Usuwanie linków z wyszukiwarki Google na żądanie organizacji walczących z piractwem nie jest niczym nowym. Zgłoszenie na taką skalę jednak jeszcze nie...
Usuwanie linków z wyszukiwarki Google na żądanie organizacji walczących z piractwem nie jest niczym nowym. Zgłoszenie na taką skalę jednak jeszcze nie było. Jeden ruch pozwoliłby na rozprawienie się z kilkudziesięcioma serwisami tego typu. Ich zniknięcie z wyników wyszukiwania z pewnością byłoby dużym ciosem. Ale tak się nie stało. Google nie wyraził zgody. Dlaczego?
Każdego tygodnia do Google spływają zgłoszenia dotyczące ogromnej liczby linków, które zawierają treści chronione prawem autorskim. Rekordzistami w tej kategorii są organizacje z rynku muzycznego, RIAA oraz BPI, które łącznie wskazały na 170 mln linków w minionych latach. Trochę inaczej wygląda to w przypadku MPAA chroniącego interesy hollywoodzkich filmowców. Dotąd za jej sprawą z wyszukiwarki usunięto zaledwie 19,3 tys. adresów.
Sęk w tym, że Motion Picture Association of America (MPAA) nie zgłasza do Google'a linków do pojedynczych podstron a domeny. Tym razem wskazano na aż 81 z nich. Jednak Google większość z nich, bo aż 60, odrzuciło. Żadnych konkretnych powodów nie ujawniono, choć można się jedynie domyślać, że byłby to jeden z najbardziej widowiskowych sukcesów tego typu organizacji. Skala treści, które by w konsekwencji zniknęły, mogłaby być bardzo duża.
Rzecznik prasowy Google'a w wypowiedzi dla Torrentfreak ujawnił jedynie, że procedury weryfikacji tych zgłoszeń są bardzo skomplikowane i nie polegają jedynie na liczeniu, jak daleko (ile kliknięć) od strony głównej znajdują się treści łamiące prawa autorskie. Google musiał bowiem wypracować mechanizmy uniemożliwiające nadużycia ze strony organizacji walczących z piractwem.
MPAA niejednokrotnie już zapowiadało, że sukcesem byłoby całkowite wyeliminowanie serwisów z torrentami, warezem, nielegalnym streamingiem itp. z sieci. Nie zanosi się jednak na to. Już teraz w wynikach wyszukiwania roi się od informacji o tym, że powinniśmy zobaczyć tutaj wyniki, których nie ma. I ciągle ich przybywa. Google najwyraźniej nie jest jeszcze gotowy, by całkowicie wyeliminować tego typu strony.
Dlatego obłaskawia wspomniane organizacje w inny sposób - m.in. zmieniając stopniowo swoje algorytmy, czego przykład mieliśmy ostatnio, a także zachęcając do legalnego konsumowania utworów. Widać jednak, że wyszukiwarka nie jest gotowa na to, aby całkowicie pozbyć się tego typu treści. Wydaje się to trochę sprzeczne z interesami Google'a, bo przecież internauci używają go również do odnajdywania pirackich materiałów i stron. Całkowite wyrzucenie ich z wyników wiąże się ze świadomą rezygnacją z części ruchu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu