Ostatnie dni są niezwykle dynamiczne w wykonaniu Twittera... To znaczy X. Nawet jeżeli nie należycie do największych miłośników serwisu przejętego w ubiegłym roku przez Elona Muska, to raczej trudno jest ominąć wszystkie rewelacje z nim związane. Z wielkim rebrandingiem na czele.
Już nie Twitter. Teraz to X
Od kilkunastu dni jesteśmy świadkami wielkiego rebrandingu serwisu. Twitter oficjalnie przestaje istnieć — zastępuje to po prostu X. Czy może — jak woli to zapisywać właściciel serwisu — ?. To z kolei wiąże się z ogromnymi zmianami w całym szeregu usług i nazw. Bo przecież Twitter nie był tylko domeną. Miał też swoje nazewnictwo (nie dodawało się tam wpisów, a twittowało. Nie podawało wpisów dalej — a retweetowano). Zarówno on sam, jak i szereg usług dookoła niego. I tak oto TweetDeck, czyli aplikacja służąca do obsługi serwisu, zmieniła się w XPro. Abonament premium, Twitter Blue, wciąż jeszcze czeka na nowe nazewnictwo.
Z tym rebrandingiem wiąże się cały zestaw problemów. O jednym z nich zrobiło się głośno w miniony weekend, kiedy to Apple nie chciało przepuścić nowej nazwy. Dlaczego? Bo była za krótka! W regulaminie jasno jest wyjaśnione, że nazwa aplikacji musi składać się z co najmniej dwóch znaków. Okazuje się jednak, że nie ma problemów których nie dałoby się rozwiązać. I kilka dni później Twitter także w App Store zmienił nazwę na X.
Idąc za ciosem, Elon Musk chciałby najwyraźniej ugrać więcej ulg u Apple. Tym razem dla tamtejszych twórców.
Elon Musk chce się spotkać z Timem Cookiem, by pogadać o pieniądzach
Od niedawna mikroblogowy serwis społecznościowy stał się platformą, na której twórcy szeroko rozumianego contentu mogą zarabiać. Chodzi o tworzenie treści wyłącznie dla subskrybentów. Dyskusja na temat kosztów transakcji w aplikacji u Apple trwa od lat (zresztą o nią też toczy się cała ta sądowa potyczka z Epic Games). A jako że miłościwy miliarder chciałby, aby każdemu wiodło się tak dobrze jak jemu — chce wstawić się za twórcami u Tima Cooka.
Twitter od twórców zarabiających poniżej stu tysięcy dolarów nie zabiera ani centa. Kiedy przekroczą ten próg — będzie zgarniał 10%, chociaż pierwszych 12 miesięcy będzie dla nich całkowicie darmowe. Elon Musk chciałby wstawić się za twórcami u Apple aby ci musieli oddawać procent od tego, co zabiera od nich Twitter — a nie całych kosztów subskrypcji.
Wyjątkowy Elon Musk?
Szczerze mówiąc — trudno mi sobie wyobrazić taki scenariusz. Na tę chwilę nie wiadomo by ktokolwiek mógł liczyć na takie ulgi czy wyjątki. Tym bardziej, że Apple po awanturze z Epic Games wprowadziło także zmiany w swoim cenniku. Ale kto wie, skoro udało się Muskowi przekonać Apple do nagięcia reguł związanych z tytułem, może uda się też poczarować w temacie finansów. Choć nie mam złudzeń, że to będzie znacznie trudniejsze.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu