Elektronika kosztuje coraz więcej i trudno przypuszczać, by w najbliższym czasie odmienił się ten trend. Inflacja, kurs walut, dostępność i problemy z łańcuchami dostaw to tylko kilka z przyczyn takiego stanu rzeczy. Musimy jednak pamiętać o tym, że my też nie jesteśmy święci.
Ostatnio przez dłuższą chwilę zastanawiałem się nad tym, kiedy kupiłem sobie jakiś elektroniczny gadżet? Nie licząc klawiatury i myszki, które są mi absolutnie niezbędne do pracy, a także smartfona, którego i tak miałem wymienić, w 2022 roku nie nabyłem praktycznie niczego. Pewnie wielu pomyśli, że to dlatego, że wszystko już mam i niczego nie potrzebuję. Sęk w tym, ze w istocie wiele rzeczy przydałoby się zmodernizować. Dla przykładu monitor jest ze mną jeszcze od czasów studenckich, co oznacza, że bardzo blisko mu do wieku wyrażanego dwoma cyframi. Przydałaby się również konsola najnowszej generacji, najlepiej wraz z paczką gier do ogrania. Dlaczego nie kupuję, choć chciałbym? Powstrzymuje mnie to samo, co zapewne wielu użytkowników – bardzo wysokie ceny.
Doskonale pamiętam, jak jeszcze kilka lat temu wiele z tych rzeczy można było kupić o kilkaset, jeśli nie kilka tysięcy złotych taniej. Winnych takiej sytuacji jest sporo, o czym swoją drogą wspomniałem na samym wstępie. Chciałbym jednak zastanowić się przez chwilę nad tym, czy aby nie ja sam, jako miłośnik nowych technologii, swoimi decyzjami zakupowymi nie sprawiam, że ceny rosną? Prawo popytu i podaży wydaje się być tutaj absolutnie bezwzględne.
Chcą żeby płacić im więcej? Żaden problem!
Kiedy przyjrzymy się dyskusji, jaka przetoczyła się przez sieć po premierze najnowszych urządzeń od Apple, okaże się, że mnóstwo osób narzeka na to, co obecnie robią wielkie korporacje. Owszem, żadna z nich nie jest instytucją charytatywną, a wręcz przeciwnie. Celem każdej firmy jest zarabiać jak najwięcej. Skoro zatem smartfony, słuchawki czy zegarki Apple sprzedają się świetnie w obecnych cenach, może warto na tym samym produkcie zarobić jeszcze więcej?
Takie podejście szczególnie mocno widać po zmianach w cenniku amerykańskiej firmy. Nowsze iPhone'y są zdecydowanie droższe od poprzednich. Droższe na tyle, że ciężko taką różnicę tłumaczyć inflacją czy wyższymi kosztami produkcji. Pamiętajmy o tym, że ceny na kluczowym dla Apple amerykańskim rynku, zostały utrzymane. My natomiast musimy zapłacić więcej. Co z tym zrobimy? Niestety, z różnych przyczyn wcale nie zrezygnujemy z oferty tego producenta i nie uciekniemy do konkurencji. Patrząc po mediach społecznościowych, nowe produkty Apple, jak zwykle, sprzedają się świetnie. Do takich samych wniosków można dojść, śledząc ofertę autoryzowanych sprzedawców amerykańskiej marki w Polsce. Nowe iPhone'y wyprzedały się błyskawicznie. W sprzedaży pozostają właściwie tylko podstawowa wersja iPhone 14, którą ciężko nazwać inaczej niż nieporozumieniem.
Apple podniosło ceny, ale miłośnicy marki pokornie to zaakceptowali i tłumnie ruszyli na zakupy. Oznacza to, że decyzja o wzroście cen była właściwa. Dany produkt jest wart dokładnie tyle, ile jesteśmy w stanie za niego zapłacić. A póki co chętnych na zakupy po wyższych cenach nie brakuje.
Tańsza alternatywa? To nie dla mnie
Skoro jedna firma podniosła ceny, konsumenci mogą zareagować i skorzystać z oferty tej, która utrzymała je na dotychczasowym poziomie. Wtedy ta, która zacznie tracić klientów, zapewne wycofa się z błędnego kroku i dostosuje do oczekiwań klientów. To jednak tylko teoria, a w rzeczywistości wydarzyło się coś zupełnie odwrotnego. Wybaczcie, że nadal trzymam się rynku smartfonów, jednak właśnie na nim te przemiany widać najlepiej. Dlaczego klienci kupują Apple, mimo że jest drogie? Niektórzy właśnie dlatego, że jest drogie. Co z tym zrobić? Skoro klienci gotowi są płacić więcej, zaoferujmy im towar w podobnej cenie.
Jak taka postawa wpłynęła na rynek? O ile jeszcze kilka lat temu iPhone był zauważalnie droższy nawet od topowych smartfonów z Androidem, tak obecnie różnice w cenie urządzeń z wyższej półki zatarły się. Mimo że mieliśmy okazję do kupowania rzeczy tańszych a równie dobrych, wcale tego nie robiliśmy. Teraz mamy tak, że wszystkie są drogie.
Bardzo podobnie sytuacja wygląda na rynku sprzętu do grania. Choć moglibyśmy wybrać zauważalnie tańszą konsolę, a do pracy kupić tańszy laptop czy komputer stacjonarny, wielu z nas wciąż pozostaje wiernym graniu tylko i wyłącznie na PC. Podzespoły komputerowe drożeją w bardzo szybkim tempie, a każda kolejna generacja kosztuje więcej niż poprzednia. Kiedy dodamy do tego utrudnienia w modernizacji obecnego zestawu, wynikające z wzajemnej kompatybilności komponentów, szybko okaże się, ze granie na konsoli byłoby zauważalnie tańsze. Tylko po co, skoro i tak na komputerze lepiej i kropka?
Czy trzeba wymieniać sprzęt aż tak często?
W jaki jeszcze sposób przyczyniamy się do tego, że elektronika jest droga i będzie jeszcze droższa? Chociażby przez niepotrzebne, zbyt pochopne decyzje zakupowe, których wcale nie musieliśmy podejmować. Czy nasz smartfon rzeczywiście już nadaje się do wymiany? Czy naprawdę potrzebujemy budować nowy komputer do gier, kiedy wciąż najpopularniejszą kartą graficzną pozostaje NVIDIA GeForce GTX 1060? Czy rzeczywiście potrzebujemy kolejnej pary słuchawek? Na wszystkie te pytania każdy musi odpowiedzieć sobie samemu. Mam jednak bardzo silne przeczucie, że odpowiedzi przeczące pojawią się dość często. Po co wydawać pieniądze na coś, skoro elektronika, którą już mamy, działa bardzo dobrze? Właśnie w ten sposób sztucznie napędzamy popyt, co sprawia, że poszczególne sprzęty drożeją jeszcze szybciej.
Choć jeszcze kilka lat temu kierowałem się wyłącznie fantazją i chęcią posiadania wszystkiego co najlepsze i najnowsze, z biegiem czasu zdałem sobie sprawę, że to wcale nie jest najwłaściwsza postawa. Dzięki rozsądniejszym decyzjom zakupowym można bowiem sporo zaoszczędzić, a zgromadzone w ten sposób pieniądze przeznaczyć na coś równie przyjemnego, na przykład fajniejszy urlop.
W niniejszym materiale skupiam się na aspekcie finansowym, jednak w tym miejscu nie sposób nie poruszyć kwestii ekologii. Elektronika użytkowa i jej produkcja nie tylko powodują zużycie cennych zasobów, ale również przyczyniają się do pogorszenia kondycji planety, zwłaszcza, jeśli po skończonym okresie eksploatacji wyląduje na dzikim wysypisku czy w oceanie.
Drogie? Właśnie dlatego chcę to kupić!
Czy cena zawsze odpycha od danego towaru? Okazuje się, że w niektórych przypadkach nie jest to regułą. Są bowiem takie rzeczy, których wielu ludzi pożąda właśnie dlatego, że są drogie. Choć głównie mowa tu o metalach szlachetnych, luksusowych zegarkach, samochodach marek premium czy odzieży zaprojektowanej przez wybitnych projektantów, elektronika też zalicza się do tego typu towarów.
Jakiś czas temu publikowałem na łamach Antywebu felieton dotyczący tego, czym tak właściwie może się okazać Apple Watch Ultra. Z pewnością znajdą się klienci, którzy kupią go dlatego, bo właśnie takiego zegarka potrzebują. Wytrzymałego, z bogatą funkcjonalnością, a przede wszystkim w pełni zgodnego ze smartfonami Apple. Mam jednak nieodparte wrażenie, że wielu nabędzie ten zegarek właśnie dlatego, że jest drogi. To obecnie jeden z najdroższych zegarków w ofercie tego producenta, co paradoksalnie może jeszcze bardziej napędzić jego sprzedaż.
Niemal 5 tysięcy złotych za inteligentny zegarek? Można, przecież to Apple! Poza tym jest naprawdę duży i przyciągający wzrok, co dla niektórych również stanowi istotny atut. Kupując niektóre produkty tylko dlatego, że sporo kosztują, jeszcze bardziej zwiększamy tempo wzrostu ich cen. Trzeba jednak pamiętać o tym, że w ślad za podwyżkami cen najdroższych towarów w asortymencie, mogą pójść również kwoty, które trzeba przeznaczyć na te tańsze produkty.
Tyle możemy zrobić
Jak zaznaczyłem już wcześniej, doskonale rozumiem, że przyczyn wzrostu cen elektroniki jest mnóstwo. To, w jaki sposób my się do tego przyczyniamy, to tylko jeden z aspektów. Kto wie, pewnie wcale nie najistotniejszy. Niemniej, w tym miejscu po raz kolejny trzeba się odwołać do treści prawa popytu i podaży. Jeśli popyt jest wysoki, to i ceny są wysokie. Każdy chce zarobić jak najwięcej – właśnie po to przedsiębiorcy zakładają działalność gospodarczą.
Choć w pojedynkę nie wygramy z inflacją czy kryzysem na rynku podzespołów komputerowych, możemy zrobić coś, czym przyczynimy się do tego, że elektronika nie będzie drożała aż tak bardzo. Racjonalne decyzje zakupowe mogą sprawić, że popyt na pewne produkty spadnie, a wraz z nim spadnie również ich cena. Choć na pozór to niewiele, w rzeczywistości efekt może okazać się zauważalny.
Może każda właściwa decyzja zakupowa to tylko kropla, jednak to właśnie krople drążą skały.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu