Autorem tego wpisu gościnnego jest Wojciech Usarzewicz Odbiegając nieco od tematyki Google+ i kilku afer, o których ostatnio głośno w pewnych źródł...
Odbiegając nieco od tematyki Google+ i kilku afer, o których ostatnio głośno w pewnych źródłach, warto zwrócić uwagę na pozytywną informację dla fanów Evernote, serwisu umożliwiającego gromadzenie "notatek" w chmurze. Serwis ten (bowiem startupem już go nazwać nie można) dostał właśnie 50 milionów dolarów w kolejnej rundzie finansowania od kapitałów Sequoia Capital i Morgenthaler Ventures. I jak twierdzą twórcy serwisu, pieniądze mają być przeznaczone na walkę z Zyngą.
Poprzednia runda finansowania zamknęła się na sumie 20 milionów dolarów i, co należy podkreślić, w przeciwieństwie do wielu internetowych firm, Evernote jeszcze tych pieniędzy nie przejadło. Ba, nawet ich nie wydali, szykują się bowiem do kolejnych faz gwałtownego wzrostu i przejęć. Firma nie tylko się rozrasta i szykuje się do czegoś wielkiego, ale przede wszystkim, jest rentowna, a do interesu nie trzeba dokładać. Cóż, wystarczy powiedzieć, że większość startupów powinna się od twórców Evernote uczyć, jak się prowadzi biznes.
Dla przypomnienia, Evernote to usługa w chmurze, która pozwala na gromadzenie różnego typu notatek i zdjęć na serwerach zewnętrznych. Notatkami tymi można zarządzać praktycznie z dowolnego urządzenia, które ma coś wspólnego z komputerem - laptop, smartphone, tablet. Lodówka jeszcze Evernote'a nie obsłuży, lecz to zapewne tylko kwestia czasu. Posiadając 11 milionów użytkowników, serwis pokazuje, że nie tylko na społecznościach da się zarobić.
Jak już wspomniałem, twórcy szykują się do walki z Zyngą. Jak usługa gromadzenia notatek ma konkurować z serwisem gier? Twórcy Evernote chcą, by ludzie, zamiast marnować kilka minut na gierkach, faktycznie zrobili coś produktywnego, tłumacząc, iż sprawia to, że ludzie czują się dobrze właśnie dzięki temu, że nie zmarnowali czasu. Jest to więc raczej żartobliwy chwyt marketingowy, niż wyzwanie do walki. I choć są to wielkie (choć żartobliwe) słowa, a sam jestem świadomy, że marnowanie czasu na gierki czasem się przydaje, to Evernote ze swoimi dotychczasowymi możliwościami i nowymi milionami na koncie, jest w stanie przyciągnąć jeszcze więcej użytkowniów do swojej usługi. Gier może nie pokona, ale z pewnością umocni swoją pozycję na rynku.
Kolejna runda finansowania dla Evernote pokazuje kilka rzeczy. Po pierwsze, iż usługi w chmurze nabierają na znaczeniu mimo powszechnych obaw. Po drugie, iż nie trzeba prowadzić serwisu społecznościowego, by zarabiać w sieci majątek. A po trzecie, że pozyskanie inwestora na grube miliony wcale nie oznacza, że można (czy też trzeba) wszystko przejść i nie przejmować się rentownością swojego biznesu.
I choć sam nie korzystam z usług Evernote, wciąż preferując dobre, włoskie notatniki, to muszę pochwalić twórców omawianego serwisu za ich zmysł do biznesu. Nic, tylko życzyć dalszych sukcesów.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu