E-sport

Czy esportowcy mogą oszukiwać na turniejach?

Artur Janczak
Czy esportowcy mogą oszukiwać na turniejach?
Reklama

Zastanawialiście się kiedyś, czy profesjonalni gracze esportowi mogą w jakiś sposób oszukiwać na turniejach? Zapewne część z Was o tym myślała, a inni mają nawet swoje teorie na ten temat. W sieci można znaleźć naprawdę wiele metod na to, jak “usprawnić” swoją zabawę w CS:GO. Pewni zawodowcy nawet próbowali sobie “pomagać” podczas rozgrywek, ale ci, co byli nieostrożni, dostali karę i nie mogą już brać udziału w poważnych imprezach. Oglądając mecze, nie raz ma się wrażenie, że dana osoba posiada jakieś dodatkowe oprogramowanie, które w jakiś sposób pomaga mu lepiej strzelać. Nie chodzi jedynie o “pomoc” za sprawą jakiegoś skryptu. Ludzie przerabiają już myszki, aby te miały wbudowane te wszystkie “ulepszenia”. Tylko, czy faktycznie ci najlepsi gracze kombinują na wszystkie sposoby, aby w jakiś sposób oszukiwać na najważniejszych turniejach?

Esport pełen oszustów?

Dobrze by było mieć jakieś dowody. Najczęściej internauci posiłkują się nagraniami wideo z różnych źródeł. Najpopularniejszy jest tutaj Twitch, czyli platforma, która oferują dość wysoką jakość, ale w porównaniu z samą grą, to nie jest ona aż tak dokładna. Fragmenty z rozgrywki nie są odwzorowane jeden do jednego, więc według mnie średnio nadają się na materiał źródłowy. Chyba że przewinienie jest tak oczywiste i widoczne, że nie da się go jakkolwiek obronić. Istnieją także dema z meczów, gdzie niby wszystko dokładnie widać i nie ma mowy o żadnych ustępstwach. To właśnie na ich bazie rejestrowane są później „dowody” przeciwko danemu zawodnikowi. Szkoda tylko, że nie dostarczają one wystarczających informacji o użyciu dodatkowego oprogramowania. Zdaję sobie sprawę, że pewna grupa ludzi nie może czasami pojąć sytuacji, gdzie dany gracz wykonał coś „nietypowego”. Czemu natomiast ci sami ludzie nie wypowiadają się na temat silnika, na który działa dany tytuł?

Reklama

Przecież jeszcze nie tak dawno hit boxy w CS:GO były prostokątnymi bryłami, które nie obejmowały konkretnych partii modelu postaci. Taki system powodował wiele dziwnych sytuacji, gdzie można było być pewnym, że kogoś trafiliśmy, a w rzeczywistości przeciwnik nie doznał obrażeń. Nieuniknione więc było, że nawet na wielkich imprezach będziemy świadkami zagrań, które podchodzą pod oszukiwanie. Source Engine może i jest w miarę dokładny, ale bez przesady. Ma swoje ograniczenia, a mówi jedynie o samym obszarze, który określa, gdzie należy strzelić, aby oponent stracił punkty życia. Trzeba do tego doliczyć również trajektorię lotu pocisku, kąty, rozrzut, a także masę innych obliczeń wykonywanych przez grę. Jeżeli ktoś uważa, że strzelanie w ostatniej odsłonie Counter-Strike jest tak dobrze zaprogramowane, to chyba nigdy nie spędził z tym tytułem wystarczająco dużo czasu.

Brak większych dowodów, a teorii nie brakuje

Technologia, na której oparto CS:GO nie jest doskonała. Nie widzimy tego wszystkiego, co wykonuje silnik: gdzie dokładnie ląduje pocisk, jak w danym momencie prezentuje się pole rażenia granatu, jakie zmienne, mają wpływ na daną sytuację i wiele więcej. Wielokrotnie o danym sukcesie decyduje „szczęście”. Zawodnik może mieć perfekcyjnie opanowany rozrzut danej broni, a nigdy nie jest tak, że każdy “spray” zostanie wykonany perfekcyjnie. Dorzućmy do tego ustawienia serwera, jakość połączenia, wszystkie wysyłane lub odbierane pakiety i tak dalej. Czynników, które należałoby wziąć pod uwagę, szukając „oszustów”, jest naprawdę wiele. Sam nigdy bym się tego nie podjął, bo nie tylko nie posiadam aż takiej wiedzy, ale również nie mam narzędzi do weryfikacji tego wszystkiego. Czy zatem profesjonaliści nie mogę w ogóle oszukiwać i dane zagrania to zwykły „fart”?


Odpowiedź na to pytanie nie jest proste. Historia esportu pokazuje, że było trochę graczy, którzy chcieli oszukać system i zostali zablokowani podczas rozgrywek. Ostatnimi czasy nic takiego się nie wydarzyło, ale przecież technologia idzie naprzód i co jakiś czas ktoś wymyśla nowe rozwiązania. Organizatorzy próbują na wszystkie sposoby wyeliminować jakiekolwiek możliwości na to, aby jakiś człowiek był w stanie oszukiwać. Zmieniono nawet reguły dotyczące czapek podczas turniejów lanowych. Podejrzewano, że ktoś może otrzymywać wskazówki z widowni. Natomiast możliwości jest znacznie więcej. Dopuszczam natomiast fakt, że w dzisiejszych czasach ktoś byłby w stanie włączyć “wspomagacze” nawet na największym turnieju esportowym. Wystarczy pendrive, smartfon, moduł do myszki, coś do klawiatury i tak dalej. Technologia na to pozwala, a „mądrych” ludzi, którzy tworzą tego typu rzeczy, nie brakuje. Tylko, czy ktoś faktycznie ryzykowałby całą karierę, aby mieć dodatkową pomoc w czasie rozgrywek? Nie wydaje mi się.

Flusha wielkim cheaterem?

Swego czasu ludzie mocno się przyczepili do Robina „flushy” Rönnquista. Na YouTube i nie tylko można znaleźć mnóstwo materiałów, które są nazywane dowodami przeciwko temu zawodnikowi. Obejrzałem wiele z nich, tyczy się to również innych profesjonalistów. Żaden z filmików czy obrazków nie przekonał mnie, że na sto procent ktoś dopuścił się oszustwa. Fakt, część z zarejestrowanych sytuacji wyglądała dziwnie, ale w CS:GO już tak jest. Sam nie raz byłem ofiarą niedoskonałości dzieła Valve. Można się z tym pogodzić lub wiecznie się na kogoś gniewać i wylewać żale w sieci. Zawodowcy, którzy używali „cheatów” zostali za to ukarani i mają zakaz uczestnictwa w najważniejszych wydarzeniach. Ich spotkała zasłużona kara. Nawet byali z Virtus.Pro był, a może i nawet jest, uważany za kogoś, kto ma jakieś pomocne oprogramowanie. Nadal natomiast, porządnych dowodów na to nie ma.

Wiem, że rozgrywanie spotkań rankingowych w tak popularnej grze, jak CS:GO może kogoś frustrować, bo oszuści tam byli, są i będą, ale nie znaczy to, że wszyscy tacy są. Łatwo jest kogoś oskarżyć, ale trudniej dowieść swojej racji, szczególnie gdy przejrzy się demo z meczu i podejrzany jegomość okazuje się niewinny. Ponad 30 milionów osób zdecydowało się zakupić produkcję Valve i naprawdę wśród nich są tacy, którzy grają wspaniale, lepiej od innych i znają się na tym, jak mało kto. Najlepsi z nich z tego żyją, inni po prostu dobrze się bawią na serwerach. Zanim zaczniecie wymyślać teorie spiskowe, zastanówcie się, czy macie możliwość weryfikacji swoich roszczeń wobec kogoś. Oszukiwanie jest możliwe wszędzie, ale to nie znaczy, że każdy to robi. Do zobaczenia w CS-sie.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama