Nauka

Dzisiaj by to nie przeszło. Najbardziej kontrowersyjne eksperymenty wszech czasów

Patryk Łobaza
Dzisiaj by to nie przeszło. Najbardziej kontrowersyjne eksperymenty wszech czasów
Reklama

Historia ludzkości nie zawsze była usłana różami. Zawsze znajdowało się miejsce dla nadużyć "w imię nauki". Bez wątpienia nie wszystkie eksperymenty były moralne, czy humanitarne. Możemy myśleć o tym, jak o odległej historii, jednak wiele z nich przeprowadzono stosunkowo niedawno.

Badania od zawsze były podstawą rozwoju ludzkości. To dzięki wynikom eksperymentów w dużej mierze jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Można je przeprowadzać na w pełni świadomych ochotnikach, jednak zawsze czynnikiem hamującym będzie tutaj uszczerbek na zdrowiu lub utrata życie. Dlatego też dla wielu naukowców w przeszłości bardzo kusząca była możliwość eksperymentowania na więźniach, których zdrowie lub ewentualna śmierć były dla nich jedynie kolejnymi danymi w rubryce.

Reklama

Polecamy na Geekweek: Co dalej z Telegramem? Pavel Durov aresztowany we Francji

Niestety, w przeszłości przeprowadzono tyle wątpliwych moralnie badań, że można byłoby o tym napisać całą książkę. Dlatego tutaj opiszę kilka wybranych przypadków, które szokują swoim okrucieństwem, zadziwiają pomysłowością lub wynikami.

Naziści, obozy koncentracyjne i "Anioł Śmierci"

Trudno zacząć pisanie o kontrowersyjnych, nieetycznych, okrutnych, czy nawet bestialskich eksperymentach bez wchodzenia w temat drugiej wojny światowej i obozów koncentracyjnych. W placówkach Auschwitz, Dachau czy Ravensbrück w ciągu lat tysiące więźniów zostało poddanych brutalnym testom. Więźniowie byli podtruwani, mrożeni, sterylizowani, pozbawiani kończyn i narządów bez znieczulenia. Te eksperymenty, prowadzone bez zgody i często bez wiedzy ofiar, stały się symbolem potworności, do których zdolni są ludzie, gdy odrzucą podstawowe zasady etyki i człowieczeństwa.

Jednym z najbardziej znanych nazistowskich eksperymentów były testy prowadzone przez Josefa Mengele, znanego jako „Anioł Śmierci”. W Auschwitz-Birkenau Mengele przeprowadzał przerażające badania na bliźniakach, starając się udowodnić wyższość rasy aryjskiej. Bliźnięta były poddawane różnorodnym zabiegom, w tym transfuzjom krwi między sobą, amputacjom, a nawet próbom przeszczepiania organów. Wielu z nich zmarło w wyniku tych nieludzkich eksperymentów.

W Dachau przeprowadzano eksperymenty związane z ekstremalnymi warunkami pogodowymi, mające na celu opracowanie metod przetrwania dla niemieckich żołnierzy. Więźniowie byli zanurzani w lodowatej wodzie, aby zbadać wpływ hipotermii na organizm ludzki, a następnie testowano różne metody ich ogrzewania, często prowadzące do śmierci.

W Ravensbrück, obozie dla kobiet, prowadzono badania nad skutkami ran bojowych i zakażeń. Więźniarki celowo raniono, a następnie infekowano ich rany różnymi bakteriami, aby przetestować skuteczność nowych leków i metod leczenia. Kobiety, które przeżyły te okrutne testy, często do końca życia zmagały się z poważnymi uszkodzeniami ciała. W latach 1942-1944 operacjom kostnym i mięśniowym poddano 86 więźniarek, z czego zdecydowaną większością były Polki. Wiele z nich zmarło w trakcie lub zaraz po zabiegu, a te, które przeżyły, najczęściej pozostawały kalekami do końca życia. W tym samym miejscu prowadzono również eksperymenty dotyczące sterylizacji kobiet. Do udziału w eksperymentach zmuszono od 120 do 140 kobiet narodowości romskiej i Sinti.

Eksperyment Milgrama

Świeżo po zakończeniu procesów norymberskich wśród naukowców nadal pojawiało się wiele pytań. Jednym z nich było to, w jaki sposób udało się nazistom wymusić tak daleko idące posłuszeństwo wśród podwładnych, którzy bez wahania wykonywali rozkazy egzekucji oraz godzili się nawet na największe okrucieństwa. Jednym z takich naukowców był Stanley Milgram, który postanowił przeprowadzić eksperyment na temat posłuszeństwa wobec autorytetów.

Reklama
Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=555946

Milgram przeprowadził swój eksperyment na Uniwersytecie w Yale. Zwerbował uczestników poprzez ogłoszenia prasowe. Ochotnicy po przybyciu na miejsce zostali "losowo" przedzieleni do roli ucznia i nauczyciela. W rzeczywistości wszyscy zostawali nauczycielami, a rolę "uczniów" pełniły podstawione osoby. Nauczyciel czytał uczniom zdania, które ten drugi miał powtarzać. „Nauczyciel” miał za zadanie karać „ucznia” za każdą błędną odpowiedź, aplikując mu wstrząsy elektryczne o rosnącej intensywności, zaczynając od 15 woltów, a kończąc na śmiertelnej dawce 450 woltów. Choć w rzeczywistości żadne wstrząsy nie były podawane, a sam „uczeń” udawał ból i cierpienie.

Kwestie ucznia puszczane były z nagrania. Przy wyższej mocy uczeń komunikował chęć rezygnacji z badania, a nawet problemy sercowe. Uczestnicy badania pełniący rolę nauczyciela w takich sytuacjach komunikowali się z organizatorem badania, jednak ten zawsze ponaglał, by kontynuować badanie. Takich ponagleń było cztery i dopiero gdy uczestnik nie zastosował się do ostatniego z nich, badanie było przerywane.

Reklama

Przed rozpoczęciem badania Milgram skonsultował się ze znajomymi psychologami i psychiatrami, by oszacowali wstępnie wyniki, jakie przyniesie jego eksperyment. Według nich zaledwie mały procent uczestników miał stosować się do poleceń zadawania większego bólu. Ponadto mieli to być jedynie socjopaci lub osoby z innymi zaburzeniami. Prawda okazała się o wiele bardziej ponura. W badaniu wzięło udział 40 osób i aż 26 z nich zgodziło się podać swoim "uczniom" śmiertelną dawkę 450 woltów.

Eksperyment Milgrama wywołał ogromne poruszenie w środowisku naukowym i poza nim. Jego wyniki sugerowały, że zdolność do posłuszeństwa wobec autorytetu jest tak silna, że wielu ludzi jest w stanie wyrządzić poważną krzywdę innym, jeśli są przekonani, że działają zgodnie z poleceniem osoby uważanej za autorytet. Krytycy eksperymentu wskazywali na etyczne problemy związane z jego przeprowadzeniem. Uczestnicy byli wprowadzani w błąd co do rzeczywistego celu badania i poddawani znacznemu stresowi, co rodziło pytania o granice etyczne w badaniach psychologicznych. Eksperyment Milgrama miał dalekosiężne konsekwencje dla psychologii i etyki badań. W odpowiedzi na kontrowersje wokół tego i podobnych badań wprowadzono surowsze zasady dotyczące uzyskiwania świadomej zgody uczestników oraz ochrony ich dobrostanu psychicznego.

Dwugłowy pies Diemichowa

Dziś transplantologia jest jedną z najbardziej poważanych dziedzin medycyny i jedną z najpotrzebniejszych. Czasem przeszczep jednego narządu może uratować komuś życie i zakończyć wszystkie problemy zdrowotne pacjenta. Rzadko jednak zastanawiamy się nad tym, jak wyglądały początki tej dziedziny. Jednym z pionierów transplantologii był rosyjski biolog i naukowiec Władimir Diemichow. Już w 1937 roku udało mu się stworzyć urządzenie będące w stanie podtrzymać krążenie psa, którego serce zostało usunięte.

Autorstwa Bundesarchiv, Bild 183-61478-0004 / Weiß, Günter / CC-BY-SA 3.0, CC BY-SA 3.0 de, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=5429913

W 1946 roku mężczyzna poszedł o krok dalej i przeprowadził na psach przeszczepy serca, płuc oraz jednoczesne przeszczepy kilku narządów. Był to prawdziwy przełom, gdyż nikt wcześniej z powodzeniem nie wykonał transplantacji doklatkowej u ssaków. Było to o tyle imponujące, że Diemichow nie korzystał z zewnętrznego płucoserca ani hipotermii. Zamiast tego polegał na szybkości przeprowadzania zabiegów.

Jednak jego apetyt pozostawał nienasycony. Naukowiec w 1945 roku zaprezentował światu swoje najbardziej kontrowersyjne dzieło: psa, do którego przyszył głowę i przednie łapy szczeniaka. Operacja polegała na przeszczepieniu górnej części ciała szczeniaka do ciała większego psa, co oznaczało połączenie dwóch układów krwionośnych. Głowa szczeniaka była zdolna do poruszania się, jedzenia i picia, chociaż nie miała pełnej autonomii i zależała od krążenia krwi większego psa.

Reklama

Pomimo początkowej euforii wśród niektórych naukowców, eksperyment wywołał falę krytyki na całym świecie. Zwierzęta, które poddano tej operacji, nie przeżyły długo, a Diemichow dokonał wielu takich eksperymentów, za każdym razem osiągając jedynie tymczasowy sukces. Większość dwugłowych psów zmarła w ciągu kilku dni lub tygodni z powodu komplikacji, takich jak odrzucenie przeszczepionych tkanek lub infekcje.

Grafika: depositphotos

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama