W najnowszych samochodach jak grzyby po deszczu wyrastają coraz większe i coraz liczniejsze… ekrany. Jednak w przypadku rozwiązania Audi Virtual Cockpit mamy do czynienia z jednym panelem LCD, który całkowicie zastąpił tradycyjne zegary. Czy jest to słuszna idea, którą jak już wiemy podążają inni? Na wstępie zaznaczę, że oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że LCD zamiast tradycyjnych zegarów pojawił się już choćby w Tesli Model S, ale z racji niewielkiej popularności tego samochodu w Europie, a szczególnie w Polsce, nie przebiło się to rozwiązanie do powszechnej świadomości.
Dziś chcę Wam przedstawić rozwiązanie, które za sprawą obecności w popularnych modelach, często znacznie bardziej przystępnych cenowo, stanie się po prostu powszechniejsze.
Wirtualny kokpit zadebiutował po raz pierwszy w Audi TT jeszcze w 2014 roku, a obecnie jest dostępny w najnowszym A4, Q2, Q7 i supersportowym R8. Znaleźć go też można w odświeżonej odmianie Audi A3. Z rozwiązania tego skorzystała również siostrzana marka: Volkswagen. Aktywny wyświetlacz informacji, bo takiej nazwy użyto, dostępny jest jako opcja do najnowszego Passata oraz Tiguana, który właśnie wchodzi na rynek. Zanim jednak przejdę do omówienia czym w istocie jest i jak w praktyce działa wirtualny kokpit, zacznę od pewnej refleksji.
„Wincyj ekranuf!”
Dla wielu producentów zamontowanie dużego ekranu, a najlepiej dwóch, koniecznie dotykowych, za pomocą których można, a właściwie trzeba, obsługiwać podstawowe funkcje samochodu jak sterowanie radiem, klimatyzacją czy telefonem jest dowodem na wysokie zaawansowanie techniczne ich auta. Takie myślenie doprowadziło do tego, że w niektórych pojazdach by zmienić temperaturę nawiewu, trzeba wywołać na dotykowym ekranie menu i dopiero tam pojawi się stosowna opcja. Z punktu widzenia użytkownika smartfona czy tabletu wydaje się to banalnie proste, ale dla kierowcy jest to po prostu niewygodne, a co najważniejsze: niebezpieczne. Każdy, kto próbował używać dotykowego smartfona podczas jazdy samochodem, a wcześniej używał np. komórki z fizyczną klawiaturą, wie o czym mówię. Nie da się używać ekranu dotykowego bez znacząco długiego oderwania oczu od drogi i potwierdzają to profesjonalne testy, w których zdolność kierowania dramatycznie spada przy próbie choćby wybrania numeru telefonu.
Doszło do tego, że w Tesla Model 3 mamy wielki, 15-calowy wyświetlacz, za pomocą którego obsługiwać możemy, a raczej musimy dosłownie każdą funkcję związaną z komfortem. Abstrahując od stylistyki tego rozwiązania, która mi się po prostu nie podoba, uważam że jest ono bardzo niebezpieczne. Właśnie z tego powodu uważam, że rozwiązanie, które zaproponowało Audi może nie wygląda tak „bajerancko”, ale spełnia powierzone mu zadania znacznie lepiej właśnie z punktu widzenia kierowcy.
Audi Virtual Cockpit – co to w istocie jest?
Nie mam zamiaru zanudzać Was techniczną specyfikacją, więc wspomnę tylko, że ten niewielki komputer wyposażony w 12,3-calowy ekran (1440 × 540) o odświeżaniu 60 kl./s napędza układ Nvidia Tegra. Nie jest to co prawda to, co PCMR chciałoby mieć, ale zarówno moim zdaniem, jak i kierowców wyścigowych, których zapytałem o opinie, wspomniane 60 kl./s w zupełności wystarcza pomimo początkowych obaw o szybkość reakcji.
Audi Wirtualny kokpit – idea i sposób działania
Idea wirtualnego kokpitu polega więc na zastąpieniu tradycyjnych zegarów (m.in. obrotomierza i prędkościomierza) ekranem. Najważniejsze jednak jest to, że kierowca może decydować o zawartości ekranu i go personalizować. W centralnej jego części może znajdować się mapa nawigacji, biblioteka multimedialna, interfejs radia, telefonu czy wreszcie dane dotyczące jazdy jak np. średnie spalanie itp. Kierowca może zmienić wielkość tarcz zegarów, a tym samym np. powiększyć mapę nawigacji, tak by zajmowała zdecydowaną większość ekranu. Co ważne, obsługa odbywa się za pomocą przycisków na kierownicy, dzięki czemu czas spędzony np. na aktywowanie określonych funkcji jest minimalny, a często nie trzeba nawet odrywać oczu od drogi. Fizyczne przyciski pokazują tutaj na czym polega ich przewaga: kierowca bez cienia wątpliwości wie, że aktywował dany przycisk.
Koncepcja wirtualnego kokpitu w przypadku Audi TT i R8 jest nieco odmienna od tej w pozostałych samochodach marki. W przypadku tych dwóch aut ekran za kierownicą jest jedynym dostępnym, więc siłą rzeczy musi skupiać wszystkie funkcje jak choćby ustawienia silnika, podwozia itp. W A3, A4, Q2 i Q7 mamy już dwa ekrany, z czego drugi znajduje się w tradycyjnym miejscu, na środku deski rozdzielczej. Realizacja obydwu koncepcji bardzo dobrze wpisuje się w charakter tych samochodów: w sportowych TT i R8 wszystko kręci się wokół kierowcy. A3, A4, Q2 i Q7 to rodzinne auta, w przypadku których pasażer też powinien mieć możliwość np. zarządzania multimediami czy nawigacją, choć oczywiście nie ma on możliwości zmiany zawartości ekranu Wirtualnego kokpitu.
Gdy otrzymałem Q7 do testów – pierwsze auto z Wirtualnym kokpitem i dodatkowym ekranem centralnym – zastanawiałem się na początku, czy takie rozwiązanie ma sens i czy jest potrzebne. Ale gdy włączyłem nawigację, wyznaczyłem cel i ustawiłem inny widok na środkowym ekranie, a inny na tym przede mną, to zrozumiałem, że to jest naprawdę przydatne, szczególnie że w Audi można mieć nawigację Google z widokiem 3D jak i Street View, a to znacząco poprawia orientację w terenie.
Aktywny wyświetlacz informacji w samochodach Volkswagen
Siostrzane rozwiązanie, Aktywny wyświetlacz informacji, które stosuje Volkswagen wykorzystuje ten sam sprzęt, działa bardzo podobnie i oferuje praktycznie te same możliwości.
Na koniec mały zestaw pytań i odpowiedzi:
Czy taki ekran nie jest problemem podczas jazdy nocą? Moim zdaniem nie. Po pierwsze bardzo dobrze działa automatyczna regulacja jasności i nie miałem żadnych problemów ze zmęczeniem oczu, a po drugie jest też ręczna możliwość regulacji podświetlenia. Pamiętajcie, że tradycyjne zegary też są podświetlone diodami :)
Dlaczego w Audi A4 i Q7 ekran jest nachylony pod nienaturalnym kątem? Ponoć chodzi o ewentualne refleksy, które w ten sposób udało się wyeliminować niemal do zera, a w tych samochodach dostępne są szklane dachy.
Moja opinia na temat Audi Virtual Cockpit
Samo użycie ekranu LCD w miejsce tradycyjnych zegarów nie stanowi jeszcze istotnego przełomu. Kwestia jak zostanie taki ekran wykorzystany. Czuć, że ekran nie pojawił się tam tylko po to, by móc dodać dodatkowe pole w cenniku. Była na to szersza koncepcja, która do mnie trafia i mi odpowiada. To co bardzo podoba mi się w przypadku Audi Virtual Cockpit, to możliwości personalizacji, pierwszorzędna jakość, a przede wszystkim fakt, że wszystko co potrzebne mam pod ręką – nie muszę odrywać rąk od kierownicy by włączyć interesującą mnie funkcję. Cena? W przypadku A4 wynosi 1220 złotych. W porównaniu z kwotą jaką trzeba wydać na całe auto, to niewiele.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu