Na elektronicznym papierze czyta się po prostu przyjemniej, niż na świecącym ekranie monitora. Z tym chyba nie będzie polemizował żaden właściciel czy...
Na elektronicznym papierze czyta się po prostu przyjemniej, niż na świecącym ekranie monitora. Z tym chyba nie będzie polemizował żaden właściciel czytnika. Powstaje coraz więcej serwisów umożliwiających wysyłanie informacji z sieci prosto na nasz czytnik. Do tej pory jednak były to zwykle artykuły zapisane do przeczytania "na potem", dostarczane na czytnik za pomocą takich usług jak Klip.me czy Instapaper. Teraz pojawiła się nowa odmiana tego samego gatunku, dzięki niej będziemy mogli na e-readerze czytać również wpisy z Twittera.
Czasami kluczowa cecha danego urządzenia jest niewidoczna na pierwszy rzut oka. To co odróżnia Kindle od innych czytników, to możliwość wysyłania książek i innych dokumentów prosto na urządzenie za pomocą adresu mailowego. Amazon na swoich serwerach odbiera wiadomość, konwertuje załącznik na kompatybilny format, jeśli jest taka konieczność i gotowe. Jeśli tylko nasz Kindle jest w zasięgu WiFi lub sieci 3G (w drugim wypadku pobierane są opłaty) otrzyma wszystkie dane, a my bez podłączania kabelka możemy się cieszyć lekturą.
Jest to bardzo wygodne, ale również umożliwia działanie dziesiątek serwisów, które zajmują się zbieraniem i przesyłaniem treści właśnie na czytniki. Gdyby nie adres mailowy przypisany do urządzenia, działanie tych usług byłoby niemożliwe, przynajmniej w obecnej formie. Teraz dołączył do tego grona nowy przedstawiciel - e-Read MyTweets.
Działanie serwisu jest proste w swoich założeniach. Zbiera wszystkie wiadomości ze strumienia obserwowanych przez nas na Twitterze osób, robi z nich e-booka i wysyła na czytniki Kindle. Autoryzujemy dostęp do naszego konta na Twitterze, konfigurujemy wysyłkę na Kindle, podając swój unikatowy e-mail i gotowe. Tym sposobem możemy czytać twitty w komunikacji miejskiej, nie męcząc oczu i nie narzekając na słabą czytelność ekranu w ostrym słońcu.
e-Read MyTweets oferuje dwa rodzaje kont, darmowe i płatne. W wersji darmowej otrzymamy niestety tylko 100 wiadomości z Twittera raz w ciągu dnia. Trochę mało. Wersja płatna przesyła wszystkie wiadomości z dowolną, określoną przez nas częstotliwością, jak się domyślam, również kilka razy w ciągu dnia. Koszt konta premium to 20 dolarów lub 16 euro rocznie, czyli około pięć i pół złotego na miesiąc.
Niestety usługa jest na razie w fazie zamkniętej bety. Wciąż czekam na zaproszenie. Jeśli w testach wyjdzie coś ciekawego nie omieszkam podzielić się tym z czytelnikami Antyweb w osobnym wpisie. Jeśli ktoś intensywnie korzysta z Twittera i posiada lub planuje zakup czytnika Kindle, warto aby obserwował dalszy rozwój e-Read MyTweets.
Na koniec przyznam się, że z początku uważałem wysyłanie treści na Kindle za pomocą maila za zbędny bajer. Myślałem, że będę korzystał głównie z transferu za pomocą USB. Bardzo się w tej kwestii myliłem. Nie pamiętam kiedy ostatni raz podłączałem Kindle do komputera (ładuje ładowarką od telefonu). Jest to naprawdę wygodne i umożliwia korzystanie z serwisów takich jak ten tutaj opisany. Dziś niw wyobrażam sobie czytnika bez takiej funkcji. Jest dla mnie absolutnie kluczowa.
Na trop e-Read MyTweets trafiłem dzięki The Verge.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu