Kiedy dwie duże firmy chcą zarobić jak najwięcej, konflikt jest nieunikniony. Tracą na tym zawsze gracze, a końca spięcia niestety nie widać. Wygląda na to, że ostatnią deską ratunku Epic w walce z Apple jest sąd. Czy to jednak wystarczy?
Z końcem sierpnia Apple zamknęło konta developerskie Epic Games na swoich platformach. Efektem jest brak możliwości zaktualizowania Fortnite przez producentów - jakby tego było mało, w okolicach premiery nowego, naprawdę mocnego sezonu gry. Sam znów spędzam przy niej sporo czasu wbijając kolejne poziomy żeby odblokować chyba najlepsze skórki w historii gry (współpraca z Marvelem). Niestety w tym sezonie już nie mogę się wspierać iPhonem, bo Fortnite tam nie działa. I nic nie wskazuje na to żeby zaczął działać. Sam Epic donosi, że na konflikcie z Apple liczba dziennych użytkowników na platformach mobilnych spadła aż o 60% i raczej nie ma szans na to by większość z nich powróciła nawet jeśli Fortnite wróci na iOS. To 2x więcej niż podatek, który brało Apple za wewnętrzne płatności w grze. Straty finansowe dla Epic są wręcz ogromne, szczególnie, że to przecież zawsze użytkownicy platformy iOS najchętniej wydają pieniądze w grach.
Przeczytaj też: Mam nadzieję, że Apple pokona Epic Games bo, oni wcale nie są zbawcami uciśnionych
Sprawa znów w sądzie, bezradny Epic woła o pomoc
W piątek do sądu w Kaliforni trafiły dokumenty od Epic Games, można powiedzieć, że wręcz wołanie o pomoc w walce z gigantem monopolistą. Liczący 182 strony dokument oskarża Apple o naruszenie przepisów antymonopolowych w związku z odcięciem Fortnite od mobilnej platformy. Prawnicy nie szczędzili słów i twierdzą, że "Apple mści się zaciekle", czego efektem jest usunięcie Fortnite z AppStore i zamknięcie konta deweloperów Epic".
Przesłuchanie w sprawie ma odbyć się 28 września na platformie Zoom.
Oczywiście nie ma szans na to, by sprawa rozwiązała się tak szybko. Moim zdaniem straty Epic są nieodwracalne i naprawdę ciężko mi uwierzyć, że rzesza fanów Fortnite, którzy od lat grali na iPhonach będzie spokojnie czekać, aż ich ulubiona gra wróci na posiadane przez nich telefony czy tablety. Ja wiem, że to nie są problemy pierwszego świata, ale część z Was na pewno przyzna mi rację - gry w pewien sposób uzależniają i jeśli jakaś produkcja staje się najważniejsza, to brak możliwości grania w nią na konkretnej platformie przekreśla nie tytuł, ale platformę właśnie. Na szczęście na tym samym koncie Epic można grać w Fortnite zarówno na mobilkach, Switchu, konsolach czy PC więc nie jest to tak, że nagle gracze zostali całkowicie odcięci od zabawy. Zastanawiam się na ile brak Fortnite na iOS może wpłynąć na przesiadkę młodych ludzi na Androida, ale pewnie część dokładnie to zrobiła. A jeśli nie, to przerzuciła się na komputer czy konsolę i nawet kiedy gra wróci na AppStore, oni nie wrócą do niej.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu