Elon Musk ponownie skorzystał z mediów społecznościowych, by pochwalić się sukcesem. Zaledwie kilka dni temu informował w nich, że rusza sprzedaż miotaczy ognia z logo Boring Company, potem co jakiś czas serwował wyniki sprzedaży i żarciki, a niedawno dowiedzieliśmy się, że miotacze ognia wyprzedały się. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że jeden egzemplarz kosztował 500 dolarów, to tylko za ten towar zainkasowano 10 mln dolarów. Firmy produkujące podobne gadżety pewnie patrzyły na to z niedowierzaniem.
All flamethrowers will ship with a complimentary boring fire extinguisher
— Elon Musk (@elonmusk) 1 lutego 2018
Miliarder napisał też, że firma przygotowała bonus: do każdego miotacza dorzuci gaśnicę. Część klientów skacze pewnie z radości. Inni węszą już interes: skoro sprzęt się wyprzedał, to za jakiś czas (gdy dotrze do odbiorców) będzie można go… sprzedać z zyskiem. Czekam na doniesienia mówiące o tym, że w serwisach aukcyjnych te palniki sprzedawane są nie za 500, a za 1500 dolarów. Pewnie i za taką cenę znajdą się amatorzy spuścizny amerykańskiego miliardera. Za kilka dekad przekażą wnukom gadżet, który w limitowanej edycji wypuścił na rynek sam Elon Musk…
Small detail, but each one will come with a serial number from 1 to 20,000 pic.twitter.com/ZBYEYO6zqu
— Elon Musk (@elonmusk) 1 lutego 2018
Powracają pytania o bezpieczeństwo używania tego sprzętu. Ponoć nie jest on groźny, potężniejsze miotacze można od ręki kupić w Amazonie. Porównano to nawet do kolejki górskiej: jest dreszczyk emocji, ale nikomu nie dzieje się krzywda.
Wciąż zadaję sobie pytanie, co jeszcze pojawi się w serii Boring Company…?
Więcej z kategorii Ciekawostki:
- Bill Gates ujawnił, dlaczego woli Androida od iOS
- Poprawił grę na SNESa. Teraz można się ścigać w 30, a nie 4, klatkach na sekundę
- Panasonic stworzył robotyczną pluszankę, puszcza bąki i wymaga subskrypcji...
- Pomóżcie naukowcom i przed wyjściem do lasu zainstalujcie aplikację
- 2020 był dobrym rokiem dla sprzedaży komputerów i akcesoriów. Odnotowano wzrost 62%