Ten tekst powinien zainteresować palaczy, zwłaszcza tych, którzy korzystają z instytucji e-papierosa. Mogłoby się wydawać, że to nowoczesny sposób pal...
Ten tekst powinien zainteresować palaczy, zwłaszcza tych, którzy korzystają z instytucji e-papierosa. Mogłoby się wydawać, że to nowoczesny sposób palenia, taki z XXI wieku, ale świat szybko się zmienia – tradycyjne e-papierosy mogą niedługo odejść do lamusa. Zastąpi je sprzęt na miarę naszych czasów. Czyli? Czyli model z Bluetooth i różnymi bonusami. Brakuje tylko laserów…
Przyznam już na wstępie, że palaczem nie jestem, nie znam ani historii e-papierosa ani zaplecza tego biznesu. Temat zainteresował mnie jednak, bo to kolejny przykład dodawania elektroniki tam, gdzie to tylko możliwe. Tym razem postanowiła nas, szczególnie palaczy, zaskoczyć firma Supersmoker, która podobno sporo wniosła do e-papierosowego biznesu. Do „zwyczajnego” urządzenia dorzucili oni moduł Bluetooth. Dzięki temu zakres funkcji sprzętu został oczywiście poszerzony. Teraz można rozmawiać przez telefon za pomocą papierosa. Jest głośnik, jest mikrofon – klasyczny zestaw Bluetooth w dość nietypowym wydaniu.
Użytkownik wspomnianego urządzenia paruje je ze swoim smartfonem (jest wsparcie dla iOS oraz Androida) i w trakcie palenia może prowadzić rozmowę telefoniczną bez konieczności korzystania z telefonu (przynajmniej bezpośredniej). Na tym zabawa się nie kończy, bo e-papieros może też pełnić rolę odtwarzacza mp3 (produkt ładowany za pomocą portu USB). Podejrzewam, że jakość odtwarzania muzyki oszałamiająca nie jest i z tego bonusu zrezygnują szybko nawet te osoby, które nie wydają majątku na sprzęt audiofilski. Cena? Na stronie widnieje blisko 80 euro. Tanio nie jest, ale z drugiej strony, nie mam pojęcia, jak to się ma do „zwykłych” e-papierosów, więc czekam na Wasze komentarze. Na powyższej grafice widać, jak prezentuje się nowoczesny e-papieros, poniżej można poszerzyć wiedzę za sprawą filmu.
Czas na kolejny ciekawy produkt. Tym razem nie można już mówić o „przełomie”, bo sprawa dotyczy nowoczesnej szczoteczki do zębów, a urządzenie tego typu poznaliśmy podczas targów CES 2014 (mowa o Kolibree). Warto jednak wrócić do tematu i to z dwóch powodów. Po pierwsze, to kolejny obok papierosa przykład ładowania elektroniki do sprzętu, który do tej pory był analogowy (zwykły e-papieros chyba trudno uznać za urządzenie zaawansowane technologicznie). Po drugie, do gry na szczoteczkowym podwórku wkracza duży gracz: Procter&Gamble. To już nie jest mała firma tworząca gadżet, który może zainteresować geeków, ale wielka korporacja działająca na rynku od lat.
Zobacz też: najlepsze szczoteczki elektryczne
P&G wprowadzi do sprzedaży szczoteczkę Oral-B wyposażoną w moduł Bluetooth. Dzięki temu będzie ją można sparować z urządzeniem mobilnym. Po co? Sprzęt ma monitorować sposób, czas czy częstotliwość czyszczenia zębów i poprawiać błędy użytkownika. Czy to jest nam potrzebne? Z jednej strony, można powiedzieć, że mamy do czynienia z klasycznym przerostem formy nad treścią. Jednocześnie jednak jestem skłonny uwierzyć w zapewnienia firmy, która twierdzi, że nowa szczoteczka i aplikacja w wielu przypadkach poprawiły jakość czyszczenia zębów. Ludzie po prostu dowiedzieli się, że robią to źle albo zbyt krótko.
Problem z nową szczoteczką jest taki, że nie mówimy o produkcie na każdą kieszeń – sprzęt wyceniono na 330 dolarów, a zatem około 1 tys. złotych. W przyszłości będzie pewnie taniej, ale póki co trzeba zapłacić "podatek od nowości". Szczoteczka trafi do sprzedaży latem, producent za kilka dni zaprezentuje ją w Barcelonie podczas MWC. Znak naszych czasów – na targach poświęconych technologiom mobilnym pojawia się sprzęt do higieny jamy ustnej. Nie pozostaje nic innego, jak czekać na kolejne odsłony dobrze nam znanych produktów w nowoczesnej formie.
Źródło grafiki: supersmokerbluetooth.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu