jedną z najbardziej wpływowych na świecie.

photo credit: nan palmero via photopin cc

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu